Bycie rodzicem należy do najtrudniejszych zadań i ról. Tym bardziej teraz, kiedy wiele bezspornych prawd zostało obalonych i upowszechniły się nowe typy rodzin. Nic, co kiedyś było stałe, oczywiste i pewne, dzisiaj takie nie jest.

Jakie wyzwania stoją przed współczesnymi rodzicami? – na to pytanie odpowiada Magdalena Śniegulska, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Zmiana w sposobie rozumienia dziecka, podejścia do wychowania i roli rodzica trwa od dawna. Maria Montessori, Janusz Korczak, Anna Freud - to tylko niektóre postaci, których sposób patrzenia na dziecko wpłynął na ten współczesny. Dzisiejszy rodzic, świadomy, „wzmocniony" licznymi poradnikami i podręcznikami, często czuje się zagubiony w swojej roli i przeciążony odpowiedzialnością. Jest też niejednokrotnie samotny ze swoimi lękami i wątpliwościami. Rodziny współczesne - nuklearne, oddzielone od korzeni, sieci wsparcia i zmuszone do poszukiwania skutecznych środków wychowawczych - muszą na nowo definiować role i zadania rodzica.

Rola rodzica nie jest jednorodna

Wcześniejsze modele, w których rodziców obarczano całkowitą odpowiedzialnością za to, jakie będzie dziecko, są już nieaktualne. Niemniej udział rodziców jest decydujący i wszelkie cechy wnoszone przez nich do interakcji z dzieckiem, cele, które pragną osiągnąć, czy wartości, jakie przekazują, będą wpływały na dalszy rozwój latorośli. Jakie są zatem cele współczesnego rodzica?

Peter A. Levine twierdzi, że istnieją trzy podstawowe cele wychowawcze: zapewnienie przeżycia, zabezpieczenie finansowe (rozumiane jako pomoc w zdobywaniu umiejętności i wiedzy przydatnej do osiągnięcia finansowej samowystarczalności w dorosłości) i umożliwienie samorealizacji (wspieranie dziecka w nabywaniu umiejętności potrzebnych do spełniania określonych przez kulturę oczekiwań, takich jak moralność, autorytet, samorealizacja). Sposób ich osiągania nie jest jednak oczywisty i klarowny.

Współczesny świat upowszechnił wiele nowych typów rodzin - patchworkowe, samotnych rodziców, rodziny po rozwodzie, wielokulturowe czy tęczowe. Wydaje się, że nic, co kiedyś było oczywiste i pewne, dzisiaj już takie nie jest. Jacy są zatem współcześni rodzice? Jakie stoją przed nimi wyzwania? Czego mają nauczyć swoje dzieci, a gdzie zostawić im wolność?

Jeszcze do niedawna wydawało się, że podstawą dobrego życia jest bliska i adekwatna relacja z matką - jedyną opiekunką - szczególnie na początku życia człowieka. Dziś już wiadomo, że obecność biologicznej matki jest niezbędna do prawidłowego rozwoju, ale zmieniła się też rola ojca, któremu daliśmy wreszcie prawo i kompetencje do sprawowania opieki nad dziećmi. Coraz większa liczba badań nad funkcjonowaniem dzieci w rodzinach, które do niedawna uznawane były za nietypowe (np. tęczowe czy patchworkowe), pokazuje, że wychowują się w nich szczęśliwe, świadome swoich potrzeb osoby, gotowe do wejścia w dorosły świat, empatyczne. A więc nie ma modelu uniwersalnego, takiego, który zawsze gwarantowałby dobry rozwój.

Porównanie zachowań rodzicielskich w różnych kulturach pozwala dostrzec, że nie ma jednego, wspólnego dla całego gatunku wzorca. Gdyby istniał, obserwowany we wszystkich kulturach, bez względu na zróżnicowanie np. religijne, można by sądzić, że jest zdeterminowany genetycznie - a więc odpowiedni dla nas wszystkich. Na przykład wśród Pigmejów Efe istnieje złożony system opieki nad dzieckiem - w równym stopniu zajmuje się nim wiele osób. Płaczące dziecko może być przystawiane do piersi którejkolwiek z kobiet wspólnoty, niezależnie od tego, czy jest ona w trakcie laktacji, czy nie.

