Kultura
Co z tą Szwecją?
9 września w Szwecji odbędą się wybory parlamentarne. Zapewne z tego powodu kraj znów znajdzie się w centrum zainteresowania. Z reguły w takich momentach prezentowany przez media wizerunek jest osobliwie przesadzony: Szwecja ukazywana jest bądź to jako kuszący raj bądź – przeciwnie – jako stanowiący przestrogę przykład. Co ciekawe, te wyobrażenia są starsze niż można sądzić, a przyglądając się ich historii, można dostrzec pewne prawidłowości towarzyszące tworzeniu wizerunku Szwecji. Można też lepiej zrozumieć, jaki kraj tak naprawdę kryje się za doniesieniami mediów. O wyborach w Szwecji opowie Gabriel Stille, lektor języka szwedzkiego w Katedrze Skandynawistyki Uniwersytetu SWPS. Tekst na język polski przetłumaczyła dr Małgorzata Kłos z Uniwersytetu SWPS.
No to co, że ze Szwecji
Szwecja to sąsiad Polski, wiele osób ma tam krewnych lub było tam na wakacjach. Niektórzy kiedyś tam pracowali lub znają kogoś, kto to robił. Śledząc wiadomości i komentarze z różnych źródeł, można więc dostrzec, na jak złożony obraz się składają; można też samemu zdecydować, które z elementów tego obrazu są prawdziwe. Jednak nawet w Polsce, której mieszkańcy mają możliwość, by wyrobić sobie całkiem realistyczne spojrzenie na swojego północnego sąsiada, można zauważyć, że wizerunek Szwecji jest wyjątkowo spolaryzowany.
Z jednej strony mamy „Dobrą Szwecję” – utopię, w której rządzi umiar i o której bajkowo piękną naturę dbają życzliwi, segregujący odpady obywatele. Panuje w niej dobrobyt, a innowacyjne przedsiębiorstwa współegzystują z rozbudowaną siecią opieki socjalnej. Wizerunek Dobrej Szwecji bazuje też na micie idyllicznej Skandynawii zamieszkałej przez Wikingów i elfy – mit ten przewija się nie tylko w kulturze wysokiej, ale i w literaturze dziecięcej czy podróżniczej. Z drugiej strony jawi się nam „Zła Szwecja” – kraj, w którym imigracja doprowadziła do załamania systemu, przemocy i degrengolady, na które reakcją jest szwedzka naiwność i poprawność polityczna. To, który z tych wizerunków wydaje się bardziej prawdopodobny (o ile którykolwiek), zależy oczywiście od odbiorcy, jego wiedzy o Szwecji i politycznych przekonań.
W tym kontekście nie można pominąć szwedzkich kryminałów, które zdają się kusić czytelników właśnie tym rażącym kontrastem pomiędzy idyllą a czyhającym w ukryciu niebezpieczeństwem. Ten chwyt od dawna należał do podstawowych składników sukcesu skandynawskiej literatury kryminalnej. Dobra Szwecja kusi, Zła – studzi zapał, i właśnie to jaskrawe zestawienie przyciąga. Nic dziwnego, że Północ dostarcza inspiracji pisarzom, ale i dziennikarze, komentatorzy i, rzecz jasna, politycy znajdują tam sporo dla siebie.
Dlaczego właśnie Szwecja? Dlaczego akurat ten kraj tak łatwo wykorzystuje się jako retoryczne exemplum? To pytanie zainteresowało też badaczy; zauważają oni, że walka o wizerunek Szwecji toczyła się – z przerwami – już od okresu międzywojennego. Niektóre motywy pojawiają się nieustannie, bez względu na to, czy Szwecji przyglądają się europejscy sąsiedzi czy Stany Zjednoczone. Można tu przywołać Donalda Trumpa, ale i jednego z jego republikańskich poprzedników – Dwighta D. Eisenhowera.
