W swojej seksualności możemy się przejrzeć jak w lustrze. Nie zawsze obraz będzie idealny, ale zawsze stanie się źródłem ważnych informacji – o problemach w innych obszarach życia. Kłopoty ze zdrowiem, kiepska komunikacja w relacji, tłumienie swoich potrzeb, a nawet niska samoocena – to wszystko negatywnie wpływa na seksualność. Mimo to postrzegamy ją jako odseparowaną od innych dziedzin życia. To błąd. – Trudności seksualne to często opowieść o tym, że coś niepokojącego dzieje się w życiu – podkreśla Daniel Cysarz, psycholog i seksuolog kliniczny.
Ewa Pluta: Mówi się, że seks jest papierkiem lakmusowym relacji. Co w takim razie mogą oznaczać problemy w tej sferze życia?
Daniel Cysarz: Trudności seksualne to często opowieść o tym, że coś niepokojącego dzieje się w życiu. To mogą być problemy ze zdrowiem, których nie wiążemy z mniejszą sprawnością seksualną. Czasem alkohol, wszelkie używki, przyjmowane leki. Także brak akceptacji swojego ciała. Wstydzimy się go i nie lubimy, więc w łóżku nie pozwalamy sobie na otwartość i spontaniczność. Ale partner o tym nie wie i zaczyna myśleć, że może problem jest w nim.
Często pracuję z parami, które na początku mówią, że ich relacja jest niemalże idealna. Świetnie się dogadują, tylko ten seks im nie idzie. Zazwyczaj już po pierwszej sesji okazuje się, że to nie z seksem jest problem, ale z ich relacją.
Czyli?
Partnerzy nie potrafią komunikować swoich potrzeb i uczuć. Nie mówią o tym, co lubią i co jest dla nich w życiu ważne. Do łóżka wchodzą z oczekiwaniami wobec siebie, często wygórowanymi, ale ich też nie artykułują. Jeśli w codziennym życiu zawodzi komunikacja, nie ma co liczyć na to, że w w sferze seksualnej będzie lepiej.
Często pracuję z parami, które na początku mówią, że ich relacja jest niemalże idealna. Świetnie się dogadują, tylko ten seks im nie idzie. Zazwyczaj już po pierwszej sesji okazuje się, że to nie z seksem jest problem, ale z ich relacją.
Teoretycznie jest to oczywiste, ale w praktyce już niekoniecznie?
Różnie to bywa. Wielu pacjentów szuka pomocy na własną rękę, sięga po fachową literaturę. Nie są więc zdziwieni, gdy dochodzimy do wniosku, że ich problemy z seksualnością są objawem pewnych dysfunkcji w innych sferach życia. Na przykład przedwczesny wytrysk. Zwykle okazuje się, że przyczyną przedwczesnego wytrysku nie jest wcale zbyt duży poziom podniecenia, tylko napięcia emocjonalnego. Mężczyzna wchodzi do łóżka ze zbyt wieloma oczekiwaniami wobec siebie: żeby seks trwał długo, żeby sprawić jej przyjemność, żeby miała orgazm. Jednocześnie zaczyna czuć lęk, że wszystkich oczekiwań nie będzie mógł spełnić. Praca terapeutyczna skupia się więc na radzeniu sobie z lękiem i nierealnymi oczekiwaniami, a nie podniesieniu sprawności seksualnej.
Przeczytaj także: Seksualność mężczyzn też zaczyna się w głowie
Czy wiele problemów z seksualnością nie wynika z tego, że traktujemy ją w oderwaniu od innych sfer życia?
Rzeczywiście, seks jest czasem traktowany jak kolejna funkcja fizjologiczna, odseparowana od relacji. Bywa wykorzystywany instrumentalnie. Czasem jeden z partnerów ma problemy z regulacją emocji i uprawia seks głównie po to, żeby zredukować napięcie. Drugi partner może czuć się wykorzystywany i traktowany przedmiotowo. To jest swoiste oszustwo, bo jedna osoba chce bliskości, czułości, intymności, a druga tylko się rozładować.
