Kultura
Na jagodach w szwedzkim lesie. O szwedzkiej literaturze dziecięcej w Polsce
W roku 1901. w sztokholmskim wydawnictwie Wahlström&Widstrand ukazała się książka obrazkowa pod tytułem Puttes äventyr i blåbärsskogen (Przygody Puttego w jagodowym lesie). Jej autorka, Elsa Beskow, zadebiutowała kilka lat wcześniej, najpierw jako ilustratorka, potem również pisarka. Opowiedziana wierszem i opatrzona całostronicowymi ilustracjami historia o chłopcu, który chcąc zrobić mamie imieninową niespodziankę, wyrusza do lasu na jagody, przyniosła autorce ogromny rozgłos. Finlandia ma „Muminki”, Anglia Beatrix Potter, Szwecja zaś Elsę Beskow. O początkach transferu szwedzkiej literatury dziecięcej na polski opowie tłumaczka i skandynawistka Agnieszka Stóżyk.
Na jagodach w szwedzkim lesie.
Uważa się, że tak dziś popularna i ceniona przez krytyków szwedzka książka dla dzieci po raz pierwszy zyskała zainteresowanie zagranicy właśnie dzięki utworom Beskow. Książki obrazkowe tej autorki należą do klasyki. Napisała i zilustrowała aż czterdzieści tytułów, z których najpopularniejsze do dziś są regularnie wznawiane. Motywy zaczerpnięte z powstałych przed ponad stu laty ilustracji znaleźć można na kartkach pocztowych, w kalendarzach, na kubkach, sztućcach, tkaninach, serwetkach… wszędzie.
Google. 11 lut 2013, 139 rocznica urodzin Elsy Beskow
Pierwszym słowom rymowanej historii o tytułowym Puttem „I skogen gick Putte med korgar två…” (Przez las szedł Putte z dwoma koszykami…) towarzyszy taka oto ilustracja:
Chłopiec, który wyrusza do lasu na jagody… Czy to nie brzmi znajomo? Dla podpowiedzi cytat: „Kapelusik wziął czerwony, / Żeby się go bały wrony, / A choć serce mu kołata,/ Nic nie pyta! kawał chwata!/ – Na bok tarnie i wikliny!/ Dziś są mamy imieniny (…)”.
Dwa lata po ukazaniu się szwedzkiego oryginału (1903) niewielka warszawska oficyna Justyny Lisowskiej wydała książkę dla dzieci zatytułowaną „Na jagody! Książeczka leśna” z tekstem Marii Konopnickiej. To właśnie „Na jagody!” Okładka polskiego wydania jest identyczna z niemiecką, z tego samego roku, i przedstawia nieco zmodyfikowaną (wystarczy spojrzeć na las) pierwszą ilustrację szwedzkiego oryginału – tę samą, której przyglądaliśmy się przed chwilą, a tak naprawdę jej lustrzane odbicie. W niedługim czasie tytuł dwukrotnie wznowiono kolejno u Gebethnera i Wolffa (1909) i M. Arcta (1913). Warto też dodać, że wszystkie następne polskie wydania tekstu Konopnickiej, aż do roku 1948, ukazywały się właśnie z ilustracjami Elsy Beskow.
Poza zmianą okładki w polskim wydaniu wykorzystano wszystkie oryginalne ilustracje i to w tej samej, co w oryginale kolejności. Nigdzie jednak nie znajdziemy tropów zdradzających szwedzkie pochodzenie utworu. Tekst wyszedł spod pióra Konopnickiej, autorstwo ilustracji pozostaje zagadką (ilustracje pozbawione są inicjałów). Ponieważ jednak Konopnicka się „rozpisała” – jej wiersz jest dwa i pół raza dłuższy – wydawca zmuszony został dołożyć jedną kartę i zadrukować lewe stronice wszystkich rozkładówek. O tym, że Konopnicka pisząc „Na jagody!” miała w rękach pierwsze szwedzkie wydanie tytułu i że podstawę transferu stanowiły ilustracje, świadczyć mogą tropy ukryte w rozbudowanym wstępie wiersza polskiej pisarki, ujawniające silne związki z ilustracją na okładce szwedzkiego oryginału.
Okładka pierwszego szwedzkiego wydania „Puttes äventyr i blåbärsskogen” (1901)
U Konopnickiej czytamy: Żeby tylko, chowaj Boże,/ Nie napotkać gdzie ślimaka…(…)/ A nad nimi lecą osy,/ Grają, trąbią wniebogłosy, (…)/ A tam siedzi we fortecy/ Pająk co ma krzyż przez plecy. (…)/ Gąsienice w poprzek drogi; (…)/ Adiutanty złotem świecą,/ Na motylich szkrzydłach lecą.
Konopnicka przenosi jagodowy las nad wody Bugu i wplata do tekstu wiele elementów, które mocno osadzają go w rodzimej kulturze. Nie może jednak zupełnie uciec od ilustracji… Te z czasem, choć jak wspomniałam, dość późno, znikają z polskich wydań. Kolejne edycje ukazują się z ilustracjami m.in. Zofii Fijałkowskiej i Anny Stylo-Ginter, co prowadzi do zatarcia się szwedzkiego pochodzenia baśni o Janku i Jagodowym królu. Do czasu.