Wczoraj w nocy w Szwecji
18 lutego 2017 roku Donald Trump, przedstawiając na Florydzie swoją nową, surowszą politykę migracyjną, zapytał publiczność, czy wie, co wydarzyło się wczoraj w nocy w Szwecji:
You look at what's happening in Germany, you look at what's happening last night in Sweden. Sweden. Who would believe this? Sweden. They took in large numbers. They're having problems like they never thought possible. You look at what's happening in Brussels. You look at what's happening all over the world. Take a look at Nice. Take a look at Paris1.
Biorąc pod uwagę kontekst, wiele osób uznało, że chodzi o atak terrorystyczny, taki jednak nie miał wówczas miejsca. Reakcje były ostre: Szwecja złożyła do amerykańskiego Departamentu Stanu oficjalną prośbę o wyjaśnienie, zaś Carl Bildt, były premier i minister spraw zagranicznych Szwecji, zapytał wprost na Twitterze, czy „Donald Trump się ujarał”. W szwedzkich mediach społecznościowych zdziwienie mieszało się z humorem: użytkownicy dopytywali, o co właściwie chodziło. Po pewnym czasie Trump oznajmił, że odniósł się nie do konkretnego wydarzenia z poprzedniego wieczoru a do pokazanego przez Fox News nagrania, na które składał się też wywiad z Ami Horowitz dotyczący wyprodukowanego rok wcześniej dokumentu Sztokholm Syndrome. Całe to zajście oraz szereg konsekwencji, jakie wywołało, dokładnie opisał dziennikarz Paul Rapaciolis w książce: „Good Sweden, Bad Sweden: The Use and Abuse of Swedish Values in a Post-Truth World”.
Dla Donalda Trumpa i jego publiczności Szwecja była jedynie jednym z wielu przykładów wykorzystywanych w dyskusji o amerykańskiej polityce wewnętrznej. Ot, kolejne przemówienie. O dziwo jednak, jak wynika z badań Instytutu Szwedzkiego to właśnie to zdarzenie zaowocowało największą liczbą anglojęzycznych wzmianek o Szwecji w Internecie (w mediach społecznościowych, na forach i stronach z wiadomościami) w roku 20172.
Donald Trump wykorzystał pozytywne skojarzenia związane ze Szwecją („W Szwecji. Kto by w to uwierzył?”) i – o czym podobno, według Rapacioliego, wspominał wcześniej Ambasadorowi Szwecji, Björnowi Lyrwallowi – był świadomy szwedzkich „problemów z imigrantami”. W ten właśnie sposób wypracował swoją figurę retoryczną – Szwecję jako raj utracony.
Samobójstwa
Jeden z poprzedników Trumpa, wojenny bohater Dwight D. Eisenhower, republikański prezydent w latach 1953-1961, pod koniec swojej kadencji także wykorzystał Szwecję jako retoryczny, acz mało precyzyjny przykład. Sięgnął on do krążących wówczas, niezbyt przyjaznych Szwecji opinii mówiących, że w kraju tym samobójstwa są wyjątkowo powszechne:
Only in the few last weeks, I have been reading quite an article on the experiment of almost complete paternalism in a friendly European country. This country has a tremendous record for socialist operation... and the record shows that their rate of suicide has gone up almost unbelievable and I think they were almost the lowest nation in the world for that. Now, they have more than twice our rate. Drunkenness has gone up. Lack of ambition is discernible on all sides.3
Frederick Hale, historyk który opisał tło tej wypowiedzi Eisenhowera, wyjaśnia, że liczba samobójstw w Szwecji rzeczywiście rosła szybko w naznaczonym biedą dziewiętnastym wieku, później jednak ten wzrost znacząco się zmniejszył. W roku 1930, tuż przed tym, kiedy na poważnie ruszyły reformy socjaldemokratów, samobójstwo popełniało 15 na 100.000 osób rocznie. W kolejnych dekadach liczba ta raczej się nie zmieniała. Dla porównania w USA w roku 1932, za Wielkiego Kryzysu, statystyki wynosiły 17,5 na 100.000. W roku 1939, po wprowadzeniu Nowego Ładu Roosevelta – 14,1, natomiast po drugiej wojnie, w 1958 roku, a więc za czasów rosnącego dobrobytu, liczba ta osiągnęła najniższy wynik – 9,8.4 Słowa Eisenhowera miały więc, delikatnie mówiąc, słabe oparcie w faktach. Kiedy dwa lata później, po zakończonej kadencji odwiedził Szwecję, przeprosił za tę fałszywą wypowiedź.
