Święta są dogodnym czasem na uaktywnienie gier psychologicznych. Mogą one odbywać się przez samymi Świętami, w ich trakcie oraz po ich zakończeniu. W gry grać może każdy - od młodych po starych, mogą się odbywać wśród rodziny i wśród przyjaciół, ze znajomymi i z nieznajomymi, w domu, w pracy. Zapewniają wiele przeżyć i wprowadzają dramaturgię w nasze życie. Potem mamy co przeżywać, o czym myśleć, na co narzekać - kolekcjonując swoje stałe przekonania o sobie i o świecie.
O tym, w jakie role się wcielamy podczas świąt, jak wyglądają nasze relacje z innymi oraz jakie emocje nam wówczas towarzyszą opowiada Magdalena Sękowska, psycholog, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS.
Życzenia – początek gry psychologicznej?
Okres przedświąteczny związany jest z przesyłaniem sobie życzeń – kiedyś poprzez kartki świąteczne, aktualnie z wykorzystaniem maili bądź smsów. O grach powiemy wtedy, gdy życzenia są wysyłane osobom, którym tak faktycznie nie chcemy dać żadnego wzmocnienia, którzy nie wzbudzają w nas pozytywnego nastawienia ani nie żywimy wobec nich żadnej sympatii. Wysyłamy życzenia, bo myślimy, że powinniśmy je wysłać bądź dlatego, że wzbudza się w nas współczucie wobec danej osoby. Gry są więc związane z naszymi ukrytymi motywami a nie z autentyczną potrzebą kontaktu.
Odbiorca kart i życzeń świątecznych może też wejść w swoją grę. Tym bardziej tak będzie, im mniej miłości odczuwa on od innych. Jeśli ciągle poszukuje oznak akceptacji i miłości, tym pewniejsze jest, że skierowane do niego życzenia odbierze jako oznakę ilości zainteresowania sobą ze strony innych. Ważniejsze staną się dla niego życzenia a nie ludzie, którzy te życzenia prześlą. Jakakolwiek ilość życzeń nie jest w stanie zaspokoić takiego gracza, choć każde życzenie jest obietnicą kontaktu z innym. Same w sobie karty świąteczne oraz maile i smsy nie mają wartości – nie można ich zjeść, porozmawiać z nimi, pójść z nimi do łóżka, jak twierdzi Eric Berne, twórca koncepcji Analiza Transakcyjna. Gdy nic za nimi nie stoi, to stanowią tekturowe wzmocnienia, działające na krótką chwilę. Gdy gracz ma tendencję do intensywniejszych przeżyć, może robić listę osób, które nie przesłały mu życzeń i z tego spisu dostarczyć sobie przeżyć smutku, złości, wrogości - spójnych z jego wizją siebie i świata.
Prezenty jako przedmiot gier psychologicznych
Innym obszarem aktywizującym gry psychologiczne jest dawanie prezentów. Prezenty stają się przedmiotem gier, gdy na ich otrzymanie reakcją nie jest „oj, wspaniałe”, lecz „ile?”. Oznacza to zogniskowanie uwagi na cenie i na dokonywaniu porównań typu „moje czy twoje lepsze?”, „ kto ma lepszy samochód?”. Gdy jeden z graczy myśli w kategoriach pieniędzy, to w relacjach z innymi może wiele tracić, ponieważ pieniądz jest czymś innym niż międzyludzka wymiana. Jednakże pieniądze są bezpieczniejsze i niektórzy ludzie wolą je bardziej, niż autentyczne relacje z innymi. Pieniądze trudno dostać, ale łatwo jest je wziąć. Ze znakami rozpoznania od innych, ze wzmocnieniami jest natomiast tak, że łatwo jest je dostać, ale trudno przyjąć w sposób odpowiedni. Dlatego tak trudno jest starać się o jedno i drugie w tym samym czasie, jak twierdzi Berne.
Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają. (Szekspir)
Kolacja wigilijna jako plansza gier psychologicznych
Przyjęcia około świąteczne są kolejną okazją do pojawiania się gier. Imprezy same w sobie są już wzmocnieniem, ale też są okazją do zdobycia wielu wzmocnień w krótkim czasie. Są okazją do intensywnego „ pogrania sobie” i możliwości przejścia z jednej gry w drugą. Dla tych, którzy są „ wielbicielami” gier, imprezy są jak narkotyk – przyciągają ich i obiecują atrakcyjne przeżycia. Tym bardziej są atrakcyjne, że umożliwiają pojawienie się zachowań wychodzących poza codzienną etykietę. Wszystkie hamowane w trakcie całego roku gry mają okazję ujawnić się z całą siłą. To, co myślimy o innych, jak naprawdę ich traktujemy, co wielokrotnie chcieliśmy im powiedzieć, jak bardzo nam z nimi nie po drodze – wszystko to może ujawnić się poprzez zachowania typu „ niechcąco cię potrąciłem”, „ oj, tak mi przykro, że..”, czy „ja tylko dzielę się swoim spostrzeżeniem”. Jednym z wytłumaczeń nagłych i nietypowych zachowań na imprezie jest komunikat: „przecież byłem pijany”, co stanowi w grze przykrywkę dla faktycznych intencji.
Święta – czy aby na pewno to czas pełen szczęścia?
Czas Świąt to czas przeżyć. Niektórzy łączą ze Świętami przeżywanie smutku, depresji i wydają się być „skazani” na bycie przegranymi. Przyczyną może być na przykład to, że wydali pieniądze, których nie zarobili bądź, że nie mogli wydać więcej niż to, co zarobili. Obie grupy osób mogą martwić się tym, „co to znaczy wystarczająco dużo”, „ile będzie oznaczało już dosyć”. Święta są czasem przyzwoleniem na dawanie i branie i ci, którzy ponoszą porażkę w obu obszarach bądź w jednym z nich mogą pogardzać sobą i wpadać w żal i rozpacz.
Właściwy duch Świąt tkwi we wspólnocie, w łączności z innymi. W byciu mojego „Ja” z Twoim „Ty”. Autentyczne związki realizują się bezpośrednio, bez ukrytych motywów, z umiejętnością dzielenia się radością, smutkiem, złością, lękiem. Tam, gdzie istnieje trudność tworzenia takich relacji pojawiają się nieprawdziwe transakcje, w których duma, wrogość, chciwość przejmują dominację a kalkulacja otrzymuje przywilej i panowanie ponad dobrą wolę. Grający w gry realizują relacje w ciągu powtarzających się ruchów, które zmierzają do jednej wypłaty: przegranej. Każdy kolejny ruch gracza, obiecujący uwolnienie, tak naprawdę jeszcze bardziej go wiąże. Jedną z przyczyn gier jest ucieczka przed zatraceniem się w bezpośredniej, intymnej relacji – rozmowie, wspólnym byciu. Jak twierdzi Berne, dla niektórych ludzi łatwiej jest haustem wypić szklankę whisky niż spotkać się wprost z czyimś spojrzeniem. Gry zastępują intymność, pojawiają się tam, gdzie jej brak. Są zastępstwem, które produkuje tylko poczucie osamotnienia i zranienia. Rosną na ukrytych motywach, niewypowiedzianych komunikatach, utajonych i niezaspokojonych potrzebach.
Jakie są nasze ulubione role w tej grze?
W Święta gry mogą żywić się przesłaniem, że należy kochać wszystkich. Gdy zachowujemy się zgodnie z tym przesłaniem, choć przez cały rok jego nie respektowaliśmy, to jest duże prawdopodobieństwo, że gramy….
Gdy kobiety wchodzą w rolę „ Ach, jaka jestem zabiegana”, „Tylko próbuję ci pomóc”, „ A nie mówiłam ci”, „Zobacz, jak bardzo się staram”, „ Zobacz, co mi zrobiłeś”, „Dlaczego to zawsze mi się przytrafia”, to jest duże prawdopodobieństwo, że grają…
Gdy ojcowie nie mogą znaleźć swojego miejsca, bo Święta to czas dla Świętego Mikołaja, który ma uszczęśliwić wszystkich i on jest najważniejszy, gdy wchodzą w rolę, która przypomina którąś z wymienionych – Patryjarchę, Barmana, Kumpla, Clowna – to jest duże prawdopodobieństwo, że grają…
Gdy dzieci, otrzymując prezenty zadają pytania rodzicom „ czy to już wszystko dla mnie?” bądź z wyrzutem mówią „a przecież mi obiecałeś”, to jest duże prawdopodobieństwo, że zapraszają do gier….
