Z głębokim żalem i niewymownym smutkiem żegnamy Profesora Jana Strelaua, nestora polskiej psychologii należącego do światowego grona najwybitniejszych przedstawicieli psychologii różnic indywidualnych. Był dla nas mistrzem, który na zawsze pozostanie w naszych sercach.
Dodaj wpis do księgi kondolencyjnej
Księga kondolencyjna
Z głębokim smutkiem przyjęłam wiadomość o odejściu Pana Profesora Jana Strelaua, wybitnego badacza i zaangażowanego działacza społecznego ruchu naukowego. Profesor pełnił funkcję przewodniczącego Rady Towarzystw Naukowych przy Prezydium PAN w latach 2003-2006, inicjując procesy zmiany statusu towarzystw i stowarzyszeń jako podmiotów polityki naukowej.
Jako przewodnicząca Rady od 2019 roku, w imieniu całej społeczności towarzystw żegnam Pana Profesora z żalem i pewnością, że wysiłek Pana Profesora będzie kontynuowany.
Pozostanie Pan Profesor w naszej wdzięcznej pamięci.
Profesor łączył dwie wydawałoby się sprzeczne ze sobą właściwości. Z jednej strony wymagał bardzo dużo od nas, tworząc niełatwe do pokonania bariery, aby osiągnąć satysfakcjonujący poziom naukowy i dydaktyczny. Z drugiej strony stwarzał silne poczucie bezpieczeństwa. Taka wieloletnia strategia zaowocowała znakomitymi wynikami w nauce i dydaktyce, co ostatnio zostało docenione w prestiżowym Rankingu Szanghajskim 2020, w którym psychologia w Uniwersytecie SWPS została sklasyfikowana na pierwszej pozycji w Polsce.
Wszyscy mieliśmy szczęście.
Dziękujemy Panie Profesorze.
Pan Profesor Jan Strelau był wspaniałym człowiekiem i wielką postacią polskiej nauki. Nauczyłem się od Niego bardzo dużo.
Wspomnienia o Panu Profesorze i wdzięczność za Jego twórczość naukową pozostaną na zawsze w pamięci.
Szanowny Panie Profesorze,
z niewypowiedzianym żalem i smutkiem żegnam Pana Profesora. To ogromna strata dla wszystkich, którzy znali Pana Profesora osobiście, ale również dla rzeszy osób, które znały Pana Profesora z Pana książek i podręczników. W moim sercu i pamięci pozostanie Pan nie tylko jako wybitny uczony i oddany nauczyciel, ale i wspaniały Człowiek – pełen pasji i niespożytej energii życiowej, czy też mówiąc językiem z teorii Pana Profesora, osobą o wysokiej aktywności i żwawości oraz dużej wytrzymałości.
Będąc pierwszą doktorantką prof. Andrzeja Eliasza, który z kolei był pierwszym doktorem Pana Profesora, czuję się niejako „naukową wnuczką” Pana Profesora. To prace Pana Profesora i Pana pierwszego doktora zadecydowały o moich zainteresowaniach badawczych. Był Pan Profesor i nadal jest dla mnie niedoścignionym wzorem badacza – wytrwałym i konsekwentnym w poszukiwaniach oraz niezwykle sumiennym i pracowitym.
Panie Profesorze, obiecuję, że cechy te będę starała się zaszczepić moim młodszym koleżankom i kolegom.
Profesor Strelau inspirował nie tylko psychologów. Potrafił mądrymi uwagami pomóc także badaczom w innych dyscyplinach. Miał w sobie godność i postawę osoby widzącej dobro wspólne i ważniejsze cele.
Wielka strata.
Z Profesorem Janem Strelauem miałem ogromną przyjemność współpracować w Jego rolach prorektora ds. nauki oraz członka Rady Powierniczej Uniwersytetu SWPS. W ostatnich latach spotykałem Go często – nasze pokoje sąsiadowały ze sobą. Zawsze podziwiałem Jego pogodę ducha, spokój i życzliwość. Nawet krótka rozmowa z Profesorem stanowiła wielką przyjemność. W ostatnim, przedpandemicznym, czasie, kiedy wychodził z uczelni, życzyłem – sobie, w takim samym stopniu jak Jemu – „do zobaczenia”. „Jeszcze” – miał w zwyczaju odpowiadać z humorem. Będzie mi brakować tych spotkań...
Drogi Panie Profesorze,
Wielki żal i smutek zostawia Pana odejście. Był Pan wielką postacią polskiej nauki. Postacią, która budziła uznanie także poza granicami naszego kraju. Pamiętam jak na konferencji EAPP w Groningen, w 2004 roku, na której otrzymał Pan nagrodę za swój wkład w rozwój EAPP, wszedł Pan do katedry, gdzie odbywała się ceremonia powitalna. Kiedy szedł Pan nawą główną, całe międzynarodowe środowisko badaczy osobowości i różnic indywidualnych wstało, bijąc Panu brawa. To był bardzo wzruszający moment, oddający uznanie i szacunek, jaki Pan budził.
Był Pan dla mnie wzorem uczonego, pracowitego, wymagającego od siebie i innych najwyższych standardów, a przy tym otwartego i życzliwego. Dziękuje Panu Profesorze, za tę życzliwość, za poczucie humoru (śmiał się Pan, że zdradziłam Pana dla Jeffreya Graya), za osobisty kontakt. Był Pan dla mnie zawsze dobrym duchem SWPS-u.
Ciepłe wspomnienia o Panu i wdzięczność pozostaną na zawsze w pamięci.
Panie Profesorze,
dzisiaj z mamą rozmawiałyśmy o jej pracy magisterskiej o temperamencie i osiągnięciach uczniów w szkole. Pokazałam jej Twoje miny uwiecznione w Internecie, a tam ujawniła się nam prawda o Twoim zakończeniu życia na Ziemi. Planowałyśmy przesłać Ci wersję cyfrową tej pracy z zapytaniem, co sądzisz o udostępnieniu jej w Internecie? Promotorem był doc. dr Krzysztof Polakowski (1978). Może uda się dopisać życiorysy badanych 40 lat temu trzynastolatków, a Ty będziesz je czytał już z góry i dowiesz się, jak temperament waży na losach młodych a teraz dojrzałych już ludzi.
Jesteśmy modlitwą przy Tobie i liczymy na świętych obcowanie.
Dziękujemy za Twoje książki!
Profesor Jan Strelau był ważną postacią w moim życiu przez prawie 60 lat, od momentu rozpoczęcia studiów psychologicznych na Uniwersytecie Warszawskim. Po raz pierwszy spotkałam Go jako studentka pierwszego roku na zajęciach z psychologii eksperymentalnej. Odtąd był dla mnie nauczycielem i przewodnikiem, niedościgłym wzorem Uczonego i Człowieka. Był także niezwykłym Przyjacielem, zawsze gotowym do pomocy, hojnie poświęcający swój czas i inne zasoby, ilekroć była taka potrzeba. Myślę, że moje doświadczenia podziela wielka liczba uczniów Profesora.
