Język
Profilowanie lingwistyczne jest starsze niż lingwistyka
Serial „Manhunt: Unabomber”, dostępny w Polsce na platformie Netflix, to oparta na faktach historia poszukiwania jednego z najsłynniejszych amerykańskich terrorystów ubiegłego wieku. Głównym bohaterem serialu jest James Fitzgerald, postać autentyczna, profiler FBI, który doprowadza do zidentyfikowania terrorysty i jego aresztowania, a to wszystko dzięki stosowanej przez siebie technice „profilowania lingwistycznego”, która stała się częścią intensywnie rozwijanej w USA „lingwistyki kryminalistycznej”. W trzecim z pięciu artykułów poświęconych detektywistycznym aspektom językoznawstwa prof. dr hab. Jadwiga Linde-Usiekniewicz z Uniwersytetu SWPS opowie o znaczeniu profilowania lingwistycznego na długo przed pojawieniem się lingwistyki jako dziedziny nauki.
Profilowanie lingwistyczne jest starsze niż lingwistyka
Językoznawstwo, czyli inaczej lingwistyka, jako odrębna dyscyplina wykształciło się dopiero w XIX wieku. Nie znaczy to oczywiście, że wcześniej nie zajmowano się językiem i nie zastanawiano się nad jego naturą. Podobnie, profilowanie lingwistyczne, czyli rozpoznawanie, czy mówiący jest członkiem naszej społeczności albo tym, za kogo się podaje, jest znacznie starsze.
Wspomniany w poprzednim odcinku Roger Shuy1 jako przykład, być może najstarszej znanej wzmianki o profilowaniu lingwistycznym, podaje tekst Księgi Sędziów:
4 Wówczas Jefte zebrał wszystkich mężów z Gileadu i rozpoczął walkę z Efraimitami. Mężowie z Gileadu pokonali Efraimitów, gdyż ci mówili: «Jesteście zbiegami z Efraima, o Gileadczycy, którzy przebywacie wśród Efraimitów i Manassytów». 5 Następnie Gileadczycy odcięli Efraimitom drogę do brodów Jordanu, a gdy zbiegowie z Efraima mówili: «Pozwól mi przejść», Gileadczycy zadawali pytanie: «Czy jesteś Efraimitą?» – A kiedy odpowiadał: «Nie», 6 wówczas nakazywali mu: «Wymówże więc Szibbolet». Jeśli rzekł: Sibbolet – a inaczej nie mógł wymówić – chwytali go i zabijali u brodu Jordanu. Tak zginęło przy tej sposobności czterdzieści dwa tysiące Efraimitów2.
Gileadczycy wykorzystali fakt, iż Efraimici mówili innym dialektem języka hebrajskiego: przyjmuje się, że tam, gdzie w wymowie Gileadczyków pojawiał się dźwięk zbliżony do polskiego sz (spółgłoska szczelinowa przedniojęzykowo-dziąsłowa), w dialekcie Efraimitów występował raczej dźwięk zbliżony do polskiego s, (spółgłoska szczelinowa przedniojęzykowo-zębowa). Podstawą takiego wnioskowania jest zastosowany w oryginalnej Księdze Sędziów zapis: wymowę Gileadczyków oddano stosując znak ש, natomiast wymowę Efraimitów – stosując znak ס (niektórzy badawcze twierdzą, że być może te zapisy nie oddają dobrze faktycznej wymowy, a jedynie po prostu różnicę między sposobem wymawiania). Samo słowo szibbolet najprawdopodobniej było homonimiczne i oznaczało kaczan kukurydzy lub strumień/ prąd rzeczny3. Część badaczy sugeruje, że ze względu na sytuację (bliskość rzeki) musiało chodzić o znaczenie odnoszące się do wody. Jeżeli faktycznie były to homonimy, nie ma to znaczenia.
Słowo szybolet (bo taka jest jego polska pisownia) lub jego odpowiedniki oddawane inną pisownią to słowo międzynarodowe, odnotowane w bardzo wielu językach. Słownik języka polskiego PWN podaje następującą definicję: «hasło rozpoznawcze, często zawierające głoskę albo wyraz, których cudzoziemiec nie potrafi wymówić»4.