Polityczny środek czy odstępstwo od normy?
Dlaczego jednak Eisenhower sięgnął po przykład Szwecji? Jakie miał on znaczenie? Swoim przemówieniem Eisenhower torował drogę do zwycięstwa w kolejnych wyborach prezydenckich swojemu zastępcy, Richardowi Nixonowi. Nixon miał się w nich zmierzyć z Johnem. F. Kennedym. Odnosząc się do Szwecji, Eisenhower chciał pokazać, jak niebezpieczny jest zwrot w lewo, tym samym kreując siebie oraz Nixona na zwolenników politycznego środka, tzw. „middle-of-the-road”. Dla postępowych Amerykanów Szwecja stanowiła godny naśladowania przykład już od okresu Nowego Ładu, czyli lat 30. Wtedy bowiem po raz pierwszy mówiono o niej jako o „kraju modelowym”. Powojennym republikanom zależało więc na tym, by pokazać, że amerykańska polityka bezpieczeństwa socjalnego z lat 30., pomimo popularnych reform, nie była czymś naturalnym i pożądanym, a jedynie wyjątkiem, zboczeniem z drogi, którą normalnie podążał ich kraj.
„Sweden: The Middle Way (1936)” – tak brzmiał też tytuł ważnej książki autorstwa Marquisa Childsa, zwolennika Roosevelta, który docenił szwedzki pragmatyzm, ducha dążenia do konsensusu oraz to, że Szwecja szukała własnej drogi; drogi, która wiodłaby między dysfunkcyjnym wariantem kapitalizmu naznaczonym krachami na giełdzie a totalną kontrolą państwa nad rynkiem.
Wypowiedź Eisenhowera miała miejsce w połowie pięćdziesięciolecia dzielącego początek lat 30. i koniec lat 70., w którym to okresie, według Davida Östlunda, historyka idei, „Szwedofile” robili wszystko, by rozpromować wszystkie sukcesy szwedzkiego społeczeństwa, podczas gdy „Szwedosceptycy” działali równie aktywnie, starając się obnażyć jego tragiczne błędy.5
Obie strony były jednak przekonane co do tego, że Szwecja to unikatowy przykład. Östlund sugeruje, że to niesamowity sukces gospodarczy sprawił, że ten mały, neutralny kraj prowadzący odmienną politykę znalazł się w tamtym czasie w kręgu zainteresowania. Fakt że to właśnie Szwecja, a nie żaden z pozostałych krajów skandynawskich, Östlund tłumaczy tym, że Szwecja wybijała się jako państwo silne przemysłowo, państwo, które pokonało biedę, przeszło modernizację i urbanizację. W ten sposób stało się symbolem tego, co nowoczesne. Już podczas wystawy w Sztokholmie w roku 1930 temu nowoczesnemu wizerunkowi w sukurs szło zainteresowanie szwedzkim designem i funkcjonalizmem. Zatem na długo przed kreowanym obecnie spolaryzowanym wizerunkiem pojawiały się przedstawienia Szwecji jako kraju, który zarówno kusił, jak i odstraszał wizją przyszłości jakby żywcem wyjętą z powieści Herberta Georga Wellsa.
