Mają nas kochać erotycznie czy ślepo i bez pamięci? Dawać bliskość i wsparcie czy dominować? Czego chcemy: rozwagi czy romantyzmu? Na uczucie miłości składają się różne oczekiwania każdej ze stron. Zawierają one świadome i nieświadome potrzeby, które wpływają nie tylko na to, jak kochamy, ale też jak czujemy się kochane. O tym, jacy są mężczyźni w miłości do kobiet, pisze dr Bartosz Zalewski, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Artykuł pochodzi z magazynu „Newsweek Psychologia Extra 1/17”.
Jeśli kobiety są uczuciowe, a mężczyźni racjonalni, to prawdziwie kochać powinny tylko one. A przecież to mężczyzn literatura często opiewa jako uosobienie romantyzmu w postaciach kochanków. Podobna logika dotyczy też kuchni – niby jest domeną kobiet, bo prawdziwy mężczyzna garnków nie dotyka, a najlepszymi kucharzami świata ponoć są mężczyźni. Jak więc jest z miłością mężczyzn do kobiet: są w niej rozważni czy romantyczni?
Miłość mamuta
Wśród psychologów trwa dyskusja dotycząca tego, ile różnic międzypłciowych wynika z natury biologicznej kobiet i mężczyzn, a ile z aktualnej i zmiennej kultury. Część badaczy – niewielka – przypisuje dominującą rolę czynnikom biologicznym, przede wszystkim ewolucyjnym. Według nich celem męskiej miłości do kobiety jest spłodzenie lub – w nowszej wersji tych teorii – spłodzenie i obowiązek zadbania o przetrwanie potomstwa.
Ewolucjonistów nie dziwią kobiece skargi na mężczyzn za słabo zaangażowanych w związek. Mężczyzna kocha przecież tak, jak umie najlepiej – starając się wytrwać przy jednej partnerce, chociaż jest nieustannie kuszony przez inne kobiety (w tym oporze pomaga mu religia). Taka miłość jest na swój sposób płochliwa – okazywanie partnerce czułości i przywiązania mężczyzna traktować może jako wiernopoddańcze składanie na ołtarzu jednej kobiety wszystkich swoich pragnień i ciągot. Miłość w takiej wersji przeżywana jest jako cierpienie – a partnerka postrzegana jako sadystka, która czerpie satysfakcję z obserwowania, jak on wyzbywa się pragnień i niczym niewolnik deklamuje miłosne formułki. Możliwe, że tak kochający mężczyźni się zdarzają, ale trudno uznać, żeby dominowali w populacji.
Ewolucjoniści podkreślają, że niezależnie, czy na stałe, czy na chwilę, mężczyźni mają kochać kobiety głównie erotycznie. Składanie hołdów kobiecej atrakcyjności jest jednym z ich żelaznych obowiązków, bezwzględnie egzekwowanych przez społeczność kobiet. W myśl tej teorii mężczyzna, aby czuł się mężczyzną i jako taki został rozpoznany przez swoją partnerkę, powinien być zdobywcą, podziwiać ją i pragnąć, zakochując się bez pamięci. Na szczęście, dzisiaj kobiety też mogą pragnąć i odczuwać nieskrępowaną przyjemność w sferze erotycznej, dzięki czemu nikt już nie musi być uwiązany biologią płci i prymatem przetrwania gatunku. Mężczyźnie coraz częściej wypada kochać kobietę nie tylko za przymioty prokreacyjne, ale też za inne jej cechy.
Na szczęście, dzisiaj kobiety też mogą pragnąć i odczuwać nieskrępowaną przyjemność w sferze erotycznej, dzięki czemu nikt już nie musi być uwiązany biologią płci i prymatem przetrwania gatunku.
Miłość znormalizowana
W psychologii dominują jednak nurty, które podkreślają rolę socjalizacji w kształtowaniu charakteru jednostek. Socjalizacja w naszej kulturze ponoć kieruje mężczyzn ku nieokazywaniu uczuć, co jednak nie oznacza, że ich nie mają. W tej wersji kobiety są kochane zapewne głęboko i prawdziwie, chociaż mężczyzna ma kłopot z wyrażaniem uczuć. Kobiecie powinno zatem wystarczyć śledzenie ich ukrytych przejawów, a do wyrażania ich wprost wystarczy przycisnąć partnera od czasu do czasu, np. przy okazji rocznic. Szczęśliwie ten stereotyp przełamuje dzisiaj wiedza, że mężczyźni mają wiele uczuć i można z nimi tworzyć złożone emocjonalnie, ekscytujące, rozwijające się związki. I że współcześnie mają do dyspozycji wiele społecznych narzędzi konwersacyjnych, aby wyrażać różne aspekty swojej miłości, w tym takie, jak np. chęć fizycznego podobania się kobiecie, przejmowanie się jej sprawami, zainteresowanie tym, co ona myśli i czuje.
Istnieją też teorie, na których opierają się główne i sprawdzone metody psychoterapii (psychoanalityczna, poznawczo-behawioralna, humanistyczna oraz systemowa). Wskazują one, że mężczyźni kochają na wiele sposobów, podobnie jak kobiety, a sposoby te mogą mieć wersję zdrową lub nadmiarową.