Nauczyłam się od Niego bardzo wiele, najważniejsze to szacunek dla światowych standardów w prowadzeniu badań naukowych i godny najwyższego podziwu warsztat.
Był człowiekiem wielokrotnie spełnionym, a przy tym schorowanym i wiekowym. Czy Jego odejście można przyjąć jako naturalny bieg rzeczy? Trudno taki sąd zaakceptować. Nadal miał wiele do zaofiarowania innym, pozostawił wyrwę w środowisku polskiej i światowej psychologii.
Żegnam Cię Drogi Janku, łącząc się w bólu z Rodziną.
Profesor Jan Strelau jest dla mnie wzorem uczonego, pełnego pasji badacza, autentycznego wychowawcy i mistrza zarówno dla studentów, doktorantów i dojrzałych naukowców. Jego dzieła w postaci książek, artykułów, referatów – a wszystkie ze znakiem jakości – pokazują, jak wiele można zrobić w ciągu życia, jak bezcenną cegiełką wiedzy wzbogacić skarbiec ludzkiej myśli zwanej Nauką.
Jego zdanie zawsze znaczyło w naszym środowisku, Jego osąd i rady miały swoją wagę a jasność przekazu – siłę oddziaływania. Profesor nie owijał w bawełnę, mówił co myśli wprost i to dawało asumpt do zmiany jakości pracy, do dążenia do doskonałości badań i publikacji, do pracy serio i na najwyższym poziomie, bliskim tego, jaki sam reprezentował przez lat kilkadziesiąt. Nie akceptował przeciętności, oczekiwał twórczego wkładu do wiedzy i zdawał się niezachwianie wierzyć, że jesteśmy do tego zdolni, a problem tkwi niekiedy w motywacji. Dlatego nie wahał się doceniać i krytykować, mobilizować i inicjować. A sam był, nie waham się napisać, Człowiekiem niezłomnym, tak w uprawianiu nauki, identyfikacji z wybraną linią życia, jak i wierności podejmowanym zadaniom i wybranym wartościom. Potrafił łączyć zainteresowanie światem, przyrodą, kulturą i człowiekiem z sumienną służbą, poświęceniem bliskim, wyrazistością przekonań i radością życia.
Z tak zapisaną kartą życia można śmiało wyruszyć w tę ostatnią drogę, ma w niej nasze wsparcie w każdym z ludzkich wymiarów... ma nasz podziw i serdeczną pamięć...
Śmierć Janka to dla mnie nie tylko utrata Kolegi z pracy, ale to jak odejście bliskiego Członka rodziny. Poznaliśmy się w czasie naszych studiów, a potem łączyła nas wspólna praca na Uniwersytecie Warszawskim, później w SWPS. Wprawdzie różniła nas specjalizacja czysto naukowa (Janek – problematyka temperamentu, ja – psycholingwistyka), ale jednoczyły nas działania na rzecz psychologii jako nauki.
Nade wszystko cementowała nas przyjaźń naszych rodzin. Bardzo lubiłam Żonę Janka – Krystynę, lekarkę z zawodu, a Janek przyjaźnił się z moim nieżyjącym już Mężem – Karolem Leśniakiem, z zawodu chemikiem. Córki Janka do dziś mówią do mnie „ciociu”.
Przed wielu laty kupiliśmy działkę w Zalesiu Górnym. Tam spędzaliśmy większość naszego wolnego czasu, tam też wychowywały się i bawiły się razem nasze wnuki.
Janku, będzie mi bardzo Ciebie brakowało...
Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Pana Profesora Jana Strelaua, wybitnego psychologa, znakomitego nauczyciela i pełnego pasji naukowca, który wniósł nieoceniony wkład w rozwój psychologii.
W imieniu Rady Instytutu Dyscypliny Psychologia KUL i całej społeczności akademickiej Instytutu składam wyrazy głębokiego współczucia z powodu odejścia Pana Profesora.
Szanowny Panie Profesorze, Drogi Janku,
Miałam okazję i szczęście uczestniczyć w pracy zespołów, kierowanych przez Ciebie, ważnych dla psychologii jako nauki, głównie w Polsce, lecz także widzieć Ciebie na forach międzynarodowych. podczas kongresów, konferencji i spotkań kuluarowych. Z dumą patrzyłam na Twoją postawę, styl działania i aprobatę uczestników. Biegłość językowa i pasja argumentacji pozwalały Ci wyrażać swoje myśli dobitnie, jasno i precyzyjnie.
Będąc dobrym duchem wielu przedsięwzięć naukowych, byłeś wrażliwy na cudze pomysły i propozycje, przyjmując je z uwagą i zrozumieniem. Uczestnicząc w pracach zespołu redakcyjnego „Polish Psychological Bulletin”, w Prezydium Komitetu Nauk Psychologicznych PAN, czy w Zespole Dydaktycznym MSzWiT, dowiedziałam się jak ważne są pryncypia we wspólnym działaniu, że w nauce trzeba pomagać innym, a jednocześnie wymagać, ze nie warto poświęcać czasu ludziom, którzy marnotrawią szanse i unikają odpowiedzialności. Piękne, ale często trudne do wymówienia słowo „przepraszam” potrafiłeś wypowiadać bez zająknienia, wiem, bo zdarzyło mi się być jego adresatką. Największą wdzięczność odczuwam na myśl, gdy wyraziłeś zgodę na podjęcie pracy na Uniwersytecie Śląskim. W ciągu 6 lat powstało kilka doktoratów i ukończony został projekt badawczy. Dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie do udziału w pracach Rady Fundacji na Rzecz Rozwoju Polskiej Psychologii im. Tadeusza Tomaszewskiego. A już szczególnie gorące są moje myśli, gdy zaglądam do Twych recenzji mego dorobku naukowego. Wnikliwość szła w parze z odwagą krytycznego patrzenia na moje osiągnięcia.
Jest za co dziękować, warto podziwiać Człowieka i Dzieło, czerpać z niego wzory, lecz w chwili uroczystego pożegnania warto wydobyć osobisty charakter więzi i żegnając Przyjaciela podzielić się z innymi własnym zachwytem. Te słowa płyną z potrzeby serca i w poczuciu obowiązku, niech będą one wyrazem wdzięczności.
Moje pierwsze doświadczenie w pracy nauczyciela akademickiego wiązało się prowadzeniem ćwiczeń z Psychologii Różnic Indywidualnych. Z tym pierwszym, a więc niełatwym zadaniem poradziłam sobie dzięki – niezmiennie od lat interesującej dla studentów – Regulacyjnej Teorii Temperamentu oraz podręcznikom i artykułom Pana Profesora Jana Strelaua i jego Zespołu. Sama nauczyłam się wówczas, że zajmując się różnicami indywidualnymi, warto przede wszystkim poznać kryjący się za nimi mechanizm, bo to on decyduje o ich funkcjonalnym znaczeniu.
Pan Profesor Jan Strelau był humanistą – podkreślał, że zwracając uwagę na różnice należy unikać wartościowania, równość oznacza przede wszystkim równe szanse rozwoju, a geneza różnic wiąże się zarówno z wpływem genów, jak i środowiska, przy czym najważniejsza jest własna aktywność i zaangażowanie. Na konferencjach mój ogromny podziw i szacunek budziły oparte zawsze na jasnym przekazie i precyzyjnie sformułowanej tezie wystąpienia Pana Profesora. Spotkania z Panem Profesorem to była także okazja do rozmów i doświadczenia życzliwego zainteresowania.
Ze smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci Pana Profesora. Jestem pewna, że „poza czasem” Pan Profesor Jan Strelau będzie z nami zawsze...
Rodzinie oraz Bliskim Pana Profesora Jana Strelaua składam wyrazy głębokiego współczucia.
Oczywistym jest stwierdzenie o nieocenionej roli jaką w polskiej, ale i światowej psychologii odegrał Pan Profesor Jan Strelau. Pan Profesor pozostawił nie tylko bezcenny dla nas ładunek wiedzy, ale pozostawił także nas, szczęściarzy, którzy mieli zaszczyt kontaktu z Nim. I nic już nie będzie teraz takie samo. Pańska, Panie Profesorze, pracowitość, dokładność, analityczność, niezwykła refleksyjność, otwartość na zmienność czasu i ludzi uczy nas, zobowiązuje.
Pozwolę sobie na bardziej osobistą refleksję. Pana Profesora Strelaua miałem zaszczyt poznać jeszcze pod koniec studiów psychologicznych na ówczesnym Wydziale Zamiejscowym SWPS we Wrocławiu, kiedy to zaprosiliśmy Pana Profesora na wykład w ramach cyklu „Mistrzowie Psychologii”. Przez kolejne lata miałem możliwość kontaktu z Panem Profesorem i za każdym razem byłem obdarzony przez Pana Profesora życzliwą uwagą i rozmowami, które zostały we mnie. Na przykład rozmowę o tym, czego warto się trzymać w życiu, toczoną pewnego wieczora w cieniu rozłożystego platana, obok wrocławskiej synagogi „Pod Białym Bocianem”. Albo tę, na którą przyjechałem do Pana Profesora do Warszawy na samym początku studiów doktoranckich. Te mądre i wspierające wskazówki oraz rady, które wtedy usłyszałem są dla mnie bardzo istotnymi życiowymi drogowskazami.
Pan Profesor zawsze będzie dla mnie kimś, przy kim czułem się pełnym wiary w to, że droga, na której wówczas stawiałem pierwsze kroki, jest drogą właściwą. Jest to cechą najwybitniejszych Mistrzów. Jestem absolutnie przekonany, że nie tylko ja tak to odczuwałem i odczuwam.
Szanowny Panie Profesorze, dziękuję za wszystko z całego serca.
Szanowny Panie Profesorze,
Zawsze stał Pan na straży międzynarodowej nauki i dbał o to, żeby polska psychologia znalazła w niej swoje miejsce. To Pan, choć nie wszyscy to wiedzą, był autorem pierwszej listy czasopism, w której czasopisma z listy JCR były wyżej punktowane niż czasopisma lokalne. To Panu Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego zawdzięcza swój autonomiczny status. Mam nadzieję, że stamtąd, gdzie Pan teraz jest, będzie Pan czuwał nad polską psychologią, żeby wiatr bezsensownej ideologii nie zepchnął jej z kursu, który w dużym stopniu Panu zawdzięcza.
Profesor Jan Strelau przypominał nam wszystkim, przedstawicielom każdej dziedziny wiedzy, że praca naukowa nie jest zawodem, ale powołaniem i szczytną misją polegającą na dążeniu do prawdy, rozwoju i szczęścia ludzi. Będzie dla nas zawsze wzorem uczonego i nauczyciela, a także dobrego, życzliwego i skromnego człowieka.
Składam wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Bliskim Pana Profesora.
Profesor Jan Strelau to mój pierwszy szef. Zaraz po studiach na UW (gdzie Profesor jeszcze wtedy pracował, a ja studiowałam, ale bezpośrednio z Profesorem nie miałam zajęć) zostałam asystentką naukową Profesora i przeniosłam się wraz z Profesorem do SWPS, która właśnie przenosiła się do nowego budynku. Rok 2001 był tym rokiem, kiedy Profesor hucznie żegnany odszedł na emeryturę z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego (aktywnie tworząc ów Wydział w przeszłości), został Dziekanem Wydziału Psychologii (wtedy jedynego) na naszej Uczelni, nasza Uczelnia przeniosła się pod swój słynny adres przy Chodakowskiej 19/31, a ja zaczęłam pierwszą pracę oraz niezwykłe, indywidualne (i nieformalne) studia doktoranckie pod okiem Profesora. Powiedzieć, że Profesor wywarł na mnie, na moje życie wpływ, to mało powiedzieć.
Wiele już tu napisano o Profesorze (i wszystko to prawda): niezwykła inteligencja, twórczy otwarty umysł, niebywała pracowitość, samodyscyplina wprost benedyktyńska (sam kraniec 10 stenu), energia i aktywność, uczciwość, szczerość, autentyczne zainteresowanie innymi ludźmi, życzliwość i radość życia. Autentyczność. Mądrość.
Wybitny naukowiec, badacz psychologii różnic indywidualnych klasy światowej. Organizator nauki, wybitny nauczyciel, kierownik zespołów, popularyzator.
Ogromnie się cieszę, że miałam możliwość spotkania i pracy z Panem Profesorem. Cechy jak cechy, ale takie połączenie…
Szanowny i Drogi Panie Profesorze,
kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, potwierdził Pan swoje wystąpienie na jubileuszu Profesor Idy Kurcz. Ale nie tylko – obiecał mi Pan wspólny spacer wzdłuż ulicy Bełdan, wszak jestem Pana sąsiadką. A teraz???
Nie usłyszymy Pana 10 września…
Nie będzie obiecanego spaceru ulicą Bełdan…
Nie będziemy wracać razem z posiedzenia Komitetu Psychologii PAN…
Nie będziemy zachwalać usług ELE-taxi…
Nie będziemy wzajemnie składać sobie życzeń z okazji Imienin…
A tak miło było Pana zawsze usłyszeć!
