„Teraz się za siebie wezmę”, „Zaczną realizować mój plan już od początku nowego roku” – czy te zapewnienia nie brzmią znajomo? Nie wystarczy jednak chcieć i myśleć pozytywnie. Dlaczego w procesie motywacji tak ważne jest, aby odróżniać samokontrolę od samoregulacji?
Po co nam sukcesy?
Sukcesy budują poczucie własnej skuteczności. Wyznaczaliśmy cel i go osiągnęliśmy, a to znaczy, że jesteśmy sprawczy i mamy wpływ na rzeczywistość. Sukcesy dodają pewności siebie, kształtują wysoką i stabilną samoocenę. Zwiększają wytrwałość w działaniu i sprawiają, że dobrze się czujemy, mamy lepszy humor i jesteśmy szczęśliwsi. Nie należy ich sprowadzać wyłącznie do pracy zawodowej. Za sukces można poczytywać na przykład udane życie osobiste. Albo porażkę, po której podnieśliśmy się dzięki swojej pracy i wytrwałości. Sukces to dobre życie.
Czy w osiąganiu sukcesów chcieć, to móc?
Czym jest motywacja?
Motywacja oznacza stan gotowości do podjęcia działań potrzebnych do zrealizowania założonego celu. Wpływają na nią dwa czynniki. Pierwszy to czynnik motywacyjny – chcemy osiągnąć cel, pragniemy zrealizować marzenia, zależy nam na zdobyciu wiedzy i nowych umiejętności. Drugi to czynnik wolicjonalny, inaczej siła woli, dzięki której potrafimy się samodyscyplinować i wytrwale realizować swoje zamierzenia. Przykład? Anna chce być dobrą studentką i zakończyć letnią sesję z co najmniej dobrymi notami. Jest zmotywowana (czynnik motywacyjny). Jednocześnie wie, jak i czego się uczyć, by dobrze zdać egzaminy; potrafi włożyć wysiłek w swój plan; na jego realizację poświęca czas i energię, wie, jak reagować, gdy dopadnie ją kryzys (czynnik wolicjonalny).
Proces motywacyjny składa się z czterech etapów: rozpoczęcie, ukierunkowanie, podtrzymanie, zakończenie. Faza podtrzymania jest najbardziej zdradliwa. Już zaszła zmiana w naszym zachowaniu. Cel wydaje się być na wyciągnięcie ręki, więc pozwalamy sobie na gratyfikację, co często niweczy dotychczasowe wysiłki. Dzieje się tak, ponieważ wiele osób nie rozróżnia dwóch procesów kluczowych dla motywacji – samoregulacji i samokontroli.
Samoregulacja a samokontrola
Samoregulacja to wszelkie działania, jakie mają podnieść dobrostan organizmu. Innymi słowy to dogadzanie sobie. Przyjemności i przyjemnostki, w których oczywiście nie ma nic złego, o ile nie występują w nadmiarze i nie przesłaniają nam realizacji celów. Nagradzanie się w drodze do celu sprawia, że chwilowo poprawia się nastrój. A potem szybko pogarsza, bo nie osiągnęliśmy zakładanego rezultatu na skutek własnej słabości. Zaczynamy postrzegać siebie jako nieskutecznych, co negatywnie wpływa na naszą samoocenę.
Przeciwieństwem samoregulacji jest samokontrola, czyli wszelkie działania ukierunkowane na osiągnięcie celu. Tu nie ma wymówek – jak mi się nie chcę, zrobię to jutro, jak będę mieć lepszy dzień. Liczą się wysiłek, wytrwałość i zorientowanie na cel, który staje się nadrzędny wobec chwilowych zachcianek. Gdy zostanie on osiągnięty, rośnie poczucie własnej skuteczności i samoocena.
Jednym z wymiarów samooceny jest jej stabilność. Budujemy ją na bazie odniesionych sukcesów, ale też przezwyciężonych porażek. Dzięki stabilnej samoocenie drobne niepowodzenia nie są w stanie wytrącić nas z równowagi.
Sukces to przyjemność, duma i satysfakcja. Droga prowadząca do niego nie zawsze usłana jest różami. W zasadzie pełna jest kolców. Do jej pokonania potrzebujemy towarzyszy – samokontroli i siły woli. Inaczej nie damy rady.
Obejrzyj webinar „Rozwój osobisty – instrukcja obsługi”
Rozwój osobisty zyskuje w naszym kraju na popularności, jednak co trzeci Polak nie potrafi powiedzieć, co dla niego oznacza rozwój. Czym jest rozwój osobisty, a czym nie? Czy powinniśmy dążyć do niego za wszelką cenę? Jakie są najczęstsze mity z nim związane? Psycholog i psychoterapeuta Joanna Gutral dyskutuje o tym z Mateuszem Banaszkiewiczem – psychologiem zdrowia, wykładowcą na Uniwersytecie SWPS.
.