Szwedzki grzech – kuszący i straszny
Wzór do naśladowania czy symbol upadku? – jak widać w Szwecji już od dawna doszukiwano się symbolu tego, co może przynieść przyszłość, a temat ten zdaje się regularnie powracać. Z politycznego punktu widzenia rozwój ekonomiczny i przemysłowy były bez wątpienia ciekawe, jednak dla zainteresowania Szwecją istotna była też fascynacja tzw. „szwedzkim grzechem”, innymi słowy powszechną rozwiązłością, która, jak sądzono, była następstwem rozwoju gospodarczego i modernizacji. Szwedzkie filmy fabularne ukazujące nagich, wyzwolonych seksualnie młodych ludzi pokazywano na całym świecie, a wzbudzały one zarówno moralne oburzenie, jak i zaciekawienie. Jednocześnie zapoczątkowany wówczas nurt kina szwedzkiego, którego jednym z czołowych przedstawicieli był Ingmar Bergman, sprawił, że świat zaczął patrzeć na Szwedów jako stroniących od siebie nawzajem melancholików. Zagraniczni widzowie sądzili, że tak właśnie wygląda życie na północy.
Spekulacje oparte na tej mieszance fascynacji i przerażenia widać aż nadto wyraźnie w amerykańskim trailerze filmu włoskiej produkcji zatytułowanego „Sweden: Heaven or Hell” z roku 1968.
Sweden: Heaven and Hell (1968) trailer źródło: https://www.youtube.com/watch?v=rDG_h9-oHBw
Współczesnym przykładem tego, jaką moc może mieć wykorzystywanie tego typu klisz, był przypadek pewnego radnego z niewielkiej mieściny Övertornea w północnej Szwecji. Zaproponował on, by godzinne zwolnienie przysługujące raz w tygodniu osobom zatrudnionym przez gminę na dbanie o zdrowie można było wykorzystać również na seks.6 Jego propozycja została odrzucona, zdążyła jednak sprowokować masę artykułów na całym świecie, zaś tekst „Szwecja wprowadza przerwy na seks w godzinach pracy” był jedną z trzech rosyjskojęzycznych publikacji najczęściej udostępnianych w sieci w roku 2017.7 Pomijając tego typu sensacje, trzeba zauważyć, że kwestie seksualności, gender, prokreacji i szeroko rozumianej polityki rodzinnej wciąż są mocno kojarzone ze Szwecją, która dla wielu zdaje się w nich odstawać od innych krajów. Również z tego powodu można się w Szwecji doszukiwać oznak obiecującej bądź strasznej przyszłości.
Polityka tylko wewnętrzna?
Politykom lub komentatorom z reguły łatwiej przemówić do wyobraźni słuchaczy, jeśli powołują się na przykład innego kraju. Frederick Hale, historyk opisujący wspomnianą już wypowiedź Eisenhowera, cytuje w tym kontekście pojęcie Eckarda Kehra: „prymat polityki wewnętrznej”.8 Motyw Szwecji, którą zaczęto postrzegać jako tak odmienną od reszty, to punkt odniesienia, który jest łakomym kąskiem dla polityków wszelkiej maści. Z tego powodu Szwedzi oraz inni, którzy znają Szwecję „od środka”, czują, że w tym tak ochoczo rozpowszechnianym wizerunku coś się nie zgadza. Mogą jednak zadać sobie pytanie: a co jeśli w tych przekazach jest trochę prawdy? Jak zauważa David Östund, kiedy Szwecja przechodziła kryzys ekonomiczny w latach 70., zainteresowanie świata tym krajem przygasło. Jednocześnie, podkreśla Östlund, problemy wywołały dyskusję w samej Szwecji – pojawiło się wiele głosów krytykujących słabe strony ducha modernizmu. Wtedy właśnie w szwedzkim dyskursie pojawiło się pojęcie „inżynierii społecznej”.9
Trzeba dodać, że Szwecja zależy od innych jako kraj mały, z nikim niezwiązany aliansami wojskowymi, o gospodarce bazującej na eksporcie (z którego pochodzi 44% PKB Szwecji).10 Stąd po części wynika duże – czasem podszyte lękiem – zainteresowanie Szwedów tym, co myślą o nich inni. Wbrew tym lękom okazuje się, że pozytywny wizerunek Szwecji, choć czasem podważany, ma się całkiem dobrze, co potwierdza opublikowany przez Instytut Szwedzki raport „Szwecja w nowym świetle”.
Szwedzki „eksperyment”?