Nie będzie też wymiany naszych życzeń świątecznych…
Nie będzie rozmów o artes liberales…
Nie będzie…
Nie będzie…
Nie będzie…
Żegnając Pana tym listem, Panie Profesorze, mój Drogi Sąsiedzie, dziękuję za wszystko, czym Pan nas hojnie obdarzył jako Wielki Uczony i jako Człowiek, który dla każdego miał dobre słowo.
Non omnis moriar…
Niemal 30 lat temu znalazłem się w Ann Arbor na University of Michigan. Byłem tam studentem letniej szkoły zaawansowanych metod statystycznych. Doktoranci z Ann Arbor po zapytaniu mnie skąd jestem, od razu zadawali drugie pytanie: czy znam Jana Strelaua? Większość z nich nie wiedziała, gdzie leży Polska, ale wszyscy wiedzieli, kim jest Strelau...
Wtedy na to pytanie odpowiadałem: „Nie, niestety osobiście nie znam”. Kilka lat później mógłbym już odpowiedzieć inaczej. Dziękuję losowi, że spotkałem Wielkiego Uczonego na swojej naukowej, a także prywatnej drodze. Mam pretensje do losu, że ten rozdział się zamknął.
Panie Profesorze,
pierwszy raz wysłuchałam Pana wykładu jako raczkujący badacz na międzynarodowej konferencji w Atenach. Tłumy słuchaczy i zaawansowana metodologia badań zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Od tej pory chłonęłam Pana słowa i wskazówki.
Nauczył mnie Pan, że naukowa emerytura nie istnieje, że dobra nauka nie uznaje kompromisów, że najlepiej jest wstawać rano i pisać, że nauka oczekuje cierpliwości i wytrwałości, że bezwzględnie powinna być pasją.
Dziękuję w imieniu swoim i wszystkich zainspirowanych badaczy. Pozostanie Pan na zawsze w mojej pamięci.
Początek mojej pracy w – wówczas jeszcze – Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Jakiś 2005 lub 2006 rok. Gdzieś pod Warszawą. Pierwszy wyjazd z najważniejszymi tej zacnej uczelni. Mam wygłosić prezentację o marketingu. Ze strachu płonę i drżę... W trakcie spaceru wśród pól i łąk Profesor Strelau z właściwą sobie przenikliwością mówi: „Pani się denerwuje. A nie trzeba. Wszyscy tu chcieliby mieć pani młodość i szanse przed sobą”. Pomogło, bardzo.
Minęło 15 lat. Młodość już i szanse nie te ;) ale często w trudnych momentach myślę o tym, że jeszcze mam trochę do zaoferowania światu i na pewno sobie poradzę. Pomaga.
Dziękuję, Profesorze.
W imieniu swoim i społeczności Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk pragnę wyrazić głęboki smutek i żal z powodu odejścia prof. Strelaua.
Profesor Jan Strelau był, jest i na zawsze pozostanie dla nas wzorem etosu pracy, rzetelności naukowej oraz mądrości. Światowa psychologia straciła wybitnego naukowca, a polska psychologia straciła kogoś o wiele ważniejszego – Nauczyciela, Mentora i Serdecznego Kolegę.
Rodzinie i tym, którzy mieli szczęście przyjaźnić się z Profesorem, przekazuję wyrazy głębokiego współczucia.
Pan Profesor Strelau był i zawsze będzie dla mnie wzorem nienagannego etosu pracy i jej efektywnej organizacji. Pana Profesora poznałam jako studentka psychologicznych studiów magisterskich, kiedy jeszcze myślałam, że Regulacyjna teoria temperamentu wyjaśnia „wszystko”. I choć nadal myślę, że wyjaśnia bardzo wiele, to właśnie rownież – przysłuchując się dyskusjom czy zadawanym na konferencjach przez Pana Profesora pytaniom – nauczyłam się myśleć krytycznie i dostrzegać ograniczenia nawet najlepszej teorii. Śmiało mogę powiedzieć, że to między innymi dzięki Panu Profesorowi wybrałam naukową ścieżkę kariery.
Panie Profesorze – dziękuję!
Profesor Jan Strelau był dla mnie ważną osobą, jedną z tych, która kształtowała mnie na początku pracy zawodowej. Kilkanaście lat w bliskim otoczeniu tak wyjątkowej postaci, o tak bogatym życiorysie; zdyscyplinowanej i wymagającej, ale nie bardziej w stosunku do innych niż samego siebie; otoczonej szacunkiem wielu, a przy tym tak ciepłej i uważnej dla innych – to mój prezent od losu.
Drogi Panie Profesorze, składam wyrazy głębokiego szacunku. Z ostatnim bukietem Pana ulubionych konwalii, dziękuję.
Rodzinie, Przyjaciołom i Bliskim Profesora Jana Strelaua przekazuję wyrazy współczucia i żalu.
Kochany Panie Profesorze!
Więc to jednak już. Wiem, wiem kiedy się Pan urodził, ale jakby… za wcześnie!
W 88 roku wracaliśmy z Konferencji w Sztokholmie. Z jakiegoś podmiejskiego końca miasta. Szliśmy grupkami, rozmawiając. Metro i Arlanda były Bóg wie gdzie. Co jakiś czas, ktoś z nas wystawiał głowę i patrzył, gdzie Pan jest. Bo Pan biegł przodem, z nieodłączną torbą przewieszoną przez ramię, szybko patrząc na napisy, skręcając we właściwe ulice, właściwe perony, pilnując kierunku i godziny, od czasu do czasu patrząc, czy się nie gubimy. Nikt nawet nie pomyślał, że możemy się z Panem spóźnić lub zgubić.
10 i 20 lat później, pisaliśmy podręcznik, który Pan redagował, który uważał Pan za absolutnie ważny i który pisał się wieloma Autorami, lecz Pana energią i entuzjazmem.
Nigdy nie zapomnę listu, który mi Pan przysłał, kiedy spóźniałam się z pierwszą edycją. Spóźnienie, było po prostu… niewybaczalne.
Znów był Pan przed nami, biegł Pan przodem, pewien, że nauka jest ważna, że studenci są
ważni, że SWPS jest ważny… Pana wykłady, tak erudycyjne i zorganizowane, nigdy nie były zamknięte. Bo słychać było, że jest Pan ciekaw tego, co będzie, co jeszcze da się odkryć – widzieliśmy, że przed Panem, ale także przed nami – jest cały ciekawy świat.