W studium poświęconym przekonaniom matek na temat rozwoju dzieci autorstwa Pomerleau, Malcuit i Sabatier (1991) zbadano grupę rodzin z Haiti, Wietnamu i Quebecu, żyjących w Montrealu. Okazało się, że prze konania na temat tego, kiedy matka powinna zacząć mówić do dziecka, były bardzo różne. Według matek z Quebecu komunikacja ta powinna się pojawić średnio już po 4,2 doby życia dziecka. Matki z Haiti uważały, że w 38. dobie, a Wietnamki - że po 71,6 doby.

Zaobserwowano też różnice w samym sposobie komunikacji matek z dziećmi. Japonki kładą nacisk na nauczenie potomstwa kulturowych norm, które określają uprzejmy sposób mówienia. Zabawki są tylko sposobem zaangażowania malucha w pewną formalną, społeczną wymianę, która doprowadzi do zbliżenia między matką a dzieckiem. Japonki nie używają nazw przedmiotów, mówią raczej: „Proszę, to jest brum-brum. Dam ci to. Teraz ty mi to daj". Matki amerykańskie widzą niemowlęta jako zależne od nich i ich rolą jest pomoc dziecku w stawaniu się niezależną osobą - częściej używają więc nazw przedmiotów. Mówią: „Zobacz, to jest samochód. Niebieski. Podoba ci się? Ma cztery koła". Słowa skierowane do dziecka są więc sposobem przekazania wartości specyficznych dla danej kultury.

To, jaki styl wychowania zastosują rodzice, powinno w dużej mierze zależeć od dziecka - jakie ma cechy temperamentalne, ale i na jakim etapie rozwoju się znajduje. Ważne, by rodzic umiał modyfikować swoje zachowanie, zwracał uwagę, czego na poszczególnych etapach jego dziecko najbardziej potrzebuje.

Mieszanki wychowawcze

Jak wynika z wielu badań i obserwacji, nawet w obrębie jednej grupy kulturowej istnieją duże różnice pomiędzy rodzicami w sposobach wychowania dzieci. Opisanie tych różnic jest bardzo trudne. Najwięcej uwagi poświęcono dwóm wymiarom: permisywności/ restrykcyjności oraz ciepłu/wrogości. Wymiary te są niezależne od siebie, możliwa jest więc każda kombinacja między nimi. Szerokie badania na ten temat prowadziła Diana Baumrind w latach 60. i 70. XX wieku. Stworzyła klasyfikację wyróżniającą następujące style:

  • Autorytarny - rodzice stosują siłę i mają raczej zdystansowany stosunek do dziecka. Rzadko pytają o opinię, nie chwalą go i nie okazują radości z osiągnięć. Są raczej dyrektywni i wymagający, używają technik polegających na straszeniu, by sprawować kontrolę. Ich polecenia mają być bezwzględnie wykonane.
  • Permisywny - zasadą jest miłość i pozytywny stosunek emocjonalny oraz jedynie ograniczona kontrola. Rodzice nie wymagają od dziecka osiągnięć, swobodnie odnoszą się do zasad, są też niekonsekwentni, jeśli chodzi o dyscyplinę. Radzą się latorośli przy podejmowaniu decyzji i wyjaśniają, dlaczego obowiązują w domu pewne zasady. Widzą siebie jako osobę, która służy dziecku, a nie jako podmiot odpowiedzialny za wpływanie na jego zachowanie.
  • Autorytatywny - łączy dużo ciepła z wysokimi, ukierunkowanymi na osiągnięcia wymaganiami. Rodzic ma silną kontrolę nad dzieckiem, jednak sprawuje ją w sposób niekarzący, werbalnie nakłaniając malucha do pewnych działań i szanując jego własne pragnienia. Rodzice komunikują reguły zachowania w jasny sposób, ale nie narzucają zbytnich ograniczeń. To, co charakteryzuje tę grupę, to pozytywny stosunek emocjonalny, wyrażany w sposób jawny wobec dziecka częściej niż w innych grupach. „Chwal dziecko, a rozkwitnie jak kwiat" - mówi stare irlandzkie powiedzenie i jest to dobra metafora tego stylu.
  • Wyodrębniono jeszcze styl odtrącająco-zaniedbujący - to tak zwani niezaangażowani rodzice, często nieczuli i w żaden sposób nie wymagający. Mogą aktywnie odtrącać swoje dziecko lub całkowicie zaniedbywać obowiązki wychowawcze. To rodzice stosujący wychowanie bezstresowe - bezstresowi głównie wobec siebie.

Zobacz kluczowe momenty

Okazuje się, że najbardziej korzystny z punktu widzenia rozwoju dziecka jest styl autorytatywny. Pozwala odkryć mocne strony dziecka, ale i wzmacnia odpowiedzialność czy samodzielność. Jednak to, jaki styl zastosują rodzice, powinno w dużej mierze zależeć od dziecka − jakie ma cechy temperamentalne, ale i na jakim etapie rozwoju się znajduje (np. wzrost kontroli i koncentracja na celach w okresie dorastania). Ważne więc, aby rodzic umiał modyfikować swoje zachowanie, zwracał uwagę, czego na poszczególnych etapach jego dziecko najbardziej potrzebuje.

W relacji rodzica z dzieckiem uczeni wskazali na kilka kluczowych momentów, które warunkują późniejsze dobre funkcjonowanie. W okresie niemowlęctwa kluczowa jest relacja, w której rodzic jest responsywny, nieobojętny, i w adekwatny sposób reaguje na potrzeby i zachowanie dziecka. Niemowlę gaworzy i wskazuje na przedmioty, rodzic odpowiada, nazywa je i reaguje określoną mimiką. To jedna z ważniejszych lekcji.

Kolejny istotny element to uczenie dziecka reagowania na stres i negatywne emocje. Ta umiejętność nie tylko warunkuje sukces szkolny, ale i późniejsze funkcjonowanie somatyczne, a więc podatność na choroby. Niezwykle ważna jest też komunikacja między rodzicami. Zadowoleni z relacji partnerzy - którzy się wspierają i sprawiedliwie dzielą obowiązkami rodzicielskimi, mają satysfakcję ze związku i utrzymują relacje towarzyskie - stanowią silny fundament prawidłowego rozwoju dziecka. Sieć społeczna jest również istotnym elementem satysfakcji i sukcesu dziecka na dalszych etapach życia. Większość współczesnych badań pokazuje, że im więcej osób w otoczeniu dziecka, które je akceptują, kochają i adekwatnie wspierają - tym większa szansa na prawidłowy rozwój w wielu obszarach.

Socjalizuj swoje dziecko

Badania pokazują, że jednym z najbardziej skutecznych modeli socjalizacji i uczenia jest ten odnoszący się do teorii Lwa Wygotskiego. Według niej rodzic/opiekun obserwuje dziecko, zna jego możliwości i w ramach strefy najbliższego rozwoju buduje z nim rusztowanie, które pozwoli mu wejść samodzielnie na wyższy poziom, czerpać z tej samodzielności siłę do nowych wyzwań i przekonanie, że samo sobie w przyszłości poradzi. Socjalizacja, jak podaje Rudolph H. Schaffer, to proces, który zachodzi przede wszystkim w rodzinie, zwłaszcza za pośrednictwem rodziców. Ma przygotować dzieci do wymagań stawianych przez społeczeństwo, w którym żyją. Społeczeństwo to jednak pojęcie dość abstrakcyjne. Od rodziców zatem wymaga się, aby działali jako przedstawiciele norm kulturowych. I tu pojawiają się pytania: Czy warto spełniać oczekiwania narzucone przez normy kulturowe? Czy mamy się podporządkować, czy też kierować własnymi sądami i przekonaniami? Odpowiedź nie jest jednoznaczna - szczególnie że niepodporządkowanie się normom może wiązać się z wykluczeniem i ostracyzmem.

