Idea HTG w praktyce - wywiad z Anią Pawlak z CDV
Dzięki zdobytemu doświadczeniu i zawodowym miejscu, w którym dzisiaj jestem uważam, że ludzie i współpraca są kluczowe. Dlatego idee HTG są dla mnie ważne i utożsamiam się z nimi. Wymiana doświadczeń, wsparcie, współpraca to nie puste frazesy, ale wartości i aktywności, które działają, gdy tylko się chce.
Jak to się stało, że zaczęłaś organizowanie szczepień dla całej HTG? Ile osób oraz z jakich firm zostało zaszczepionych?
Pandemia w ciągu półtora roku wywróciła życie nas wszystkich do góry nogami. Sytuacja zmusiła nas do izolacji, nakazów, zakazów i różnego rodzaju ograniczeń. Są różne opinie na ten temat. Jedni negują, inni się podporządkowują. Ja od samego początku podeszłam do tematu bardzo poważnie i restrykcyjnie stosowałam się do wszystkich zaleceń specjalistów. Jestem zwierzęciem stadnym i każdą wolną chwilę spędzam z rodziną i ze znajomymi. Tego najbardziej mi brakowało. Wszyscy myśleliśmy, że to chwilowe i za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Jednak nie. Było coraz więcej zachorowań, pojawiał się strach i obawa o bliskich. Wszędzie pojawiały się informacje, że lekarze walczą, ale brakuje im podstawowych sprzętów, środków do dezynfekcji, a nawet wody. Zdecydowałam, że nie można się temu bezczynnie przyglądać i postanowiłam zorganizować akcję „Pomoc dla szpitali”. Kolejne dostawy najpotrzebniejszych rzeczy do szpitali, wdzięczni lekarze, pielęgniarki, ratownicy dziękujący za wsparcie. To wszystko jeszcze bardziej nakręcało mnie do działania.
Kiedy kilka miesięcy później pojawiła się informacja, że wreszcie są szczepionki, które są jedyną szansą na skuteczne zwalczenie pandemii. Na bieżąco śledziłam kto, kiedy i gdzie może się zapisać.
Cieszyłam się, że zaszczepili się moi rodzice, szczepią się nauczyciele, wykładowcy. Jednak to za mało, żeby pandemia wygasła. Poza tym pracownicy CDV co jakiś czas dopytywali, czy uczelnia będzie organizowała dla nich szczepienia.
Mateusz Ornoch (Specjalista ds. wsparcia IT) przekazał mój telefon koledze, który pracuje w punkcie szczepień, od którego z kolei otrzymałam pytanie, czy jesteśmy zainteresowani szczepieniami dla pracowników. Dobrze, że przez telefon nie widział mojej miny! Odpowiedź: “tak, oczywiście”, ale “ma Pani 300 miejsc i 48 godzin na zorganizowanie listy chętnych”. Wchodzę w to! Nie zawahałam się ani chwili. W kilka godzin miałam wszystko ustalone, a z formularza zgłoszeniowego spływały zapisy. Byłam podekscytowana, zadowolona i wdzięczna Mateuszowi, że skontaktował mnie z przedstawicielem szpitala. Oczywiście pojawiały się też obawy, czy szczepionki faktycznie będą, czy w ostatniej chwili terminy nie zostaną przesunięte, czy wszystkie zgłoszone osoby na pewno otrzymają swoje dawki. Narobiłam nadziei nie tylko sobie, ale także setkom ludzi.
Czułam się za to odpowiedzialna.
Miałam skrzynkę pełną maili, telefon się urywał. Każdy pytał, czy jeszcze mam jakieś wolne miejsce. Cieszyłam się kiedy pojawiały się nowe terminy i ilości szczepionek dla 500 osób czy 700 osób i mogłam zgłaszać kolejne grupy pracowników i studentów (Collegium Da Vinci, Uniwersytetu SWPS, Concordia Poznań i Wrocław, Vox, najemców Concordii i Bałtyku).
Cała akcja trwała 4 tygodnie, w zasadzie nadal trwa. Przyszła kolej na drugie dawki.
Mogę śmiało powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Udało się zaszczepić 2350 studentów i pracowników HTG oraz ich rodziny.
Kiedy usłyszałam od jednego z pracowników, że zawsze wiedział, że może na mnie liczyć i gdyby chciał to na pewno zorganizowałabym mu lot w kosmos, wiedziałam, że było warto. Cieszę się, że mogłam pomóc, żebyśmy mogli czuć się bezpieczniej w budynku na Kutrzeby, ale też, że inni pracownicy Grupy HTG mogli zadbać o zdrowie swoje i swoich najbliższych.
Najważniejsi są ludzie. Sama bym tego nie zorganizowała.
