„Zwalcz depresję siłą woli i pozytywnym myśleniem”, „Rajstopy z ekstraktem jaśminu działają antydepresyjnie!” – w mediach i reklamie funkcjonuje wiele szkodliwych mitów na temat depresji. Często banalizują one tę ciężką chorobę, z którą zmaga się 1,5 miliona Polaków. O mitach na temat depresji oraz ich konsekwencjach społecznych rozmawiamy z Joanną Gutral, psycholożką i psychoterapeutką.

Ewa Pluta: „Na depresję najlepszy jest makaron” – czytamy w artykule w jednej z kolorowych gazet. Czy takie przekazy nie trywializują poważnej choroby, jaką jest depresja?

Joanna Gutral: Odnoszę wrażenie, że depresja i inne choroby psychiczne nie są jeszcze traktowane do końca poważnie. Często jej objawów nie widać gołym okiem, nie jest więc tak namacalna jak na przykład grypa, czy złamanie kości. Depresja jawi się jako choroba, którą można przezwyciężyć chałupniczymi metodami. Na przykład makaronem. Jest ci źle – zjedz porcję spaghetti! Z tego artykułu nie dowiemy się jednak, jak konkretnie makaron miałby leczyć depresję. Żadna z podanych w nim informacji nie jest poparta badaniami. Równie dobrze mogę oświadczyć, że na schizofrenię najlepsze są truskawki, nie znaczy to jednak, że na takie twierdzenie mam jakiekolwiek poparcie.

Depresja jest też wykorzystywana w reklamach, czego skutkiem może być utożsamianie jej z chandrą, chwilowym obniżeniem nastroju. Jedna z pizzerii opublikowała na swojej stronie na Facebooku mem z napisem „Psychiatrzy jej nienawidzą. Odkryła jeden prosty trick, jak przechytrzyć poniedziałkową depresję poweekendową”.

Słowo depresja od dawna funkcjonuje w języku potocznym. Nie mówimy – „O rany, ale mam dziś schizofrenię”. Używamy za to często zwrotu „Dopadła mnie depresja”, sugerując, że źle się czujemy, jesteśmy przygnębieni, mamy gorszy dzień. Szkodliwość tej reklamy polega również na tym, że sugeruje ona, by poprawić sobie nastrój jedzeniem. Czujesz smutek – zjedz pizzę.

Albo załóż rajstopy z ekstraktem z jaśminu, który ma działać antydepresyjnie i uspokajająco.

Techniki relaksacyjne wspomagają proces leczenia depresji. Nie są jednak same w sobie techniką terapeutyczną. Nie ma bezpośredniego związku między olejkiem jaśminowym a depresją. Niestety często na podstawie wyrywkowych faktów tworzy się jedyną słuszną metodę leczenia. Mnie pomogło, więc innym też powinno.

Skoro Beata Pawlikowska pokonała depresję siłą woli, cierpliwością i pozytywnym myśleniem, to inni też mogą?

Cieszę się, że pani Pawlikowska wyleczyła się z depresji. Spójrzmy jednak na ten problem z perspektywy badawczej. Metoda leczenia jest uznawana za skuteczną wtedy, gdy pomaga określonej liczbie osób – np. 99 ze 100. Wówczas mamy tylko 1 proc. prawdopodobieństwa, że metoda nie zadziała. Przyjmujemy statystycznie, że jest ona skuteczna. Świetnie, że pani Pawlikowska pokonała depresję siłą woli i pozytywnym myśleniem, ale jest to metoda, która okazała się skuteczna tylko w jej przypadku. Nie można jej generalizować na inne osoby. Nie wiemy, jakie były pozostałe zmienne, które wspierały ją w procesie wychodzenia z choroby, a których jej czytelnicy mogą nie mieć. To jest historia pani Pawlikowskiej, a nie metoda leczenia.

Osobom cierpiącym na depresję Beata Pawlikowska radzi, by wzięły się w garść. Jak działa taki komunikat na chorych?

