„Musimy mocniej trzymać wiosła i szybko dostosować się do zmian” - Piotr Voelkel.
Kochani współpracownicy,
Niektórzy z Was mieli już okazję czytać mój tekst przygotowany dla Design Alive, przedrukowany potem w Gazecie Wyborczej. Dla tych, którzy nie czytali poniżej tekst oraz kilka słów skierowanych specjalnie do Was. Mam nadzieję, że w tych niezwykłych czasach moje przemyślenia będą inspirujące.
Drodzy,
Nie ulega wątpliwości, że przed nami okres dynamicznych zmian. Doświadczymy wielu wspaniałych zachowań naszych współpracowników, którzy pokażą przywiązanie i poczucie odpowiedzialności za miejsce pracy, uczelnię, firmę, szkołę. Ufam, że jeśli zajdzie taka konieczność będą gotowi pracować za część wynagrodzenia i dawać z siebie wszystko rozumiejąc, że tylko tak można przeżyć wspólnie najtrudniejszy czas. Wierzę, że zwycięży solidarność, wspólnota celów i poczucie odpowiedzialności za społeczność jaką tworzymy.
Osoby odpowiedzialne za nasze uczelnie, firmy, aktywne w różnych częściach tych rozległych struktur będą musiały podjąć wiele trudnych decyzji. Pojawi się dylemat czy ryzykować przyszłość całej organizacji i postępować zgodnie z optymistycznym planem przy założeniu, że za chwilę wszystko minie jak zły sen, czy wdrażać trudny scenariusz zakładający dłuższe zamrożenie gospodarcze i konieczność stanowczego ograniczania kosztów. Na czele naszych struktur stoją odpowiedzialni liderzy. Podziwiam jak angażują się w pojawiające się nowe sytuacje i szukają najlepszych rozwiązań. Jesteśmy blisko i wiemy, że możemy na siebie liczyć. Teraz i wtedy, kiedy będzie jeszcze trudniej.
Podziwiam władze i współpracowników w SWPS i CDV oraz Szkoły da Vinci za to, jak sprawnie i skutecznie uruchomili nauczanie przez Internet. Większość wykładowców i studentów dostosowała się do tego trudnego wyzwania. Zachowują się roztropnie i konstruktywnie. Młodzi przechodzą szybki kurs dojrzałości. Mam bieżący kontakt z wszystkimi kluczowymi osobami i wspieram ich w najważniejszych decyzjach, ale przede wszystkim z ogromnym uznaniem i szacunkiem obserwuję ich zaangażowanie i postawę. Wiem co dzieje się w Concordia Design gdzie jest najtrudniej ponieważ ustał ruch i przychody. Cieszę się sukcesami VOX, który jak stonoga unika konsekwencji zarazy. Traci na niektórych rynkach, ale odrabia na tych gdzie jest dobra koniunktura. Dynamicznie rozwija sprzedaż w Internecie. Z uznaniem obserwuję atmosferę w jakiej są tam wdrażane nowe, ogromne reformy i zmiany. Podziwiam także pracowników, którzy solidarnie zgodzili się na obniżenie pensji po to, by na dziś każdy mógł zachować miejsce pracy.
Za Wojtkiem Eichelbergerem na pytanie „po co żyjemy” - odpowiadam „aby żyć”. To nie próba sugerowania, że czas puścić „wiosła”, ale refleksja, by uznać siłę żywiołu, jakim jest epidemia i refleksja, że nie zmienimy świata. Musimy, ale też możemy sami szybko dostosować się do tych zmian. Trzymać mocniej „wiosła”, bo życie ze spokojnego żeglowania po szerokiej spokojnej rzece, zamieniło się w rafting z wieloma wodospadami po drodze. W łodzi mogą pozostać tylko ci, którzy trzymają wiosła i są gotowi na wiele wyrzeczeń, aby dopłynąć do miejsca gdzie rzeka znów jest spokojniejsza.
Komfort w jakim żyliśmy nie dawał bodźców do ważnych zmian
Mam wspaniałą rodzinę, siostrę, dzieci. Jesteśmy solidarni w tych trudnych zadaniach i czasie. Sam też pomagam stuletniemu ojcu i mamie przeżyć ten trudny czas. Wiem, że spotkam się z koronawirusem. Zakładam, że mogę liczyć tylko na siebie, własną odporność. Dbam o swoją kondycję. Ćwiczę, chodzę do sauny, realizuję zalecenia Wima Hofa, pływam w zimnym stawie, mniej jem, wiszę co rano kilka minut głową w dół. Zbieram siły. Wiem, że zwyciężę. Pracuję z domu. Z całym zespołem, z wieloma oddanymi współpracownikami robimy wszystko, żeby studenci (SWPS, School of Form, Collegium da Vinci ) mogli uczyć się w domu i zaliczyć ten rok, realizując program. Pracujemy przez Internet. Uczymy się tego i coraz lepiej realizujemy to nowe zadanie. Po obu stronach, wśród wykładowców i studentów, wiele jest pozytywnych reakcji i sympatii. Często praca ponad normę.