Można znaleźć wiele przykładów zastosowania takich haseł w dawnej i niedawnej historii. Trudne dla cudzoziemca lub mieszkańca innego regionu słowa wykorzystywane są do identyfikacji wroga. Ponadto można – w celu zabezpieczenia się przed skrytym atakiem nieprzyjaciela na własne pozycje – przyjąć jako hasło lub odzew słowo lub wyrażenie, będące właśnie szyboletem. Wiele źródeł podaje, że w czasie II wojny światowej Amerykanie w Europie bardzo często tworzyli hasła z wyrazów zawierających th lub w, np. wishing well ‘studnia życzeń/ życząc dobrze’; Niemcy mieli kłopoty z ich poprawnym wymówieniem, gdyż dźwięków takich nie ma w niemieckim, i byli rozpoznawani przez wartowników. Z kolei na Pacyfiku Amerykanie stosowali hasła z l lub r, gdyż w japońskim nie są to odrębne fonemy, czyli dźwięki pozwalające odróżnić odrębne wyrazy, lecz tzw. warianty tego samego fonemu, wymawiane wymiennie. Takim słowem, pozwalającym od razu rozpoznać Japończyka, było lollapaloosa (do tej kwestii jeszcze wrócimy w kolejnym odcinku).
Trudne dla cudzoziemca lub mieszkańca innego regionu słowa wykorzystywane są do identyfikacji wroga. Ponadto można – w celu zabezpieczenia się przed skrytym atakiem nieprzyjaciela na własne pozycje – przyjąć jako hasło lub odzew słowo lub wyrażenie, będące właśnie szyboletem.
W angielskojęzycznej Wikipedii w haśle shibbolet można znaleźć wiele przykładów historycznych szyboletów. Czasami historycy języka i językoznawcy kwestionują ich autentyczność, ale są wspominane w źródłach historycznych. Być może dlatego, że autorzy tych zapisów też potrafili przeprowadzać intuicyjne profilowanie lingwistyczne i wiedzieli, że wrogowie wymawialiby nawet te wymyślone słowa inaczej niż swoi.
Z kolei polska Wikipedia wspomina dwa, jeden z historii Polski, drugi z historii Ameryki Łacińskiej. Pierwszy z nich to wykorzystanie frazy „soczewica, koło, miele i młyn” dla odróżnienia mieszczan niemieckich od polskich w Krakowie, po stłumieniu buntu wójta Alberta (1311). Mieszczaństwo niemieckie, właśnie pod wodzą Alberta, było przeciwne Władysławowi Łokietkowi i sprzyjało czeskiemu królowi, Janowi Luksemburczykowi, przed którym otworzyło zresztą bramy miasta. Po stłumieniu buntu, mieszczan niemieckich represjonowano, a testem polskości miało być wspomniane wyżej wyrażenie. Istnieje wiele wzmianek na ten temat w kilku popularnych opracowaniach. Chociaż, jak przekonująco pisze bloger Ryuuk:
Ten tzw. test polskości jest jednak bardzo mało prawdopodobny. Jedynym źródłem jest „Rocznik Krasińskich”, znany z XVI-wiecznej kopii. Poza tym, gdyby faktycznie w ten sposób karano śmiercią Niemców, czy też nie-Polaków, to dokonano by prawdziwej rzezi w Krakowie, bo przecież polskich mieszczan było wtedy naprawdę niewielu…5
Znacznie bardziej krwawe i tym razem prawdziwe jest drugie wspomniane w polskiej Wikipedii wydarzenie, a mianowicie „masakra pietruszkowa” (hiszp. la masacre de perejil, fr. massacre du persil), która miała miejsce w październiku 1937 r. w Dominikanie: hiszpańskojęzycznej republice dzielącej wyspę Haiti z francuskojęzycznym państwem Haiti. Oprócz francuskiego (wtedy jedynego języka oficjalnego Republiki Haiti) używany tam jest tzw. haitański kreolski, oparty częściowo na francuskim, ale ze znaczącymi zmianami również w wymowie. Haitański kreolski jest obecnie drugim językiem oficjalnym Republiki Haiti.