W czasie Świąt to właśnie rodzice są bardzo podatni na zranienie – ponieważ tak bardzo się starają i tak bardzo mają nadzieję na dobre skutki tego starania się. Uważni rodzice mogą wiele nauczyć się z tego, jak ich dzieci zachowają się w czasie Świąt, bo często jest to efekt tego, co w ich relacjach działo się w ciągu całego roku. „Wypłata” jest bardzo odczuwalna – albo przeżyjemy chwile szczęścia w te Święta albo porażkę, smutek, żal, poczucie krzywdy. To, co zadzieje się w Święta jest bardzo często konsekwencją całego roku: typu relacji w jakie wchodzimy, sposobu naszego komunikowania się, sposobu dawania i brania w każdej relacji z drugą osobą, sposobu myślenia o sobie i o innych.
A po Świętach zadamy innym pytanie „ Czy miałeś dobre Święta?” bądź opowiemy „Czyż to nie było okropne”. Wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że zastosujemy którąś z gier… I może tym rozpoczniemy kolejny rok….
Jak bronić się przed grami?
Gry są bardzo mocno zakorzenione w naszym scenariuszu życiowym i przenosimy je z naszego dzieciństwa w dorosłe życie. Kiedyś, gdy byliśmy mali i zależni od świata dorosłych, gry były sposobem na nasze przystosowanie się do warunków, w których przyszło nam żyć. Jako ludziom dorosłym są dostępne różne sposoby tworzenia i realizowania relacji międzyludzkich. Mimo to, często wracamy to tych nawykowych form.
Co i jak możemy zrobić, by nie kontynuować gier? Takimi sposobami są:
- konfrontowanie sytuacji - wyrażanie swoich uczuć, myśli, wątpliwości, wyjaśnianie danej sytuacji, wskazywanie na to, że jest się w grze,
- ignorowanie gier – odmowa wejścia w rolę komplementarną, np., gdy ktoś ma tendencję do bycia w roli Ofiary – odmowa wejścia w rolę Ratownika,
- zapraszanie innych do szczerej rozmowy, zadawanie pytań o ukryte motywy (jeśli je odczuwamy),
- odwoływanie się do faktów, do sytuacji „ tu i teraz”,
- zaprzestanie obniżania własnej wartości oraz wartości innych – akceptacja możliwości oraz ograniczeń swoich oraz innych osób,
- dokonywanie refleksji nad własnym zachowaniem,
- uświadamianie sobie własnych tendencji do przyjmowania określonych ról w grach (Prześladowca, Ratownik, Ofiara, Bierny Świadek),
- świadomość niezaspokojonych potrzeb oraz poszukiwanie sposobów bezpośredniego ich zaspokojenia,
- nastawienie na słuchanie innych,
- gotowość do uczenia się – „czego mogę się nauczyć z roku, który mija”.
Przepisem na radość jest prawdziwa i bezpośrednia komunikacja z innymi. Jest ona wypadkową tego, co było wcześniej. Nie jest dobrą obietnicą założenie, że jeśli teraz zaczniesz się komunikować wprost, to będzie lepiej. Zmiana wymaga pokory i wiary w jej sens.
Tak mocno myślimy o magicznej mocy Świąt i nawet reklamy do tego się odwołują. Większość tych przekazów operuje na założeniu o tym, że istnieje jakaś Moc, która jest poza nami. Moc gier psychologicznych pokazuje, że ciągle nie doceniamy siebie, swoich możliwości, szczególnie tych, które są do zastosowania od razu, szybko , wobec każdego. Czy nasze życie będzie proste czy połamane, czy kolęda będzie w krzywdzie czy w dumie, czy będziemy myśleć o tym, że następny rok będzie udany czy nie, czy uwierzymy w siebie, czy nadal będziemy tkwić w naszych przekonaniach – o tym, między innymi zadecydujemy w trakcie tych Świąt. Czy chcemy, czy nie. I nawet Święty Mikołaj nic na to nie poradzi….
O autorce
Magdalena Sękowska - psycholog, psychoterapeuta, trener, konsultant, coach, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS. Jest członkiem ITAA (International Transactional Analysis Association) oraz prezesem PITAT (Polskie Integratywne Towarzystwo Analizy Transakcyjnej). W latach 2009-2016 pełniła funkcję Wiceprezydenta EATA 2009-2016 (European Association for Transactional Analysis).