Sympatia lub niechęć, szacunek lub poczucie krzywdy – w szkole, jak na scenie, odbywa się spektakl. Nauczyciele i uczniowie odgrywają ustalone role. Tyle że czasami nie tak, jak powinni. Na szczęście rodzice mogą włączyć się do gry i wyprostować scenariusz – przekonuje dr Marta Majorczyk, pedagog, doradca rodzinny przy Uniwersytecie SWPS.
Artykuł pochodzi z magazynu„Newsweek Psychologia Extra 3/18”.
„To, co dzieje się w szkole, to sztuka teatralna", pisał Andrzej Janowski w książce „Uczeń w teatrze życia szkolnego". Aktorami są nauczyciel i uczniowie, scena to szkolna klasa, a kulisy to toaleta, palarnia za szkołą, boisko, pokój nauczycielski i szkolne korytarze. Między aktorami pojawia się relacja oparta na wzajemnym postrzeganiu, porozumiewaniu się oraz atrakcyjności interpersonalnej. Postrzeganie to zdobywanie informacji za pomocą własnych zmysłów, natomiast porozumiewanie się to przesyłanie informacji z jednego miejsca w drugie. Człowiek porozumiewa się werbalnie i niewerbalnie, czyli poprzez kontakt fizyczny, gesty oraz ruchy ciała, ruchy orientacyjne, czyli np. zajmowanie określonego miejsca w pokoju i wygląd zewnętrzny. Wykorzystuje również pozalingwistyczne aspekty mowy, jak np. akcent.
Atrakcyjność interpersonalna to pozytywna postawa w stosunku do innego człowieka, którą Bogdan Wojciszke definiuje jako sympatię (lubienie i chęć przebywania z daną osobą) oraz szacunek (podziw i poszukiwanie opinii tej osoby).
Z badań wynika, że w uczeniu najważniejsza jest dobra relacja między nauczycielem a uczniem. Powstaje ona, gdy uczeń jest podmiotem, a nauczyciel traktuje go w sposób indywidualny. Nie są to warunki ostateczne. O relację trzeba dbać i budować ją na właściwym gruncie.
Sympatia i antypatia nie biorą się znikąd
Sympatia do nauczyciela jest wzbudzana przez różne wyznaczniki, do których zalicza się m.in.: częstotliwość kontaktów i zachowanie wobec ucznia, zalety nauczyciela oraz stopień podobieństwa do ucznia. Jeśli przyjrzeć się każdemu z tych czynników z osobna, widać, że nauczycielowi nie jest łatwo wzbudzić sympatię wśród uczniów.
Na jej ukształtowanie, podobnie jak na zbudowanie niechęci wobec niego, ma wpływ częstotliwość wzajemnych kontaktów. Jeśli uczeń często widuje się z nauczycielem, który od początku wzbudził w nim pozytywne emocje, istnieje prawdopodobieństwo, że sympatia do niego będzie rosła proporcjonalnie do liczby spotkań. Działa to również w drugą stronę: jeśli nauczyciel nie przypadł uczniowi do gustu, najprawdopodobniej kontakty z nim będą nasilać niechęć.
A co, jeśli nauczyciel jest kimś neutralnym? O ile nie zrobi czegoś, co przeważy szalę w kierunku niechęci, częsty kontakt z nim sprawi, że uczeń zacznie odczuwać do niego sympatię. Zachodzi tu zjawisko ekspozycji - im częściej jest nam prezentowany jakiś obiekt, tym bardziej go lubimy. Fakt, że go rozpoznajemy, wzbudza naszą sympatię. Ponadto działa tu mechanizm usuwania niepewności. Częstość kontaktów stopniowo redukuje uczucie niepewności, a to sprzyja powstawaniu sympatii.
Nauczyciel lubiany czyli jaki?
Nauczyciele różnie odgrywają swoje role. Dostrzec to można w autorytarnym lub liberalnym sposobie kierowania klasą, w podejściu do ucznia i postrzeganiu jego działalności, w traktowaniu wykładanego przedmiotu czy preferowaniu określonych metod nauczania. Z badań wynika, że uczniowie u nauczyciela najbardziej cenią:
- umiejętność nauczania (jasno tłumaczy, podaje przykłady, jest dobrze zorganizowany),
- „głębokie" rozumienie wykładanego przedmiotu (potrafi wskazać najistotniejsze kwestie, odróżnia rzeczy ważne od błahych, łączy spontanicznie występujące sytuacje w klasie z treściami, których naucza),
- sposób bycia (pogodny, łagodny, cierpliwy, nie daje się byle czym zirytować),
- postawę prouczniowską (przyjacielski, koleżeński, nie trzyma się na uboczu),
- okazywanie zainteresowania i rozumienie uczniów,
- bezstronność (nie ma swoich „pupilków"), sprawiedliwość w ocenianiu.
W relacji nauczyciel - uczeń chodzi tak naprawdę o maksymalizację zysków. Dla nauczyciela ważne będzie osiągnięcie dużych efektów kształcenia, dla uczniów, oprócz dobrych ocen, praktyczna wiedza, wsparcie, miło spędzony czas na lekcji, ciekawa rozmowa. Dla każdego z aktorów co innego jest zyskiem. Dlatego ta sama cecha nauczyciela może być przez jednego ucznia odbierana jako zaleta, a przez drugiego jako cecha neutralna lub wręcz wada.
To, czy nauczyciel jest lubiany, zależy nie tylko od jego zalet, ale także wad. Działa tu efekt negatywności, polegający na silniejszym uzależnieniu globalnej oceny osoby od informacji negatywnej niż pozytywnej. Jeśli więc np. uczeń dowiaduje się, że nauczyciel od matematyki lubi żartować, jasno tłumaczy materiał, ale jest niesprawiedliwy, to ta ostatnia cecha uruchamia w nim czerwoną lampkę, ponieważ stanowi dla niego potencjalne zagrożenie: nauczyciel stawia niesprawiedliwe oceny.
