logo

logo uswps nazwa 3

Kultura

Wielka wolność w małym domku

Ostatni zwrot w stronę prostego życia, propagowany przez orędowników the tiny house movement, jest prawdopodobnie w dużym stopniu wynikiem amerykańskiego kryzysu gospodarczego z 2008 roku. Jednak już sto pięćdziesiąt lat wcześniej Henry David Thoreau przeprowadził się do własnoręcznie zbudowanej chaty nieopodal Concord w stanie Massachusetts i napisał: „Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie”. „Walden” to tytuł zbioru jego esejów, nazwa stawu, nieopodal którego stanął dom Thoreau i gra komputerowa stworzona w 2017 roku przez Game Innovation Lab. O metaforze małego domku, pod którą kryje się ograniczenie wokół siebie przedmiotów i grze komputerowej, która powstała na podstawie idei „życia świadomego”, opowie amerykanistka i tłumaczka dr Anna WarsoUniwersytetu SWPS.

Większość potrzeb została nam wmówiona

Właściciele małych domków podkreślają niskie koszty życia w niewielkim, przyjaznym naturze budynku, ale przede wszystkim idącą za tym wyborem wolność: od hipoteki i nadmiaru przedmiotów. Tiny houses bywają w dodatku na tyle małe, że dają się przewozić na platformach z miejsca na miejsce. Jednak kiedy Thoreau pisze, że „łatwiej się nam to wszystko nabywa, anieżeli można się tego pozbyć”, ma na myśli nie tylko faktycznie otaczające nas rzeczy, ale przede wszystkim przyzwyczajenie do nich i pragnienie posiadania.

Mówiąc lapidarnie, Thoreau uważa, że daliśmy się nabrać: większość potrzeb została nam wmówiona. Próbując je zaspokoić prowadzimy „życie, które nim nie jest”, „życie w cichej rozpaczy”, a co gorsza, wtłaczamy w ten schemat kolejne pokolenia. W pierwszym rozdziale „Waldena” pisze o absurdalnej sytuacji, w której nawet ubogich studentów naucza się ekonomii politycznej zamiast „ekonomiki życia jednoznaczej z filozofią”, w wyniku czego student czyta Adama Smitha, a jego ojciec pogrąża się w długach, żeby za to zapłacić. Stają się w ten sposób, w efekcie własnej decyzji, ofiarami tyranii ekonomicznej. „Nie urodziłem się po to, aby ktoś mnie zniewalał”, oświadcza Thoreau w słynnym eseju o nieposłuszeństwie obywatelskim.

Dla jasności: autor „Waldena” wcale nie był takim pustelnikiem i ascetą, za jakiego może uchodzić wśród miłośników inspiracyjnych cytatów. Przeprowadzka do lasu była rodzajem trwającego dwa lata eksperymentu, w tym czasie filozof odwiedzał zarówno mieszkających niedaleko przyjaciół, jak i bar w pobliskim miasteczku. Liczbę otaczających go przedmiotów ograniczył jednak do kilku podstawowych sprzętów i narzędzi („ludziom zajętym nauką potrzebna jest lampa, materiały piśmienne i dostęp do kilku książek”), a większość czasu mijała mu na kontemplowaniu natury, czytaniu i robieniu zapisków do „Waldena”. Uprawiał też ogród, z którego pochodziła część jego pożywienia, a czasem najmował się do różnych zajęć, żeby zarobić pieniądze na kupno tego, czego sam nie potrafił wyhodować lub zbudować.

Mówiąc lapidarnie, Thoreau uważa, że daliśmy się nabrać: większość potrzeb została nam wmówiona. Próbując je zaspokoić prowadzimy „życie, które nim nie jest”, „życie w cichej rozpaczy”, a co gorsza, wtłaczamy w ten schemat kolejne pokolenia.

Gra komputerowa „Walden”

Do tego, z grubsza, sprowadza się granie w „Walden, a game”, reklamowanej hasłem play deliberately, w której podążając śladami Thoreau zamieszkujemy na rok w wirtualnym lesie, aby jak on „żyć świadomie”. Każdy dzień to 15-minutowy odcinek, a zadaniem gracza jest eksplorowanie lasu wokół chaty, odkrywanie nowych ścieżek, badanie roślin i zwierząt, przetrwanie zimy w Nowej Anglii oraz różnego rodzaju próby uwagi.