Doświadczam tego, że ludzie przyzwoici stają się jeszcze lepsi, ryzykują własnym zdrowiem, żeby pomóc innym, ale też widzę, jak ludzie źli stają się podli, odrażający. Nie mogę pojąć, jak można planować wybory w czasach zarazy. Jak dla własnego politycznego sukcesu można igrać z ludzkim życiem?
Dziś epidemia – czujemy „wstrząsy pod dnem oceanu” i to nas przeraża. Z obawy przed skutkami „trzęsienia ziemi" jesteśmy zamykani w mieszkaniach, ale nadchodzi tsunami – kryzys gospodarczy, setki tysięcy upadłych firm, miliony bezrobotnych. Skutki będą o wiele groźniejsze niż samo "trzęsienie ziemi", czyli epidemia.
Wiem, że po tym trudnym czasie, przy tak skromnej, jak dziś deklaruje rząd, pomocy dla firm, staniemy się kolonialnym rynkiem bez własnych firm, bo większość z nich upadnie. Polski młody biznes ma małe kapitały własne, zwykle startował wspierany kredytami, nie ma zasobów do utrzymania całej załogi, na opłatę czynszów i innych kosztów stałych, w efekcie bez zdecydowanej pomocy państwa upadnie. Dotyczy to firm małych, ale też dużych i naszych gigantów, którzy mieli ambicje i podbijali świat. Byli często silnymi rywalami dla zagranicznych liderów. Ich upadek spowoduje, że wielkie zagraniczne koncerny z dużym własnym kapitałem i dużym wsparciem swoich państw przejmą majątek, rynki zbytu i inne aktywa polskich sztandarowych biznesów. Z drugiej strony kryzys otworzy nam oczy i jako klienci odkryjemy, ilu produktów nie potrzebujemy.
Ponieważ brak spójnego pomysłu na to, co dalej po liberalnym, napędzanym szaloną konsumpcją kapitalizmie, powstanie nowy ład społeczny, o którym nic nie wiemy. Będzie to skutek rewolucji i emocji, a nie przemyślanego współdziałania. Na naszych oczach rozegra się batalia zła z dobrem. Batalia egoizmu, populizmu, nacjonalizmu i faszyzmu z liberalną wizją świata, z tymi, którzy widzą wartość w solidarności, szacunku dla innych, wolności i miłości. Ujawnią się jeszcze mocniej nasze skrywane cechy. Próbkę tego dały media społecznościowe: z jednej strony hejt, nienawiść, z drugiej - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i inne wspólne pozytywne działania.
Słabością dzisiejszego świata jest to, że względny dobrobyt wyniósł na szczyt władzy wielu idiotów i patologiczne indywidua. Ich wyborcze sukcesy oparte w dużej mierze na kłamstwie i emocjach, na lęku, dały im władzę, której sprawowanie było łatwe, bo łatwo dzielić zasoby i dochody wypracowane w czasach stabilizacji i dobrobytu.
Dziś ich niekompetencje i żądza jeszcze większej władzy zaprowadzą wiele krajów do dyktatury i będą kosztowały nas wszystkich bardzo wiele. Czasami majątek, czasami wolność, czasami – w kontekście epidemii – też życie.
Podziwiam budzącą się z wiosną przyrodę. Zaloty ptasich uwodzicieli. Zazdroszczę im beztroskich treli i radości o świcie. Wiem, że świat, przyroda zmierza zawsze do równowagi. Tworzy urozmaicone ekosystemy, gdzie każdy ma swoje miejsce. Powstają łańcuchy powiązań, symbioza wszystkich ze wszystkimi. Człowiek wmówił sobie, że ma prawo to zmieniać. Powstały gigantyczne jednokulturowe plantacje, które funkcjonują wbrew prawom natury tylko dlatego, że tysiące naukowców modyfikuje ich geny, wylewa na pola miliony ton chemicznych odczynników. Przyroda z tym walczy. Nas, ludzi, przybywa w geometrycznym postępie i to też zakłóca równowagę planety. Nasza obecność, nieposkromiona konsumpcja, brak szacunku dla przyrody wywołują spustoszenie. Planeta będzie się przed tym broniła. Globalne ocieplenie, kolejne mutacje wirusów, epidemie... Może nabierzemy po kolejnym wstrząsie więcej respektu dla praw, jakimi rządzi się świat, planeta, kosmos.
Przyjdzie nam odbudować zdewastowany świat. Może będziemy choć trochę mądrzejsi, mniej zachłanni, zniknie choć trochę nienawiści. Nabierzemy znowu szacunku dla wiedzy, mądrości. Będą potrzebni dobrze wykształceni absolwenci. Wrażliwi na ludzkie potrzeby projektanci ze School of Form. Psychoterapeuci, którzy pomogą nam wstać, wrócić do dobrej formy. Psycholodzy, którzy umieją wspierać rekonstrukcję relacji społecznych i widzieć w biznesie człowieka i jego potrzeby. Tylko od nas zależy, jaki świat będziemy wspólnie odbudowywać po tym tsunami. Komfort, w jakim żyliśmy, nie dawał bodźców do ważnych zmian.