Sytuacja ekonomiczna Republiki Haiti była znacznie gorsza niż Republiki Dominikany. Haitańczycy nielegalnie przekraczali granicę Dominikany i zatrudniali się w rolnictwie. Zgadzali się na niemal niewolnicze warunki pracy, trudno się więc dziwić, że właściciele ziemscy woleli zatrudniać właśnie ich, a nie Dominikańczyków6. Brzmi znajomo? Dalej też będzie znajomo, tylko jeszcze gorzej.
Kryzys ekonomiczny końca lat dwudziestych XX wieku i jego skutki dla gospodarki Dominikany spowodowały wzrost nastrojów antyhaitańskich, skierowanych przeciwko ekonomicznym migrantom7. Według niektórych badaczy elementem rosnącej niechęci do przybyszów był rasizm (skąd my to znamy?): wśród Haitańczyków znacznie większa jest przewaga osób czarnoskórych, potomków dawnych niewolników, niż wśród mieszkańców Dominikany. Niemniej ważną rolę w potęgowaniu niechęci do przybyszów odgrywały względy ekonomiczne i demograficzne. Ówczesny dyktator Republiki Dominikany, Rafael Leónidas Trujillo zagrał kartą narodowościową: zaczął mówić o zagrożeniu „pokojową inwazją [!] Haitańczyków, którzy mieliby zająć całą wyspę”8 – paralele nasuwają się same.
W rezultacie 12 października 1937 roku doszło do masakry, w której zginęło między 17 a 35 tysięcy haitańskich migrantów. Była to akcja wojskowa, zarządzona przez dyktatora. W celu odróżnienia Haitańczyków od Dominikańczyków żołnierze pokazywali osobom czarnoskórym pietruszkę (po hiszpańsku perejil, wymawiane w przybliżeniu [perechil] z akcentem na ostatnią sylabę) i kazali ją nazwać. Czarnoskórzy Dominikańczycy, mówiący po hiszpańsku, nie mieli problemu z wymówieniem tego słowa, natomiast Haitańczycy, posługujący się wspomnianym już haitańskim kreolskim, nie byli w stanie tego zrobić. W haitańskim kreolskim nie ma dwóch dźwięków występujących w hiszpańskim słowie: ani zbliżonego do polskiego ch, lecz wymawianego bardziej „gardłowo”, oddawanego w pisowni przez j, ani r (inaczej niż we francuskim, gdzie w niektórych wariantach występuje r podobne do polskiego). Słowo oznaczające pietruszkę brzmi po haitańsku pegsil.
Zwłoki zamordowanych Haitańczyków wrzucono do rzeki, której francuska nazwa to Rivière Massacre (rzeka Masakra), nazwanej tak dla upamiętnienia dysputy granicznej jeszcze z czasów kolonialnych. Nomen omen…
W następnych odcinkach między innymi:
- Profil lingwistyczny a ustalanie autorstwa
- Co wspólnego ma praojczyzna Słowian z poszukiwaniem Unabombera?
O autorce
prof. dr hab. Jadwiga Linde-Usiekniewicz – kierownik Katedry Iberystyki, Wydziału Kulturoznawstwa i Filologii SWPS. Iberysta, językoznawca, specjalista w zakresie semantyki i pragmatyki kontrastywnej, struktur informacyjnych oraz relacji między semantyką, składnią a pragmatyką.
Przypisy
1R. Shuy, The Language of Murder Cases: Intentionality, Predisposition, and Voluntariness, Oxford 2014. str. 72.
2Tekst wg. Biblii Tysiąclecia.
3 J. Emerton, Studies on the Language and Literature of the Bible: Selected Works of J.A. Emerton, Lejda/ Boston 2014, str. 250-257.
4 https://sjp.pwn.pl/sjp/;2577347
5 https://www.salon24.pl/u/ryuuk/415193,soczewica-kolo-miele-mlyn-test-polskosci,soczewica-kolo-miele-mlyn-test-polskosci
6 http://www.notimerica.com/sociedad/noticia-masacre-perejil-exterminio-miles-haitianos-ordenado-trujillo-20161012081441.html
7 A. Richard, R. Govain, „Schibboleth, la langue comme arme de détection massive: 1937, le massacre des Haïtiens”, Lengas. Revue de Sociolinguistique 2016 (80), http://journals.openedition.org/lengas/1193
8 Tamże, przekład własny.