Ten świat był do odkrycia i w nauce i za każdym zakrętem. „A co jest tam w lewo?” pytał Pan, wychodząc od nas z domu, kiedy na moment zatrzymał się Pan u nas z jakąś Ważną Komisją. „A jakie to jezioro, a tam dalej, co? No to chodźmy!” Ostatecznie byliśmy w przedsionku Kaszub, Pana Kaszub!. „A teraz (spojrzenie na zegarek i na profesora Brzezińskiego) teraz do pracy!”
Kochany Panie Profesorze! Kto jeszcze będzie tak pędził do nauki, do świata, do życia? Nie mogę uwierzyć, że to już.
Kochany, Surowy, Panie Profesorze, do widzenia! Dziękujemy, że tak długo i tak pilnie Pan z nami był. Że zawsze wiedzieliśmy, że z Panem nie możemy się zgubić.
Rodzinie składam najgłębsze kondolencje.
Odszedł Profesor Jan Strelau. Znakomity naukowiec, pełen pasji, umiłowania dla wiedzy i prawdy. Mistrz dla kilku pokoleń psychologów. Dla mnie wzór niedościgniony. Bardzo mi smutno.
Poznałam Pana Profesora Strelaua w czasie moich studiów doktoranckich. Jedną przyjacielską, życzliwą radą, Pan Profesor wpłynął na zmianę tematu mojej pracy doktorskiej.
Wszystkie następne spotkania z Nim były równie ciepłe i pozwalają mi one wspominać Pana Profesora jako osobę uśmiechniętą, zainteresowaną innymi ludźmi i ich pracą.
Profesor Jan Strelau jest dla mnie wzorem wybitnego badacza, mentora i mistrza, który wspaniale łączył życie zawodowe z życiem prywatnym. Utrzymując bardzo wysokie standardy badań i uzyskując wybitne sukcesy naukowe, potrafił zyskiwać współpracowników i przyjaciół, ale także znajdować czas, aby dbać o kondycję fizyczną, aby zwiedzać ciekawe zakątki świata, a przede wszystkim pielęgnować także relacje i życie rodzinne.
Pamiętam, jak w czerwcu 2012 r. Profesor Strelau jako prorektor uczelni odwiedził Wydział Zamiejscowy w Poznaniu, którego byłam dziekanem od roku i pod koniec wizyty powiedział mi, że dostrzega tyle zapału mojego i pracowników, że jest przekonany, że Wydział ten będzie się świetnie rozwijać. Nie mogliśmy zawieść Pana Profesora...
Dziękuję Panu Profesorowi za Jego dzieła, za przekazywanie naszej społeczności wysokich standardów pracy, za życzliwość i optymizm, za wszystkie rozmowy, wyrazy sympatii i wsparcia...
Czuję smutek, że odszedł Wielki Człowiek.
Rodzinie składam wyrazy współczucia i szacunku.
Szanowny Panie Profesorze,
miałam przyjemność poznać Pana już podczas studiów doktorskich i współpracować nad moim jak na razie największym naukowym przedsięwzięciem, rewalidacją kwestionariusza opartego na Pana teorii. Było to doświadczenie wyjątkowe, za które w tej formie, raz jeszcze, serdecznie dziękuję.
Żałuję, że nasza wspólna praca trwała tylko kilka ostatnich lat i jednocześnie bardzo doceniam jej owoce. Dał mi Pan przykład, jak z ogromnym szacunkiem podchodzić do współpracowników i studentów. To wielki dar, który otrzymałam i staram się przekazywać swoją postawą dalej.
Składam wyrazy głębokiego współczucia całej Rodzinie Pana Profesora.
W imieniu Samorządu Studentów składam wyrazy ogromnego współczucia Rodzinie, wszystkim bliskim, Współpracownikom oraz Przyjaciołom Pana Profesora.
Przez całą swoją karierę naukową Pan Profesor był inspiracją dla wielu pokoleń psychologów, stanowiąc niewątpliwy wzór do naśladowania podczas realizowania przez jego studentów kariery naukowej czy zawodowej.
Pan Profesor sprawiał, że nasze życie stawało się lepsze, a jego dziedzictwo przez lata będzie inspirować oraz edukować przyszłe pokolenia psychologów.
Żywiąc głęboki żal po stracie tak wielkiego Człowieka i członka naszej społeczności akademickiej, składam najszczersze kondolencje rodzinie Pana Profesora w tym bez wątpienia trudnym dla nich okresie. Mam nadzieję, że pomimo wielkiej straty uda się Nam wszystkim, społeczności akademickiej, znaleźć pocieszenie i utulić smutek.
Z tęsknotą
Z głębokim smutkiem odebrałam wiadomość o śmierci Profesora Strelaua. Był dla mnie jednym z największych polskich autorytetów w dziedzinie psychologii. Profesor posiadał życiową mądrość i umiejętność używania słów w niespotykany, bardzo ciekawy sposób... Wypowiedzi Profesora mogłam słuchać godzinami. Skłaniały one do refleksji i zgłębiania tej potężnej dziedziny nauki jaką jest psychologia.
Profesor Strelau jest jedną z niewielu osób, które chciałabym spotkać w drugim życiu. I głęboko w to wierzę, że tak się stanie.
Składam wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich.
Profesor Strelau uosabiał dla mnie wiele wspaniałych cech, jako naukowiec i jako człowiek. Poznałem Profesora w połowie lat 80-tych jako student psychologii UW. Pamiętam moją fascynację jego interdyscyplinarnym, wielopoziomowym podejściem, w którym wyjaśnienie zachowania wymaga zrozumienia interakcji czynników biologicznych i psychologicznych. Teraz to się modnie nazywa „neuronauką społeczną”, ale wtedy Profesor wydawał się młodemu studentowi po prostu mądry. Jego badania o tym, jak różnimy się w potrzebie stymulacji i jak regulujemy swój poziom pobudzenia, chwytały fundamentalne prawdy o naturze człowieka i są teraz klasyką.
Oprócz inspiracji naukowych, tory mojego życia ukształtowały kontakty i reputacja Profesora na Uniwersytecie Bielefeld, oraz jego serdeczność, kiedy zawitałem po latach w drzwiach SWPS. Profesor miał ciekawe, pełne, owocne życie i będzie nas inspirował przez długie lata.
Pana Profesora Jana Strelaua zachowam w pamięci nie tylko jako wybitnego naukowca, lecz przede wszystkim jako dobrego, życzliwego Człowieka. Ilekroć miałem okazję spotykać Profesora, zawsze znalazł czas, by choć na chwilę się zatrzymać, zapytać, co słychać, porozmawiać. Nawet gdy zdarzały się reprymendy, to z ust Profesora brzmiały jak rady starszego Kolegi niż jak upomnienia. Takich ludzi jak Profesor Strelau jest coraz mniej i to boli najbardziej.