Zbyt rzadko zastanawiamy się, czego szukamy w seksie, a może okazać się, że poza przyjemnością i rozładowaniem popędu szukamy tam: bliskości, akceptacji, dowartościowania się, poczucia bezpieczeństwa, poczucia przynależności. Brak uświadomienia sobie własnych potrzeb może komplikować nam życie seksualne.
Czasem potrzeby niezaspokojone w relacji chcemy zaspokajać w seksie, a gdy partner go odmawia, możemy czuć podwójną stratę.
Jesteśmy uwikłani w przeróżne skrypty kulturowe. Od dzieciństwa wbijane są nam do głów ciekawe przekonania, takie jak to, że „o tych sprawach się nie rozmawia”.
Opuszczamy dom nie tylko z bagażem przekonań na temat seksu i seksualności oraz roli kobiety i mężczyzny w związku, ale też oczekiwaniami – względem siebie i innych. Kobieta myśli: w seksie trzeba się poświęcić, najważniejsza jest przyjemność mężczyzny, ja jestem na drugim planie. Mężczyzna: muszę być sprawny seksualnie, pokazać się z jak najlepszej strony, nie mogę zawieść.
Z domu dostajemy też „w gratisie” modele tworzenia relacji, budowania bliskości, wyrażania lub niewyrażania emocji. Bo te skrypty, choć często nieuświadomione, mają realny wpływ na życie. Seks staje się sceną, na której partnerzy odgrywają nieswoje role. Wkrada się między nich napięcie. Próbują udowodnić sobie coś, czego nie potrafią nawet nazwać.
Rzadko się zdarza, że w trakcie pierwszych spotkań para rozmawia na temat swoich przekazów z domu na temat seksu: „Ja mam taki skrypt, ty masz taki, choć prognozy nie są dobre, spróbujmy zbudować coś nowego”.
Przeczytaj także: Mity na temat miłości i seksu, czyli co nam przeszkadza w byciu razem
W tworzeniu się naszej dorosłej seksualności nie bez znaczenia są pierwsze doświadczenia seksualne, a także dalszy rozwój psychoseksualny – zarówno te trudne przeżycia, jak i budujące. Te doświadczenia nakładają się na orientację seksualną, tożsamość płciową, preferencje seksualne, temperament i osobowość. Kompilacja tego wszystkiego składa się na pewien „posag seksualny”, z którym wchodzimy w relację z partnerem, który też wnosi swoją seksualność. Stąd życie seksualne pary raczej powinno zaczynać się od rozmowy na temat seksualności, a nie od seksu.
W sferze seksualności nie dzieje się najlepiej. Od czego zacząć wdrażanie planu naprawczego?
Najważniejsze jest poznanie siebie i swoich potrzeb. Warto przyjrzeć się, czy relacja z partnerem/partnerką i jej składowa, czyli seksualność, jest zgodna z nami. Może się okazać, że robimy coś wbrew sobie. Dlaczego? To pytanie, na które coraz częściej próbujemy sobie odpowiadać. Warto tej odpowiedzi poszukać samemu lub razem z partnerem, jeśli pomimo usilnych prób nie udaje się jej odnaleźć, można rozważyć wizytę u specjalisty.
Zwykle terapia rozpoczyna się od ustaleniu przyczyn problemów w sferze seksualnej, które w większość przypadków dotyczą pozaseksualnych obszarów funkcjonowania. Może się okazać, że brak ochoty na seks w relacji wynika z problemów w komunikacji, braku poczucia akceptacji lub niskiego poczucia wartości. Pomyślnie zakończony proces psychoterapii zwykle pozytywnie przekłada się na zadowolenie z seksu. Innymi słowy, dobrostan w naszym życiu i relacji, zwykle ma przełożenie na dobry seks, a nie odwrotnie.
Seksualność nie powinna być nigdy źródłem dyskomfortu czy cierpienia, ale ważną częścią ogólnego dobrostanu psychicznego, a jeśli mowa o seksualności w parze – to dopełnieniem bliskiej, wartościowej relacji.
Daniel Cysarz – psycholog, doktor nauk społecznych w dziedzinie psychologii. Certyfikowany seksuolog kliniczny i psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, superwizor Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego.