Po zimie nie tylko przyroda budzi się do życia. Również my możemy dostrzec u siebie nową energię do działania, mimo przymusu noszenia maseczek, zaleceń epidemiologów i wytycznych płynących od rządu. Wystarczy bezchmurne niebo i ciepłe dni. Jednak to od nas samych zależy, czy zmiana pory roku będzie naszą szansą na rozwój i wytchnienie – wyjaśnia Małgorzata Osowiecka, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.
Powszechnie znany jest syndrom wiosennego przesilenia. Przez to, że zmienia się pogoda, przekształcają się nasze zwyczaje, musimy wyjść z zimowej rutyny, inaczej zaplanować dzień. W obecnej sytuacji, mimo ciepłej wiosny, musimy na nowo zaplanować całe nasze najbliższe życie. Czekają na nas zmienione wyzwania, które pierwotnie chcieliśmy zrealizować właśnie na wiosnę. Przed wyjściem z domu zakrywamy usta i nos, często odczuwamy podenerwowanie, dezorganizację i zmęczenie tematyką pandemii. Każda zmiana powoduje w nas niepokój. To przecież jest wyjście poza dotychczasową strefę komfortu, przystosowanie się do nowych warunków.
Niektórzy tęsknią za zimą
Jeszcze pięć miesięcy temu, gdy koronawirus był jedynie niepokojącym newsem z kontynentu azjatyckiego, zdecydowana większość z nas deklarowała, że za zimą nie przepada, głównie ze względu na chłód i brak słońca. Są również osoby szczególnie przywiązane do tej najzimniejszej pory roku. Co temu sprzyja?
Zima to pora roku, podczas której nic nie musimy. Ani spacerować – bo pada. Ani dbać o figurę – bo jest chłodno i można sobie pojeść. Kiedy nie chcemy z kimś się spotkać, mamy idealną wymówkę – przeziębiliśmy się. A kiedy spóźniamy się do pracy – jest ślisko na drodze, więc jechaliśmy szczególnie wolno. To wszystko jest bardzo bezpieczne i tego również potrzebujemy – być dla siebie łagodni, zaszyć się pod kocem z książką i gorącą herbatą. I nic nie musieć. Jak na ironię losu, ostatnimi tygodniami właśnie takie izolujące zachowania są najbardziej pochwalane.
Jednak tego typu „zimowanie”, które trwa zbyt długo, nie jest zbyt kreatywne. Zamiast samodzielnie dokonywać wyborów, decyduje za nas pogoda (a przynajmniej jesteśmy o tym głęboko przekonani). Odraczamy realizację naszych planów, aż aura będzie bardziej sprzyjająca. Mamy dla siebie mnóstwo wymówek, by robić coś rutynowo, a nie inaczej, ciekawiej. Potrzebujemy więc czegoś, co tę rutynę pomoże nam zwalczyć. I nie chodzi tutaj o rozprzestrzenionego po całym świecie wirusa.
Im więcej kroków podejmiemy, tym większe prawdopodobieństwo, że któryś z naszych planów się powiedzie. A sukces w dobie koronawirusa, gdzie wszystko zdaje się bardziej utrudnione, może powodować jeszcze większą satysfakcję.
Nowy start
Z pomocą przychodzi wtedy zmiana pory roku. Tego typu przejście może motywować nas do działania, podejmowania nowych wyzwań, kroków. Coś zaczyna się na nowo (w tym roku zdecydowanie inaczej). Na przykład pierwszy naprawdę gorący wiosenny weekend może być dla nas początkiem realizacji ważnego celu. Jeżeli da się go sfinalizować w obecnie panujących warunkach – tym lepiej. Zmiana atmosfery to też bodziec, by właśnie wiosną dokonać wewnętrznej i zewnętrznej przemiany: pouczę się czegoś, zacznę regularne treningi, zapiszę się na jakiś kurs online, zacznę planować swoje działania, realizować kolejne pomysły. Im więcej kroków podejmiemy, tym większe prawdopodobieństwo, że któryś z naszych planów się powiedzie. A sukces w dobie koronawirusa, gdzie wszystko zdaje się bardziej utrudnione, może powodować jeszcze większą satysfakcję. Warto pamiętać, że to nie będzie jednak takie proste. Odpowiednie podejście do nowego startu wymaga wysiłku i zaangażowania emocjonalnego.
Kreatywność mimo wszystko
Wiosna to też więcej światła słonecznego, dłuższe dni, spacery (często w odosobnieniu, lecz jednak), poczucie świeżości i zmiany w powietrzu. Kiedy przebywamy na zewnątrz, możemy czerpać inspirację z budzącej się do życia przyrody, obserwować zmieniający się krajobraz. Badania pokazują, że kontakt z naturą jest twórczy: pomaga dotlenić organizm, radzić sobie z negatywnymi emocjami, uspokoić, skoncentrować uwagę, wyciszyć. Na spacerze możemy na spokojnie przemyśleć ważny dla nas problem, odetchnąć od ciągłego przebywania w domu, nawet od współlokatorów. Jeżeli zaczniemy korzystać z dobrodziejstw natury: spacerować, ćwiczyć, biegać (o ile oddychanie w maseczce podczas dużego wysiłku fizycznego jest wykonalne), to wzrośnie nasze poczucie sprawstwa i własnej wartości. Pokażemy sobie, że umiemy, robimy dla siebie coś dobrego. Wtedy realizacja innych planów też stanie się łatwiejsza.
Oczywiście wiosenna zmiana dla każdego znaczy coś innego. Jeżeli będziemy porównywać się do innych – zamiast wzrostu kreatywności – możemy oczekiwać szybkiej rezygnacji z działania. Każdy z nas ma inną wydolność, a także poszukuje w życiu innych wartości. Dlatego coraz cieplejsze dni mogą sprzyjać naszej kreatywności. Ale tylko wtedy, kiedy zaczniemy działać i będziemy to robić w zgodzie ze sobą.
Małgorzata Osowiecka – psycholożka, wykładowczyni na Uniwersytecie SWPS w Sopocie. Naukowo zajmuje się psychologią twórczości. Zrealizowała projekty badawczy „Wpływ kontaktu z poezją na twórcze myślenie” w ramach grantu „Preludium” Narodowego Centrum Nauki oraz projekt „Wpływ ekspresyjnego pisania na twórcze myślenie”. Prowadzi ćwiczenia i konwersatoria z psychologii poznawczej, emocji i motywacji, diagnozy twórczości, statystyki, a także treningi twórczości i kreatywnego pisania.
Artykuł pochodzi z Centrum Prasowego Uniwersytetu SWPS.
www.swps.pl/centrum-prasowe