Będzie mi Pana bardzo brakowało, Panie Profesorze.
Składam wyrazy najgłębszego współczucia Rodzinie, wszystkim Bliskim, Przyjaciołom i Współpracownikom Profesora Jana Strelaua.
Współczesna psychologia poprzez dorobek naukowy Profesora bez wątpienia jeszcze lepiej służy ludziom i rozwojowi cywilizacji. Profesor sprawił, że nasze życie stało się lepsze, a wszystko, co pozostawił, będzie na wieki.
Podzielając głęboki żal po stracie Wielkiego Człowieka, przekazuję Rodzinie wyrazy najwyższego poważania.
Profesorze, dziękuję za nieustające dodawanie odwagi, wszystkie nasze spotkania, rozmowy i godny naśladowania optymizm.
Z tęsknotą
Profesor Strelau był dla mnie i nadal jest wzorem pracowitości, uczciwości i niezwykle wysokich kompetencji naukowych. Wielokrotnie korzystałem z Jego uwag i sugestii, nie tylko w SWPS, lecz także wtedy, kiedy był redaktorem naczelnym Polish Psychological Bulletin.
Życie nie oszczędzało Go – zarówno w dzieciństwie, jak i młodości, lecz także w wieku dojrzałym. Pamięć o Nim to nie tylko Jego prace, lecz także Jego osoba.
Do Pana Profesora Strelaua zawsze miałam wielki szacunek i wielki sentyment. Był jedną z najważniejszych osób w Uniwersytecie SWPS, od których uczyłam się Akademii w niemal wszystkich jej wymiarach, był także niezwykle życzliwym, dobrym, prawym Człowiekiem. Wiadomość o Jego śmierci przyjęłam z wielkim smutkiem i poczuciem straty. Panie Profesorze, pozostaję z wielkim szacunkiem i sympatią.
Profesora Jana Strelau, czyli po prostu Janka poznałem ponad 50 lat temu. Zaprzyjaźniliśmy się, a przede wszystkim pozostawaliśmy w nieustannym sporze „różnice vs podobieństwa”. Czasami nasze spory nabierały ostrości, ale Janek nigdy krytyki nie traktował osobiście. Zawsze zadaniowo. Pod wieloma względami różniliśmy się, ale łączył nas zachwyt nad pięknymi Kaszubami.
Nie chcę myśleć o Janku w czasie przeszłym. Jeszcze niejeden spór przetoczymy, a nawet – gdyby nie było nam to dane – nieraz pomyślę, co Janek by o tym czy o tamtym powiedział. Ludzie tacy, jak Janek, zostają z nami na zawsze i to wydaje mi się sprawiedliwe.
Gdy przed wielu laty uczyłam się z książek Profesora, miałam takie marzenie, żeby móc z Nim porozmawiać. I spełniło się. I jestem za te rozmowy bardzo wdzięczna: za motywacje, rozważne rady i ogromną przyjemność obcowania z Mistrzem.
Profesor Jan Strelau był jedną z pierwszych osób, które poznałem w SWPS. Zrobił na mnie wielkie wrażenie swoją klasą, życzliwością i optymizmem.
Profesor Strelau zawsze podkreślał znaczenie badań i rozwoju naukowego charakteru naszego Uniwersytetu. Pamiętam, jak konsekwentnie powtarzał: żeby uprawiać psychologię, trzeba robić badania – zbierać dane empiryczne, które potwierdzą hipotezę badawczą albo ją zweryfikują.
Kilka lat temu przeczytałem w „Tygodniku Powszechnym” rozmowę Justyny Dąbrowskiej z Profesorem, w której powiedział: „Kiedy umrę, chciałbym, żeby nikt nie wspominał mnie jako człowieka złego czy niegodziwego”.
Profesorze! Dziś wszyscy wspominamy Cię z szacunkiem, sympatią i smutkiem.
Jesteśmy wszyscy dłużnikami Profesora. To dzięki niemu polska psychologia otwarła się na świat, to on zachęcał do uczestniczenia w światowym życiu naukowym polskie psycholożki i psychologów. Widział szerzej, patrzył dalej, dostrzegał więcej. Za jego mądrą obecnością będziemy bardzo długo tęsknili.
Dziękuję Panie Profesorze za to, że Pan był, uczył i pomagał z wielką uważnością na drugiego człowieka i skromnością.
Myślę, że nasze życie w dużym stopniu jest zależne od tego, kogo spotykamy ma swojej drodze. Profesor Strelau był dla mnie nie tylko autorytetem naukowym, ale też i Człowiekiem, którego podziwiałam za jego prawość i bezkompromisowe dążenie do prawdy zarówno naukowej, jak i tej w wymiarze ludzkim.
Drogi Panie Profesorze, pragnę podziękować za Twoją obecność w moim życiu – bez Twojego wsparcia w trudnych dla mnie momentach pewnie nie byłoby mnie na Uniwersytecie SWPS. Dziękuję też za życzliwy uśmiech, który podnosił na duchu i dodawał skrzydeł.
Profesor Strelau był dla psychologii różnic indywidualnych pionierem szczególnego rodzaju – fundamentem i kotwicą. Z perspektywy długiego czasu, w którym z Nim współpracowałem, widać, że myślał o tej dziedzinie jako pewnej całości. Dla wielu z nas doniosłe znaczenie miał program badawczy poświęcony możliwościom i preferencjom, w obrębie którego Profesor zintegrował współpracę kilku różnych ośrodków akademickich w kraju. Zainicjowane zostały nowe kierunki badań nad temperamentem, inteligencją i stylami poznawczymi oraz różnicami w typach umysłowości.
Profesor był dla nas twórczym duchem opiekuńczym, był krytyczny w stosunku do własnych prac, a jednocześnie tworzył klimat sprzyjający naszym poszukiwaniom. We własnych badaniach nad temperamentem Profesor dokonał osobistej rewolucji. Uznał, że koncepcja parcjalności manifestacji cech temperamentu nie daje odpowiedzi na kluczowe pytania. Ten właśnie przełom zaowocował nowym kierunkiem poszukiwań, zwieńczonych ogólną regulacyjną teorią temperamentu.
Profesor Strelau pozostawił nam liczne wzorce twórczego, skutecznego prowadzenia badań naukowych. Pozostaną one w naszej pamięci na równi z Jego pracami.
Znałem Profesora 50 lat. To długo..., nawet bardzo. Egzamin zdawałem raz, jako doktorant, pamiętam, poszło, można było się cieszyć.
W latach 70-80-tych studenci w Nigerii bardzo interesowali się teorią optimum pobudzenia i w jej ramach regulacją, jaką jednostka sobie zapewnia przez amplifikację lub redukcję, w zależności od indywidualnego zapotrzebowania na stymulację. Uważali, że to trudne, ale ciekawe. A ja mówiłem, że to teoria profesora Jana Strelaua z Warszawy, z Polski.