W 1972 roku w Przeglądzie Humanistycznym opublikowano tekst Ch. Haugaarda pod nośnym tytułem „Czy Maria Konopnicka popełniła plagiat utowru szwedzkiej pisarki Elsy Beskow”1, według którego oryginalne wydanie książki Beskow miało trafić do rąk Konopnickiej za pośdrednictewm Gudrun, szwagierki Przybyszewskiego. Rozpętała się długolenia dyskusja, której echa i dziś zdarza się jeszcze słyszeć. Nie ma jednak wątpliwości, że „Na jagody!” to przykład typowej dla swoich czasów adaptacji.
Druga połowa XIX w., okres, w którym ponad pięćdziesięcioletnia już i sławna Konopnicka debiutuje jako pisarka dla dzieci cechuje ogromna liczba publikacji tworzonych do obcych ilustracji. Praktyka pisania pod obrazki, głównie niemieckie chromolitografie, i drukowania książek w wyspecjalozowanych niemieckich zakładach była powszechna, z czasem zaczęto ją nawet nazywać plagą. Przyczyny tego zjawiska są różne. Ich opis wymagałby osobnego tekstu. Podobno zdarzało się, że niemal jednocześnie w tym samym języku ukazywały się różne teksty do identycznych ilustracji. W „Książeczkach dla grzecznych i niegrzecznych dzieci” J. Dunina czytamy: „Czasem kupowano same ilustracje, które wklejano do krajowych książek, innym razem nabywano ryciny w arkuszach i wdrukowywano w puste miejsca polskie teksty lub powierzano wykonanie całości obcym firmom. Obrazki obcego pochodzenia najczęściej nie były sygnowane, zdradzały je realia – bohaterowie noszący w tekście polskie imiona mieli na sobie np. tyrolskie stroje.”2
Pierwsze utwory Konopnickiej dla dzieci powstają według takiej właśnie metody.
Wesołe chwile (All round the Clock) 1891r. Tekst Konopnickiej do ilustracji angielskiej akwarelistki Harriett M. Bennett.3
O tym, jak swobodny bywał związek oryginalego i dopisanego tekstu, świadczyć może następujący przykład:
U Konopnickiej ta ilustracja została oparzona nagłówkiem „Sierotki”, a w miejscu angielskiego „Pretty little mother”, czytamy: Mamo droga! Mamo miła! Nie zapomnim nigdy Ciebie. W sercu naszym będziesz żyła. Tak, jak żyjesz teraz w niebie.4 Autorka rymów do niemieckiego wydania opisuje zaś scenę, w której jedna z dziewczynek, wyjaśnia drugiej, że laleczka z obrazka, to Elschen, gdy była małym dzieckiem. Obrazek ten sam. Interpretacje różne.5
W tym, że Konopnicka pisząc „Na jagody!” posłużyła się obcą ilustracją nie było nic nadzwyczajnego. To, że litografie przygotowujące książki do druku „gubiły” inicjały twórców, też nie należało do rzadkości. Ani to, że utwory w różnych językach dodrukowywano na wychodzących z jednej, często niemieckiej drukarnii arkuszach względnie dostarczano zamawiającemu arkusze z ilustracjami, pozostawiając na nich puste pola na tekst. „Na jagody!” jest jednak książką wyjątkową. Wiercińska wymienia ją jako pierwszą polską książkę Nowej fali6, stylistyki wywodzącej się w prostej linii od angielskich prerafaelitów oraz postulującego zespolenie sztuk ruchu Arts and Crafts, który zaowocował m.in. powstaniem nowoczesnej i szeroko dostępnej książki obrazkowej. Naturalizm sentymentalny chromolitografii drugiej połowy XIX w. musiał z czasem ustąpić pola nowej estetyce, giętkiemu secesyjnemu konturowi i nasyconej płaskiej plamie. „Na jagody!” z ilustracjami Beskow utorowało drogę tym wpływom. Takich szwedzkich forpoczt było zresztą więcej.
(cdn.)
Wydania „Na jagody! książeczka leśna” z lat 1924, 1925, 1946 z ilustracjami Elsy Beskow dostępne na:
https://polona.pl/search/?query=Na_jagody&filters=public:1
[dostęp 13.02.2018]
O autorce
Agnieszka Stróżyk – tłumaczka szwedzkiego, skandynawistka z Uniwersytetu SWPS.
1 [za] E.Teodorowicz-Hellman, Svensk-polska litterära möten. Tema: Barnlitteratur, Svenska Institutet, Edsbruk, 1999, str. 37.
2 J. Dunin, Książeczki dla grzecznych i niegrzecznych dzieci, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław, 1991, str. 82.
3 Ilustracja z reprintu wyd. Graf_ika, 2011. http://zeta-ars.pl/wesole-chwile-maria-konopnicka.html [dostęp 13.2.2018].
4 J. Dunin, op. cit., str. 86.
5 Ibidem, str. 88.
6 J. Wiercińska, Sztuka i książka, Państwowe wydawnictwo naukowe, Warszawa, 1986, str. 93.