Mamo, dlaczego ten pan nie ma ręki?”, „Dlaczego ta pani grzebie w śmietniku”, „Skąd się biorą dzieci”, „Tato, co to znaczy, że nasz kot umarł?” Te i inne poważne pytania usłyszy zapewne każdy rodzic już czteroletniego malucha. Często jest to trudny moment dla rodziców, ponieważ nie wiemy co odpowiedzieć, żeby było to dobrze zrozumiane przez naszą pociechę, oraz by nie przestraszyć jej tym co usłyszy.
Zdarza się też, że temat o który pyta dziecko jest zwyczajnie wstydliwy dla rodziców. W takich sytuacjach część z nich udaje, że nie usłyszała pytania, inni zagadują dziecko i odwracają jego uwagę w nadziei, że zapomni ono o co pytało. Popularne są też wymijające odpowiedzi typu: „jesteś na to za mały, jak dorośniesz to wrócimy do tego tematu”.
Nawet jeżeli uda nam się jakoś uniknąć odpowiedzi nie cieszmy się zawczasu, ponieważ nie jest tak łatwo zbyć naszego kilkulatka. Jest to bowiem zazwyczaj bardzo dociekliwy obserwator otaczającego nas świata. Gdy nie udzielimy odpowiedzi możemy się spodziewać, że trudny temat wkrótce powróci.
Tak więc zamiast zastanawiać się jak uniknąć trudnych tematów spróbujmy się z nimi zmierzyć. Podejmijmy je i mówmy prawdę. Brzmi prosto, tylko jak to zrobić?Jak rozmawiać z maluszkiem na trudne, czy wstydliwe dla nas dorosłych tematy? Poniżej kilka praktycznych wskazówek.
Rodzice chcąc chronić dziecko przed „złem tego świata” często mają ochotę przedstawić łagodniejszą, aczkolwiek nieprawdziwą wersję rzeczywistości. Osoby, którym jako dzieciom mówiono nieprawdę mogą mieć trudności w poradzeniu sobie z jej realnym obliczem.
Mówmy prawdę
Rodzice chcąc chronić dziecko przed „złem tego świata” często mają ochotę przedstawić łagodniejszą, aczkolwiek nieprawdziwą wersję rzeczywistości. Osoby, którym jako dzieciom mówiono nieprawdę mogą mieć trudności w poradzeniu sobie z jej realnym obliczem. Zamiast łagodnie oswajać się z trudnymi aspektami życia, przy życzliwym wsparciu rodzica zderzają się z nimi samotnie w dorosłym życiu, co wywołuje bezradność, lęk, zaskoczenie.
Tak więc gdy nasz maluch widząc dziecko żebrzące na ulicy zada nam pytanie „dlaczego to dziecko jest brudne i prosi o jedzenie?” odpowiedzmy, że niektóre dzieci nie mają rodziców, którzy chodzą do pracy i zarabiają pieniądze, wtedy są biedne i może się zdarzyć, że nie mają za co kupić żywności. Taka rozmowa może zapoczątkować wspólną decyzję dotyczącą wsparcia jakiejś fundacji niosącej pomoc potrzebującym dzieciom i jeszcze tego samego dnia możemy wraz z dzieckiem poszukać w Internecie organizacji, na której cel zdecydujemy się co jakiś czas przekazywać pieniążki.
Nie bójmy się trudnych emocji
Tematy, o które pyta dziecko mogą być na tyle trudne, że w nas dorosłych wywołują dużo emocji. Jednym z nich może być np. temat śmierci. Zdarza się, że rodzice w obawie, że dziecko mogłoby cierpieć po stracie swojego ukochanego chomika biegną do sklepu i kupują bardzo podobnego. Wtedy jest szansa, że maluch nie domyśli się, że chomik został podmieniony i spokój rodzinny nie zostanie zakłócony. Często jednak dziecko orientuje się, że zwierzak wygląda lub zachowuje się jakoś inaczej i wychodzi na jaw, że chomik umarł. Zaczyna się płacz, lament, i mnóstwo pytań o to co właściwie się stało, gdzie teraz jest chomik i czy jeszcze wróci?
W takiej sytuacji aby złagodzić cierpienie dziecka najchętniej powiedzielibyśmy: „oczywiście że chomik wróci”, mając nadzieję, że maluch choć na chwilę przestanie płakać. Nasze działania zmierzają do pocieszania i uspakajania: „no już nie płacz”, „uspokój się”. Tymczasem sytuacja jest rzeczywiście trudna i to co przeżywa dziecko jest jak najbardziej adekwatne do tej sytuacji. Naturalne jest bowiem to, że cierpimy i płaczemy po stracie ukochanego zwierzaka. Zamiast więc bać się tych trudnych emocji i próbować je jak najprędzej zażegnać, spróbujmy nazwać to co dziecko w tej chwili odczuwa i dać mu informację, że jest to naturalna reakcja. W ten sposób uczymy je, że także te trudne emocje są naturalną częścią naszego życia i nie warto się ich pozbywać, czy tłumić. Zamiast tego można powiedzieć: „Widzę, że bardzo cierpisz z powodu śmierci chomika, wiem że ciężko się pogodzić z tym, że umarł i już go nie zobaczymy”.
Gdy maluch zadaje pytania dotyczące śmierci, wyjaśnijmy w prostych słowach, np.: „każdy rodzi się i umiera. Jedne stworzenia żyją dłużej, inne krócej”. Na pytanie: „czy my też umrzemy?” nie bójmy się odpowiedzieć, że tak. Aby ta informacja była łatwiejsza dla dziecka możemy dodać, że zanim to nastąpi minie jeszcze bardzo dużo czasu.
Nie zaszczepiajmy własnych obaw
Są także sytuacje gdy rodzice sami mają jakieś obawy, np. czują się skrępowani w jakiejś sytuacji i tę emocję chcąc nie chcąc przekazują dziecku, np. dziecko widząc przechodzącego pana, który ma amputowaną rękę, pyta głośno „mamo dlaczego ten pan jest bez ręki?” Zdarza się, że w takiej sytuacji rodzic ucisza dziecko i przyspiesza kroku, oglądając się czy czasem pan bez ręki nie poczuje się urażony. Dziecko nie wie dlaczego rodzic tak reaguje i uczy się, że to była jedna z tych wstydliwych sytuacji i na drugi raz będzie udawać, że nie zwraca uwagi na osoby niepełnosprawne. Tymczasem można dziecku zwyczajnie odpowiedzieć, że zdarzają się sytuacje gdy ktoś w wyniku wypadku lub choroby traci rękę lub nogę. Prawdopodobnie pan bez ręki nawet gdyby usłyszał tego typu odpowiedź nie miałby tego za złe.
Informujmy, nie oceniajmy
Zdarza się, że rodzice tłumacząc różne zjawiska nie mogą powstrzymać się od tego aby udzielając dziecku odpowiedzi zawrzeć w niej także swoją ocenę dotyczącą danej sytuacji lub osoby. Być może wynika to z myśli, że przekazując dziecku nie tylko swoją wiedzę ale i poglądy lepiej objaśnimy świat – wskażemy prawidłową drogę i wychowamy go na porządnego człowieka.
Tymczasem w wielu sytuacjach wystarczy sama informacja, tak aby dziecko samo mogło dojść teraz lub w przyszłości do tego co na dany temat myśli. Tym samym wychowujemy człowieka z otwartym umysłem, który nie jest nastawiony na gotowe rozwiązania. Bacznie obserwuje świat i sam nadaje znaczenie temu co widzi, ponieważ wie, że nie ma jedynie słusznych odpowiedzi.
O autorce
Aleksandra Brzezińska – psycholożka, wykładowczyni Uniwersytetu SWPS, psychoterapeutka Akademickiego Centrum Terapii i Rozwoju. Pracuje z osobami dorosłymi w nurcie poznawczo-behawioralnym. W pracy z klientami, pomagając w rozwiązywaniu konkretnych trudności życiowych, często koncentruje się na pracy „tu i teraz” , wykorzystując metody poznawcze oraz eksperyment behawioralny.