Gdy zacząłem działać w IACCP, nazwisko Polaka, które od kolegów najczęściej słyszałem, to był Jan Strelau. Gdy organizowałem Kongres towarzystwa, ważne było, by On był w komitecie naukowym, mimo, że cross-kulturowym psychologiem nie był. On dawał gwarancję, że będzie dobrze.
Napisano już, że z biegiem lat do intelektualnej błyskotliwości i zadaniowych standardów z najwyższej półki coraz więcej dodawał ludzkiego ciepła. Tego doświadczyłem. Musiałem najpierw „coś” zrobić. Napisałem książkę i On mnie wtedy uznał. Kamień spadł z serca.
Pamiętam Go biegającego skokami po schodach drewnianych na Stawkach w latach 70-tych. Pamiętam ostatnie spotkanie na Chodakowskiej wiosną 2020 r., gdy wolno szedł, opierając się o laseczkę. W miejsce dynamiki sprintera – delikatny uśmiech człowieka zbliżającego się do mety. Oto krótki błysk w człowieczeństwo w swym bogactwie, rozpięte na półwiecze.
I have had several encounters with Jan Strelau during his sojourns in Germany in the early 1980ies, and I have visited him for the first time in Poland in 1985, followed by frequent meetings at international conferences on personality and psychological assessment. He made significant contributions to personality theory, outlining his temperament model, which was well received by an international audience. At the time, he was the main representative of Polish psychology, and I have always been an admirer of him.
I remember him as an outstanding scientist and as a warm and sociable person. He leaves behind a rich legacy of seminal papers, books, and inspiring thoughts. He will surely continue to live in the hearts and minds of those who cherished him.
Trudno słowami wyrazić smutek po odejściu Profesora Jana Strelaua – Naukowca, Mistrza, Człowieka otwartego, uważnego, życzliwego światu i ludziom. Zawsze kibicującego młodym – studentom, doktorantom, początkującym badaczom. Będącego wzorem dla wielu, wielu z nas.
Dziękuję za naszą ostatnią rozmowę i wsparcie. Zostawił Pan po sobie uczucie wielkiej straty. Ale bliskie Panu wartości pozostaną w nas. Jesteśmy wdzięczni za wszystko, co Pan dla nas zrobił i czego nas Pan nauczył.
Panie Profesorze, proszę nauczać tam w górze tak pięknie, jak nas pan inspirował na ziemi. Dziękuję!!!
Jako student miałem tę wyjątkową przyjemność mieć wykłady z Panem Profesorem Strelauem oraz współpracować z nim w ramach tzw. modułu naukowego. Zawsze otaczała go aura Mistrza – tak o Nim mówiono, ale i takie miało się wrażanie, rozmawiając z nim. Ale to absolutnie nie oznaczało odczucia jakiegoś dystansu czy niedostępności – Profesor był zawsze otwarty na rozmowę, tryskał energią i humorem. Bez wątpienia, wedle stworzonej przez siebie Regulacyjnej Teorii Temperamentu – cechował się niskoreaktywnością.
Pamiętam, jak wielokrotnie wspominał o zamiłowaniu do sportu („na nartach to jeszcze nie jednemu z Was dałbym dziś radę”). Nie zapomnę także różnych rozmów korytarzowych, będąc już pracownikiem Uniwersytetu SWPS. Stale prowokował do rozwoju, do pokonywania barier, do odwagi w działaniu.
To ogromna strata nie tylko dla środowiska psychologicznego, ale dla całej społeczności ludzi nauki. Mam wrażenie, że właśnie skończyła się jakaś epoka. Nie ma już Profesora Strelaua z nami, ale będzie on jeszcze przez kolejne lata „uczył” studentów poprzez swoje publikacje i książki, które po sobie zostawił. Na zawsze pozostanie również w naszej pamięci i w naszych sercach jako niezwykłe ciepły, przyjazny, mądry człowiek.
Dla absolwenta pierwszego rocznika SWPS to drugi szczególnie ciężki moment. Pierwszym była śmierć jednego z założycieli uczelni prof. Zbigniewa Pietrasińskiego, prorektora ds. studenckich. Teraz z kolei żegnamy autorytet i legendę. Przywilej obcowania z Panem Profesorem podczas wykładów, sesji naukowych, konferencji budził podziw i zazdrość studentów i absolwentów psychologii innych uczelni.
Panie Profesorze dziękuję.
Dziękujemy, Panie Profesorze – za model postawy, w której spójność przekonań z zachowaniem pokazywała, jak być wiernym nauce; za teorię, której integrująca moc wykroczyła poza granice samej nauki.
Dziękujemy za otwartość na interdyscyplinarność, dzięki której od początków psychoterapii poznawczo-behawioralnej w Polsce czerpanie przez klinicystów z badań nad temperamentem stanowiło naturalną podstawę konceptualizacji problemu, a w późniejszych latach ta interdyscyplinarność przejawiała się w badaniach nad psychoterapią. Środowisko psychoterapeutów poznawczo-behawioralnych pozostanie wdzięczne za dokonania naukowe i wspieranie przez wiele lat rozwoju w Polsce psychoterapii opartej na danych naukowych.
Każde ze spotkań z Panem Profesorem na długo pozostawało w pamięci. Dziś te wspomnienia są tym cenniejsze, że liczba rozmów stanowi zbiór zamknięty, choć wydawało się, że ten moment nigdy nie nastąpi. Za te wszystkie spotkania i inspiracje wciąż z nich płynące dziękuję – to był zaszczyt.
Każde pożegnanie kogoś ważnego w naszym życiu jest smutne…
Miałam przywilej być magistrantką Pana Profesora Jana Strelaua na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Zawsze był otwarty, nie oceniał, służył radą i wzmacniał samodzielność każdego ze studentów w stawianiu pytań, uczył, żeby nie ulegać pozornym oczywistościom.
W ostatnich 10 latach miałam możliwość spotykania Pana Profesora w kontekście badań prowadzonych w Interdyscyplinarnym Centrum Genetyki Zachowania UW, miejscu, które przed laty stworzył. Profesor był taki, jak go zapamiętałam w mojej młodości – zainteresowany, wspierający, z poczuciem humoru i życzliwy. Czas mijał, ale nie zmieniał tego, co wyróżniało Pana Profesora.
Dziękuję za to, czego Pan Profesor mnie nauczył. Będę zawsze o tym pamiętać z wdzięcznością.
Drogi, Kochany Profesorze,
dziękuję za wszystko, co zrobiłeś dla Naszego Uniwersytetu. Nie znam innych, którzy z taką wiarą, pasją, myśleli i pracowali dla tej wspólnoty.