Nieważne jak przekonujące są te pełne sprzeczności wizerunki, nieważne jak ciekawy i dynamiczny może się wydawać kontrast między nimi – ten, kto naprawdę chce się dowiedzieć czegoś o Szwecji, musi traktować je z dystansem. Postrzeganie Szwecji jako udanego bądź nie „eksperymentu” narzuca nam wizerunek społeczeństwa kreowanego w uproszczony sposób przez jednego tylko aktora, a taka perspektywa sprawia, że nie dostrzegamy, że historia tak naprawdę kształtuje się w natłoku przeróżnych czynników, w ramach polityki, na którą składają się tarcia między sprzecznymi potrzebami i interesami. I choć koncepcja zakrojonego na szeroką skalę eksperymentu może się wydawać kusząca, o ile tylko przedstawimy go jako udany, to sugeruje ona, że sytuacja w Szwecji podlega czyjejś ścisłej kontroli, a to już zakrawa nieco na teorię spiskową.
Nabranie dystansu do tego typu wizji wymaga wiedzy i pewnej wrażliwości. Nie wystarczy powiedzieć sobie „Nieważne, co mówią te przekazy, ale jak jest naprawdę?”. Owszem, fakty są na wyciągnięcie ręki, ten, kto chce wiedzieć więcej może je przestudiować. Kiedy jednak patrzymy z bliska na inny kraj, natykamy się na informacje, których nie da się zignorować. Łatwo więc nabrać wątpliwości. Jednak jeśli tylko uświadomimy sobie, że obrazy więcej mówią o tym, kto je kreuje, a nie o tym, co przedstawiają, będziemy mogli wraz z badaczami doszukiwać się w nich pewnych wzorców. W ten sposób będziemy mogli zobaczyć, co stoi za nimi, zrozumieć, jak na nas wpływają i w ten sposób wyrobić sobie bardziej kompleksowy wizerunek naszych sąsiadów.
O autorze
Gabriel Stille – dziennikarz, lektor języka szwedzkiego w Katedrze Skandynawistyki Uniwersytetu SWPS mianowany przez Instytut Szwedzki. Na wielu ze swoich akademickich kursów omawia kwestie związane z wizerunkiem Szwecji. Zajmuje się też polsko-szwedzką współpracą kulturalną.
O tłumaczce
dr Małgorzata Kłos – anglistka i skandynawistka, tłumaczka. Naukowo zajmuje się przede wszystkim językoznawstwem historycznym, semantyką i leksyką oraz szeroko rozumianymi zależnościami między językiem i kulturą, w tym zwłaszcza kwestią tabuizacji i eufemizacji. Tłumaczy literaturę szwedzką, w tym m.in powieści Håkana Nessera. Na Uniwersytecie SWPS pełni funkcję p.o kierownika Katedry. Prowadzi zajęcia z gramatyki praktycznej, pisania i przekładu, tendencji rozwojowych języków skandynawskich.
Przypisy
1 Rapacioli (2018): Good Sweden, Bad Sweden: The Use and Abuse of Swedish Values in a Post-Truth World, s. 28.
2 Svenska institutet: Sverigebilden i ett nytt ljus, s 17 ( https://si.se/app/uploads/2018/06/si_sverige_i_ett_nytt_ljus_2018_1.pdf ) [på svenska].
3 Rapacioli (2018), s 33 (citatet ursprungligen från New York Times, 28 juli 1960).
4 Hale (2003): Challenging the Swedish Social Welfare State: The Case of Dwight David Eisenhower, s. 64.
5 Östlund (2014): Laissez-faire under a bell jar: Marquis Childs and the Sweden-fad of the Roosevelt Era.
6 "Swedish Town Rejects Proposal to Grant Sex Leave to Workers", New York Times, 18 maj 2017 ( https://www.nytimes.com/2017/05/18/world/europe/sweden-sex-leave-town.html )
7 Instytut Szwedzki, s. 21.
8 Hale (2003), s. 58.
9 Östlund (2007), Maskinmodernitet och dystopisk lycka: Den sociala ingenjörskonstens Sverige, upplaga Huntsford 1971.
10 Instytut Szwedzki, s. 4.