W tym miejscu bardzo dziękuję za wspólne działanie i zaangażowanie w akcję szczepień oraz za odbieranie telefonów wieczorami i w weekendy: Joannie Szymanowicz, Aleksandrze Gutkowskiej-Maciejuk, Ewie Voelkel- Krokowicz, Pauli Kowalczyk, Oli Kaźmierowskiej, Magdzie Deresińskiej, Karolinie Koziolek. Chciałabym też podziękować za wsparcie mojemu przełożonemu Rektorowi Krzysztofowi Nowakowskiemu.
Jak długo pracujesz w grupie, jaka jest Twoja historia zawodowa w ramach HTG?
Historia jest długa i zawiła. Mogłabym pisać pamiętniki i kroniki. Pracę zaczęłam… 24 lata temu (ałaaaa) w VOX INDUSTRIE (kto pamięta? 😊) na stanowisku Export Manager. Moim bezpośrednim przełożonym był wówczas Pan Prezes Piotr Voelkel, a w tajniki pracy wprowadzał mnie Maks, czyli niezastąpiony Wojtek Rennert, którego „nie chwal dnia przed zachodem słońca” jest ze mną do dziś. Eksport mebli w tamtych czasach bardzo dynamicznie się rozwijał i po paru latach cały dział przejął Tomek Walczak – pozdrawiam! Po ośmiu latach w Vox-ie rozpoczęłam pracę w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, obecnie Collegium Da Vinci. Pracuję tu już szesnasty rok na stanowisku Dyrektora Biura Rektora i Administracji. Z perspektywy czasu wiem, że warto podejmować wyzwania i dążyć do realizacji wyznaczonych celów. Wystarczy konsekwencja i umiejętności organizacyjne, które wykorzystywałam przy współorganizacji pierwszej imprezy inaugurującej otwarcie Concordii Design, czy Auli Artis oraz rekrutacji pierwszych uczniów do Szkoły Podstawowej i Gimnazjum Da Vinci.
Czym dla Ciebie jest HTG, jak to rozumiesz?
Dzięki zdobytemu doświadczeniu i zawodowym miejscu, w którym dzisiaj jestem uważam, że ludzie i współpraca są kluczowe. Dlatego idee HTG są dla mnie ważne i utożsamiam się z nimi. Wymiana doświadczeń, wsparcie, współpraca to nie puste frazesy, ale wartości i aktywności, które działają, gdy tylko się chce. Nic na siłę. Ważne jest dla mnie, że istnieje przestrzeń do wspólnych działań, że ludzie chcą się wymieniać doświadczeniem i tworzyć wspólne działania w różnych obszarach, a jak widać na tym przykładzie nie zawsze muszą one wiązać się z aktywnościami zawodowymi. Cieszę się, że mogłam wykorzystać swoje umiejętności organizacyjne i zadbać o nasze wspólne bezpieczeństwo. Najważniejsi są ludzie!
Jakim pracownikiem jesteś?
Długoletnim! A tak poważnie - o to trzeba zapytać moich przełożonych i współpracowników. Lubię pracę w CDV, tu ciągle coś się dzieje. Miałam różnych szefów, przeszłam przez różne struktury, musiałam nauczyć się dostosowywać do zmian i współdziałania ze specyficznymi charakterami.
Wiadomo, że z jednymi pracuje się lepiej, z innymi współpraca idzie trochę gorzej i trzeba się jej nauczyć. Myślę, że łatwiej pracuje się ze mną osobom, które mają podobne podejście do pracy. Czyli zadaniowość, terminowość, dokładność, niepoddawanie się przy pierwszej nieudanej próbie, szukanie niestandardowych rozwiązań.
Kiedy mogę chętnie dzielę się doświadczeniem. Doceniam sukcesy innych pracowników, zawsze staram się ich wspierać w rozwoju i realizacji różnego rodzaju projektów. Gdy ktoś przychodzi z pomysłem, nie mówię „nie”. Szukam rozwiązań.
Budujące jest, kiedy czytasz, że Twój pracownik odchodząc z CDV pisze w mailu pożegnalnym, że nauczyłaś go zawsze wykonywać zadanie na tyle dobrze, żeby bez obaw podpisać się pod nim swoim nazwiskiem, wziąć za nie odpowiedzialność i bronić pomysłów do końca. A w mniej oficjalnej rozmowie mówi, że dzięki Tobie jest odważny, asertywny i lubi wyzwania. Nie wiem, czy powinnam to mówić, ale dodał też, że jest „pyskaty”.
Czego chciałabyś życzyć pracownikom HTG?
Zdrowie już mają, bo są zaszczepieni ;) Beztroskich wakacji, nadrobienia straconego czasu z bliskimi i hucznej imprezy integracyjnej HTG, którą chętnie pomogę współorganizować. Z okazji 25-lecia CDV i USWPS życzę obu uczelniom dalszego podbijania świata edukacyjnego, jak największej rzeszy zadowolonych studentów i wielu nowych, ciekawych kierunków. Wszystkim pracownikom HTG życzę, by otaczali ich ludzie z którymi można realizować „niemożliwe”, acz możliwe projekty.