Co zatem będzie łatwiejsze lub możliwe do udźwignięcia? Czy nasze dziecko jest buntownikiem? A może raczej dobrze się czuje, kiedy jest konformistą? Socjalizacja to nie tylko uczenie się w sensie intelektualnym. Jednym z najistotniejszych doświadczeń, jakich dostarcza życie rodzinne, jest socjalizacja emocji. To ona często decyduje o kształtowaniu postawy altruistycznej czy poziomie empatii u dziecka. W relacji z dorosłym mały człowiek bardzo wiele się uczy. Dorosły adekwatnie i responsywnie reaguje na jego zachowania i potrzeby. Jednak niezwykle cenny jest moment, kiedy dziecko zaczyna wchodzić w relacje z rówieśnikami. To właśnie wtedy uczy się, że trzeba czasem odpuścić, że słowa, które wypowiada, mogą kogoś obrazić lub spowodować, że dostanie w nos.

Zaakceptuj swoje wybory

Jednym z celów wychowawczych rodzica, o którym pisał Levine, jest umożliwienie samorealizacji. Jednoznacznie kojarzy się ona większości rodziców ze wspieraniem dziecka w procesie edukacji, adekwatnym wyborem szkoły, wspomaganiem rozwoju poznawczego i intelektualnego, pokierowaniem w taki sposób, aby ścieżka kariery przyniosła potomstwu prestiż i satysfakcję. Tymczasem większość współczesnych badań wskazuje, że to, co warunkuje sukces, to tzw. kompetencje miękkie: siła charakteru, wytrwałość, zdolność do odraczania gratyfikacji, motywacja wewnętrzna.

Równocześnie zmieniający się w szybkim tempie świat powoduje, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będzie zapotrzebowanie rynku, kiedy wkroczą nań nasze dzieci. Czy zatem myśleć o youtuberologii, czy jednak o prawie? Wydaje się, że najlepsze, co może zrobić współczesny rodzic, to zaakceptować wybory swojego dziecka. Steve Jobs twierdził, że choć nie skończył żadnych studiów, to kluczowe znaczenie dla jego późniejszej kariery miał kurs kaligrafii na jednym z uniwersytetów. Równocześnie warto pamiętać, że kompetencje zawodowe naszych dzieci kształtują się już od okresu przedszkolnego, a nie dopiero na studiach.

Granica władzy rodzicielskiej

Rodziców można charakteryzować w kategoriach uniwersalnych, kulturowych czy indywidualnych. Choć ich rola ma pewne podstawy genetyczne, jest również elastycznym systemem, na który wpływają czynniki społeczne. To, jak zachowują się rodzice, zależy w dużej mierze od ich przekonań na temat natury rozwoju dziecka. A te zależą od kultury, w której sami zostali wychowani lub przeciwko której się buntują.

Ważne są też osobowość i dojrzałość rodzica i wiele innych czynników, które mogą modyfikować te postawy. Niemniej pojawia się pytanie, gdzie jest granica władzy rodzicielskiej? Czy dzieci są naszą własnością i mamy je kształtować na swój obraz i podobieństwo? Czy tylko mamy ten przywilej, aby przez moment towarzyszyć im w ich rozwoju?

Mądre wychowanie to takie, które przygotowuje dziecko do samodzielnego podjęcia decyzji o przyszłym życiu. Do przyjęcia i zaakceptowania przez nie konsekwencji, które się z tym wiążą. Mądry rodzic to taki, który potrafi zaakceptować wybory dziecka. To definiuje trochę tę wolność - uczę moje dziecko i przekazuję mu normy, wartości, które są dla mnie ważne. Ale nie izoluję go od świata, w którym przyjdzie mu za chwilę samodzielnie żyć.

 

Artykuł był publikowany w majowym wydaniu „Newsweek Psychologia Extra 2/16”.
Czasopismo dostępne na stronie sklep.newsweek.pl

258 magdalena sniegulska

Dr Magdalena Śniegulska

Psycholog dziecięcy z Uniwersytetu SWPS. Zajmuje się psychologią rozwojową dzieci i młodzieży, zaburzeniami zachowania i interwencją kryzysową.

Artykuły

Zobacz także

Group 426 Group 430 strefa zarzadznia logo 05 logo white kopia logo white kopia