Gdyby depresją można było uleczyć magicznymi słowami, to od dawna by nie istniała. A przecież jest jednym z najczęściej rozpoznawanych zaburzeń psychicznych. Z powodu nieleczonej depresji ginie więcej osób niż w wypadkach samochodowych. Jak działa taki komunikat? Niech pani sobie wyobrazi, że choruje na depresję: nie może się skoncentrować ani dokończyć zdania; ma poczucie, że nikomu na pani nie zależy i że w przyszłości nic się już dobrego nie wydarzy. Na dodatek wracają wspomnienia okresu sprzed choroby – jak wtedy pani żyła i do czego była zdolna. A teraz męczy się pani z krótkim wywiadem. Wtem dzwoni znajomy i mówi: „No weź się w garść”. Co pani czuje?

Bezsilność i żal. Wszyscy wokół dają radę, a ja nawet nie mogę wziąć się w garść.

Właśnie. Depresja nie dotyczy tylko jednego obszaru życia. Nie da się od niej odpocząć, tak jak po powrocie z pracy do domu. Komunikat „weź się w garść” sprawia, że chory czuje się osaczony, że brakuje mu wsparcia, wzmaga się poczucie wyobcowania, bycia samemu ze swoim problemem.

Z czego wynika popularność książek, których autorzy i autorki przekonują, że dzięki sile woli i pozytywnemu myśleniu można wyleczyć się z depresji?

Przyczyn jest wiele. Po pierwsze, łatwiej kupić książkę, niż zdecydować się na wymagającą i kosztowną psychoterapię. Leczenie depresji i innych chorób psychicznych w ramach NFZ jest trudne, a kolejki do lekarzy specjalistów bardzo długie. Po drugie, choroby psychiczne wciąż są w naszym społeczeństwie obciążone negatywnymi konotacjami. Chory psychicznie to przecież wariat. Na dodatek wariat bez przyjaciół – żeby się wygadać, musi zapłacić. Po trzecie, chory może zdecydować się na leczenie, ale trafia na hochsztaplera i się zraża (w Polsce wciąż nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty, zatem ciężko o klarowne regulacje dotyczące świadczenia usług i procesu kształcenia). Albo nie jest w stanie odnaleźć się w naszym nieprzejrzystym systemie opieki zdrowotnej. Ostatecznie nie wie, co zrobić, więc kupuje książkę.

Jak psychologowie i psychiatrzy mogą walczyć z mitami na temat depresji?

Walka donikąd nas nie zaprowadzi. Podobnie jak w przypadku zwolenników znachora Jerzego Zięby i jego przeciwników, powstaną dwie spolaryzowane grupy, które będą tracić energię na forsowanie swoich racji. Trzeba wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Psychoedukować ludzi, żeby samodzielnie potrafili odróżniać fakty od mitów, które nie mają żadnego potwierdzenia w badaniach naukowych. Przekonywać, że psychoterapia to metoda o udowodnionym działaniu. Uświadamiać, że depresja jest chorobą, zapada na nią wiele osób, ale można ją leczyć w sposób skuteczny.

258 Joanna Gutral

Joanna Gutral – psycholożka, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, doktorantka Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich Uniwersytetu SWPS, słuchaczka Podyplomowej Szkoły Psychoterapii Poznawczo Behawioralnej pod kierunkiem dr A. Popiel i dr E. Pragłowskiej na Uniwersytecie SWPS. Założycielka portalu psychoedukacyjnego Zdrowa Głowa i kampanii społecznej Mam Terapeutę.

Obejrzyj webinar „Zdrowie psychiczne – jak o nie dbać?”

Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak zdrowie fizyczne. Często uważamy, że dobrostan psychiczny to coś, co jest nam dane raz na zawsze. Czym tak naprawdę jest zdrowie psychiczne? Jak na co dzień dbać o równowagę emocjonalną i homeostazę psychiczną? U kogo szukać pomocy, kiedy czujemy, że „coś jest nie tak” – nastąpiła zmiana w naszym samopoczuciu, zachowaniu lub odczuwaniu? Jak wybrać dobrego specjalistę-psychoterapeutę? Psycholog Joanna Gutral rozmawia o tym z psychoterapeutką dr Agnieszką Mościcką-Teske.

„Zdrowie psychiczne – jak o nie dbać?”

Artykuły

Zobacz także

Group 426 Group 430 strefa zarzadznia logo 05 logo white kopia logo white kopia