Thoreau twierdzi – i taka deklaracja może się dzisiaj wydawać zupełnie nieprawdopodobna – że pracując około sześciu tygodni w roku był w stanie sprostać wszystkim swoim koniecznym wydatkom: „Całe zimy, jak również większość miesięcy letnich miałem wolne na lekturę”. Chodzi tu jednak nie tyle o sposób na życie dla kogoś, kto naprawdę bardzo lubi czytać, ile o świadomą decyzję związaną z tym, co jest w danym momencie ważne, jakim kosztem jest się to gotowym osiągnąć i co w imię tego poświęcić – „ekonomika życia, która jest jednoznaczna z filozofią” jest więc nauką ważenia potrzeb. Wymaga odwagi, ale to dzięki odwadze można „dokonać innego wyboru niż zdobywanie nadmiaru.”

Jakkolwiek idealistyczna taka perspektywa może się wydawać, ostatnia fala popularności książek o leczniczej mocy sprzątania i fetyszyzacji przedmiotów użytkowych pokazują, że na przekór relatywnemu dostatkowi, na jakimś poziomie nadal nie umiemy sobie poradzić z potrzebami, przedmiotami i desperacko szukamy podpowiedzi, jak prowadzić dobre życie. Pewnym paradoksem jest, że rozwiązania próbuje nam dostarczać to samo źródło, które przyczynia się do powstawania problemu – kiedy Thoreau powtarza „prostota, prostota i jeszcze raz prostota” nie chodzi mu o zakup duńskiego kubka czy minimalistycznej kanapy. W eseju „Sztuka chodzenia”, który po angielsku zatytułowany jest po prostu „Walking”, zwykła przechadzka wśród drzew staje się praktyką filozoficzną, formą namysłu umożliwiającego autorefleksję, a zatem również próbę odpowiedzi na pytanie, co to znaczy być szczęśliwym. Warunkiem koniecznym dla tego namysłu jest wolność – Thoreau zamieszkał w lesie 4 lipca 1845 roku, w dniu, w którym Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości, i ta data ma oczywiście znaczenie symboliczne.

Chociaż Thoreau pozostaje jednym z ważniejszych amerykańskich myślicieli, nie brakuje krytyków zarzucających mu przesadny optymizm, pewną niedojrzałość, a nawet hipokryzję. Chatę wybudował w końcu nie w dzikiej głuszy, ale na ziemi należącej do przyjaciela, Ralpha Waldo Emersona, i nawet jeśli sam był potomkiem skromnych imigrantów, jako biały mężczyzna i absolwent Harvardu dysponował niejako na wejściu wolnością niedostępną całej rzeszy innych Amerykanów. Dzisiejsi właściciele małych domków to również osoby obdarzone zwykle kapitałem kulturowym niedostępnym dla wszystkich, a pozwalającym świadomie podejmować pewne decyzje i planować działania. W tym kontekście trudno pominąć na przykład klasowy kontekst amerykańskich trailer parks, których mieszkańcy często żyją w „małych domkach” na kółkach zupełnie nie z wyboru.

„Walden” jest jednak bardziej drogowskazem niż podręcznikiem, podobnie jak oparta na tej książce gra nie stanowi ekwiwalentu, a jakiegoś rodzaju medytację nad prostym życiem albo wręcz marzeniem o prostym życiu. Thoreau uważa zresztą, że starzy niewiele potrafią młodych nauczyć i podkreśla znaczenie samodzielnie zdobywanych doświadczeń: „W dzisiejszych czasach istnieją profesorowie filozofii, a nie filozofowie (...) wykłady godne są podziwu, jeśli kiedyś godne podziwu było życie. Być filozofem to nie tyle oddawać się wyrafinowanym rozmyślaniom ani nawet stworzyć nowy system, ile tak kochać mądrość, aby zgodnie z jej nakazaniami prowadzić życie proste, niezależne, wielkoduszne i ufne.”

„Walden, a game” kosztuje na serwisie itch.com około 18 dolarów, ale „Walden, czyli życie w lesie” stoi na półce w co drugiej bibliotece miejskiej.

 

258 anna warso

O autorce

dr Anna Warso – amerykanistka i tłumaczka, wykłada w Katedrze Anglistyki Uniwersytetu SWPS. Zajmuje się literaturą amerykańską, kulturą popularną i science fiction. Pisze przede wszystkim o dwudziestowiecznej prozie i poezji (John Berryman, Elizabeth Bishop, John Ashbery, Chuck Palahniuk, Cormac McCarthy, Toni Morrison). W 2018 roku ukażą się dwa współredagowane przez nią zbiory esejów: „Culture(s) and Authenticity: The Politics of Translation and the Poetics of Imitation” oraz „Interpreting Authenticity: Translation and Its Others”. W tym roku prowadzi zajęcia o potworach, poezji i przekładzie.

 

podobne artykuły

kanały

zobacz też

strefa psyche strefa designu strefa zarzadzania strefa prawa logostrefa kultur logo