O ostatecznym stosunku do nauczyciela przesądzi uczniowski bilans zysków i strat. To jednak nie wszystko. To, czy określoną cechę nauczyciela uczeń uzna za zaletę, czy wadę, będzie zależało od kontekstu celu, w jakim buduje z nim relacje. Sympatia do nauczyciela jest większa, gdy jest on choć trochę podobny do własnych uczniów. Zasada podobieństwa odnosi się nie tylko do cech charakteru, ale też nawyków, upodobań, gestów, poglądów, postaw czy opinii. C.R. Snyder i H.L. Fromkin wykazali, że najbardziej lubimy osoby umiarkowanie do nas podobne. Ludzie bardzo podobni lub całkiem różni nie budzą naszej sympatii. Zbyt duże podobieństwo zagraża potrzebie zachowania własnej odrębności.
Wielu dorosłych wychodzi z założenia, że nauka jest obowiązkiem i za wywiązanie się z niego dzieci nie należy nagradzać. Nic bardziej mylnego. Dziecku warto pokazać, że widzi się i docenia jego wysiłek.
Siła pozytywnych wzmocnień
Wielu dorosłych wychodzi z założenia, że nauka jest obowiązkiem i za wywiązanie się z niego nie należy nagradzać. Nic bardziej mylnego. Dziecku warto pokazać, że dorosły widzi i docenia jego wysiłek, cieszy się z jego osiągnięć, rozumie zmęczenie. Tym bardziej że ocena negatywna w szkole często pozbawiona jest wartości informacyjnej. Uczeń nie wie, dlaczego został źle oceniony, co może zmienić i poprawić. W dodatku, gdy zły stopień wystawia uczniowi nauczyciel, który nie darzy go sympatią, pojawia się tendencja do traktowania oceny jako niesprawiedliwej i nieuzasadnionej, a w dziecku rodzi się poczucie krzywdy. Taka sytuacja z kolei może skutkować pojawieniem się u niego tendencji lękowych, do wycofywania się, a niekiedy nawet do agresji.
Jeżeli wzmocnienia płynące ze strony nauczyciela są zbyt sformalizowane, np. w rodzaju uwag „uczeń przeszkadza na lekcji" lub pozbawione zaangażowania emocjonalnego, np. „Nowak, tym razem ci się upiekło", zamiast „Jacek, gratuluję, zaliczyłeś", to uczniowie czują się w szkole traktowani przedmiotowo. Odhumanizowanie, niezależnie od wieku, wywołuje bunt i sprzeciw. U młodzieży dodatkowo chęć „odegrania się", zazwyczaj na bezradnych nauczycielach lub słabszych kolegach.
Rodzicielski coaching
Analiza pracy nauczyciela, negatywnych opinii wygłaszanych przez dziecko na jego temat oraz pomoc dziecku w trudnej sytuacji to naturalne prawa rodziców. Należy to jednak robić w sposób konstruktywny i delikatny. Rodzice nie powinni więc dzielić się z dzieckiem krytycznymi uwagami pod adresem nauczyciela ani w jego obecności rozstrzygać kwestii spornych. Takie zachowania nadwerężają autorytet nauczyciela i mogą popsuć jego relację z dzieckiem. Każdy człowiek potrzebuje czasu na poznanie drugiej osoby. Tym bardziej potrzebuje go nauczyciel, który chce poznać każdego ucznia, jego styl uczenia się i zachowania. Należy mu na to pozwolić.
Trzeba przy tym pamiętać, że dziecko zachowuje się inaczej w domu, inaczej, gdy jest samo, a inaczej w towarzystwie rówieśników podczas lekcji. W budowaniu dobrej relacji ucznia z nauczycielem zadaniem rodziców jest raczej wspierać obie strony, a nie im przeszkadzać. Powinni więc oni aktywnie słuchać komunikatów dziecka związanych z nauczycielem i w ten sposób próbować dotrzeć do istoty problemu, potrzeb i odczuć dziecka.
Czynne słuchanie pomaga dziecku zrozumieć, skąd biorą się jego negatywne odczucia wobec nauczyciela, pobudza je do tego, aby samo myślało, dochodziło do własnej diagnozy problemu i znajdowało własne konstruktywne rozwiązania. Zastosowanie takiej metody wzmacnia też relacje z rodzicem, który ma możliwość wczuć się w sytuację dziecka jako odrębnej osoby przy jednoczesnej gotowości do wsparcia go w momencie, gdy sytuacja się zaognia. Jej zaletą jest również to, że dziecko słucha opinii i poglądów rodziców z większą chęcią i gotowością. W ten sposób buduje się w dziecku większą samodzielność, odpowiedzialność za siebie i niezależność.
Można również z dzieckiem przeprowadzić rozmowę na podstawie modelu rozmowy coachingowej GROW (G - cel, R - rzeczywistość, O - przeszkody i opcje, W - droga naprzód/co dalej). Jest to metoda nastawiona na rozwiązywanie problemów i nie wymaga znajomości coachingu ani psychologii.
Artykuł pochodzi z magazynu "Newsweek Psychologia Extra 3/18”.
Czasopismo dostępne na stronie »
O autorce
dr Marta Majorczyk - pedagog, wieloletni nauczyciel akademicki, doradca rodzinny, pracuje w Poznaniu w Niepublicznej Poradni Pychologiczno-Pedagogicznej Uniwersytetu SWPS.