Nie zapomnę też nigdy tego, co otrzymałem osobiście od Pana Profesora. Zawsze mogłem liczyć na mądrą radę, wsparcie i uczciwe recenzje moich planów i sugerowanych zmian.
Będzie nam trudniej bez Pana Profesora, ale obiecuję że nie zmienimy kierunku tego marszu.
Trudno pogodzić się z odejściem Profesora Jana Strelaua. Tak wiele mu zawdzięczamy - wielu z nas indywidualnie, ale także jako uczelnia i społeczność akademicka. Był nie tylko wybitnym badaczem, lecz także autorytetem, który uczył współpracy i życzliwości. Niezwykle wymagający dla siebie, czasami wręcz bezkompromisowy, zdyscyplinowany w myśleniu i dyskusji. Potrafił identyfikować i nazywać wspólne cele, umiał budować zespoły, aby je osiągnąć. Był ciągle młody duchem - nie zgadzał się na przeciętność, na obniżanie standardów, a swoją wewnętrzną siłą zarażał innych do myślenia i działania. Jego słowa miały swój ciężar - ważyły więcej, bo wypowiadał je On.
Trudno przecenić jego wkład w kształtowanie kultury akademickiej naszej uczelni. W Uniwersytecie SWPS mieliśmy niezwykły przywilej towarzyszenia Profesorowi w ostatnim etapie jego akademickiej aktywności. Był z nas dumny, a my z niego! To była piękna, wspólna droga.
Panie Profesorze, dziękuję!
Chciałbym się podzielić najwcześniejszymi wspomnieniami (sprzed ponad 40 lat!) z interakcji z prof. Janem Strelauem, aby wskazać, jak ogromnie wpływał na losy studentów swoją osobowością i autorytetem, często zapewne nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
W końcu lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku byłem studentem psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i szykowałem się do kluczowego egzaminu: psychologia różnic indywidualnych vs. psychologia osobowości, czyli egzaminu ustnego u prof. Jana Strelaua lub prof. Janusza Reykowskiego. Wylosowałem egzamin u prof. Strelaua. Byłem pod dużym wrażeniem Jego wykładów, śledziłem z zapartym tchem organizowane przez Niego spotkania otwarte z zaproszonymi światowej klasy badaczami. Jako „urodzony nonkonformista” miałem też sporo uwag krytycznych co do pewnych wyników Jego badań, które ośmieliłem się z duszą na ramieniu wygłosić na egzaminie, odpowiadając na pytania. Profesor Strelau patrzył na mnie srogo. Nagle szybko poruszył w charakterystyczny dla siebie sposób brwiami do góry, uśmiechnął się szeroko, postawił ocenę 5 i … zaproponował współpracę naukową w ramach swojej Katedry. Podziękowałem, gdyż już miałem inne naukowe zaangażowanie, ale po tym niezwykle ważnym dla mnie egzaminie zdecydowałem ostatecznie – zostanę naukowcem!
Z głębokim smutkiem społeczność akademicka Instytutu Psychologii Uniwersytetu Opolskiego przyjęła wiadomość o śmierci wybitnego polskiego psychologa, Profesora Jana Strelaua, którego Pan Rektor był ostatnim pracodawcą. Dzielimy ze społecznością akademicką Uniwersytetu SWPS oraz psychologią polską żal i ogromne poczucie straty. Odszedł wybitny naukowiec, którego osiągnięcia w zakresie psychologii różnic indywidualnych oraz temperamentu są znane i cenione w kraju i zagranicą.
Cześć Jego Pamięci
Drogi Panie Profesorze, był Pan i pozostanie dla mnie niedościgłym wzorem, jak harmonijnie łączyć wiele różnych pasji... osiągać wybitne sukcesy naukowe, znajdując jednocześnie czas na wypady na narty czy na pływanie na desce po kaszubskim jeziorze... dziękuję za wszystkie wyrazy sympatii, którymi mnie Pan obdarowywał przy każdej sposobności... za każdy serdeczny uścisk dłoni... trudno pogodzić się z myślą, że już Pana z nami nie ma... chociaż to nie prawda... jest Pan z nami i pozostanie w naszych sercach, naszej pamięci i w Pana dziełach, na zawsze...
Pan Profesor Jan Strelau był dla mnie osobą ważną. Nie jestem psychologiem i nie znałam Go od lat. Spotkałam Profesora jako osoba dojrzała, która spotkała już wielu wybitnych, a przecież uznałam Go za osobę wyjątkową. I nawet trudno dziś powiedzieć dlaczego. Był mądry mądrością nienarzucającą racji. Był skromny, ale nie chowający się w szarości. Był ciepły dla ludzi a zarazem pozbawiony chęci przypodobania się.
Był wybitny i wiedział o tym, a przecież nie demonstrował wyższości, co czynią często znacznie mniejsi od Niego. Nie ukrywał uczuć, wspominał Żonę ze łzami i czułością. Udzielał rad i wspierał dobrym słowem. Był dobrym człowiekiem. Nic mu nie zawdzięczam, a zawsze cieszyłam się na spotkanie z Nim. Szkoda, że już Go nie ma.
Trudno sobie wyobrazić naszą Uczelnię bez Pana Profesora. Jestem ogarnięta smutkiem, ale także przepełniona wdzięcznością za wszystko, czym nas obdarzył dzieląc się z nami swą wiedzą, otaczając dobrocią, budując wysokie standardy pracy naukowej i wzajemnych relacji. Nie chcę się żegnać, bo przecież dalej będziemy się z Profesorem spotykać w Jego wspaniałych książkach, w pamięci nieodłącznego uśmiechu i cieple życzliwości, która przecież na zawsze w nas pozostanie.
Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy Pan Profesor odwiedziwszy nasz Wydział w Katowicach zatrzymał się przed poświęconą mu tablicą, którą w podzięce za podarowany nam bogaty księgozbiór wmurowaliśmy w ścianę korytarza koło biblioteki. „To okropne – powiedział, a my w uczynionej tu pauzie zamarliśmy z przerażenia – tak kogoś wychwalać” dokończył z łobuzerskim błyskiem w oku. I ten obraz utrwalił się w naszej pamięci.
W ostatnim udzielonym przez Pana Profesora wywiadzie usłyszeliśmy, że wydobywanie i pielęgnowanie tego, co w człowieku najlepsze, jest naszym najważniejszym wspólnym zadaniem. I to przesłanie będziemy się starać wypełniać.
Dużo Profesorowi zawdzięczam. Nie tylko ja, jest nas wiele. Może w ten sposób będziemy mogli oddawać ten niespłacalny przecież dług.