Nadmiarowość może na przykład przemieniać wsparcie, bliskość i opiekę w dominację, a wtedy mężczyzna z dbającego zmienia się w ograniczającego. Miłość może być zaborcza w różnym stopniu, od narzucania kobiecie stylu życia, spędzania czasu, rodzaju kariery, poprzez promowanie tzw. tradycyjnego podziału ról w rodzinie, aż po przypadki skrajne, obejmujące przemoc. Aaron Ben-Ze'ev, czołowy badacz psychologii emocji, wraz z Ruhamą Goussinsky w swojej książce „W imię miłości – uczucie romantyczne i jego ofiary", próbują zrozumieć przyczyny zabójstw kobiet przez ich mężów. Wykazują, że owa skrajna zaborczość składa się z szeregu połączonych elementów: uznawania miłości za sens życia, nadwrażliwości na każdy sygnał autonomii kobiety, żądania natychmiastowego ukojenia cierpienia, wynikającego z samego faktu kochania i niemożności zlania się z drugą osobą w jedność oraz wiary, że miłość wszystko wybacza i przenosi góry, co jest podstawą żądania, by kobiety intuicyjnie, bez słów odczytywały i zaspokajały potrzeby swoich partnerów...
Motywowane kochanie
Można tworzyć katalogi typów mężczyzn i ich romantycznych uczuć do kobiet. Można wymieniać Piotrusiów Panów, domowych dyktatorów, wiecznych romantyków, dziarskich racjonalizatorów itd. Psychologowie przekonują jednak, że na uczucie miłości i jego dynamikę składają się różnorodne motywy oraz oczekiwania każdej ze stron. Zawierają one świadome i nieświadome potrzeby oraz schematy dotyczące tego, co jest możliwe, moralne czy wartościowe. Schematy te wpływają na to, jak kochamy, ale też, jak czujemy się kochani. Takie postawienie sprawy otwiera przed nami nową perspektywę – to, jak kobieta czuje się kochana, nie zawsze zależy tylko od jej partnera. Nie bez znaczenia jest to, jak kobieta interpretuje jego działania – czyli jakiej dokonuje atrybucji znaczenia jego zachowań oraz stojących za nimi intencji.
Psychologia narracyjna bada, poprzez jakie opowieści przeżywamy świat. Jest częścią szerszej dziedziny psychologii poznawczej, która od dekad coraz dokładniej pokazuje, że rozumiemy rzeczywistość zewnętrzną poprzez to, czego pragniemy, a nie że odbieramy ją taką, jaką jest. Arie W. Kruglanski, twórca teorii tzw. motywowanego poznawania, mówi, że to, jak interpretujemy zachowania innych, sterowane jest przez nasze aktualne uczucia do nich. Innymi słowy: widzimy to, co chcemy (nieświadomie) widzieć.
Dlatego studentom psychologii mówi się: nie rób żadnych testów osobowości swojej ukochanej osobie. Zobaczysz w wynikach tylko to, co do niej aktualnie czujesz. Jeśli jesteś zakochany – zobaczysz ideał, jeśli rozczarowany – zło wcielone. W myśl tej teorii to, jak kobieta czuje się kochana przez mężczyznę, zależy w dużej mierze od tego, jak przeżywa ona jego miłość.
Jak przeżywasz jego miłość
Weźmy dwie panie. Pani A. z powodu ciągu szczęśliwych okoliczności w jej życiu jest w stanie doświadczać różnorodnych uczuć, dość dobrze toleruje wieloznaczność, niepewność i frustrację oraz posiada zestaw przekonań, który pozwala jej wierzyć, że ludzie są generalnie dobrzy, a od bliskiego związku można oczekiwać głównie dobrych przeżyć. Ma zatem zaufanie i jest odporna na rozczarowania. Pani A. w miłości będzie zapewne przeżywała zachowania partnera jako przejaw dobrych uczuć, będzie czuła, że może na nim polegać, że jest odrębna, samodzielna i tak traktuje ją partner. W jego słowach i gestach nierzadko będzie widziała czułość, chęć bycia blisko oraz pożądanie jej jako atrakcyjnej kobiety. Co się dzieje, gdy oczekiwana te rozmijają się z rzeczywistością? Opisany przykład ilustruje osobę z tzw. bezpiecznym wzorcem przywiązania. Badania pokazują, że osoby te wiążą się najczęściej z ludźmi o tym samym bezpiecznym wzorcu przywiązania. Innymi słowy, jest mała szansa, że pani A. zwiąże się z mężczyzną, którego zachowanie wyklucza powyższe interpretacje. Szansę tę możemy określić mianem przypadku.
Pani B. może czuć, że jest mało wartościowa, ale partner, którego spotkała – wspaniały. To on nadaje jej wartość, on daje siłę do pokonywania słabości, on będzie oparciem w trudnych czasach. Pani B. nie wie jednak o sobie tego, że ma np. wysoką potrzebę domknięcia poznawczego wraz z niską kompetencją w domykaniu, niską tolerancję frustracji oraz wysokoreaktywny układ nerwowy z impulsywnym pobudzaniem oraz powolnym wygaszaniem emocji.
Te przykładowe właściwości wraz z doświadczeniami życiowymi mogą przenosić się na sposób interpretacji zachowań partnera oparty na idealizacji i rozczarowaniach. Zachowania partnera nie zaspokajają jej potrzeb – w jej odczuciu jest za mało wspierający. Czuje, że on stale ją zawodzi. A zachowania wskazujące na odrębność partnera przeżywa jako zdradę, ponieważ zgodnie z „wdrukowanym” w nią standardem zachowań w relacji miłosnej kochający mężczyzna każdą chwilę spędza ze „swoją kobietą”. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że jej nie kocha i nie potrzebuje. A ona bez niego jest bezwartościowa. Zachowania partnera poddane takiej interpretacji prowadzą panią B. do jedynego możliwego wniosku: jej mężczyzna jej nie ceni ani nie kocha, a przecież to właśnie on miał potwierdzić jej wartość. Pani B. czuje się zatem kochana miłością niszczącą, podporządkowującą, rozczarowującą i w efekcie odrzucającą. Niestety badania sugerują, że pani B. znajdzie mężczyznę, którego zachowania prawdopodobnie tak właśnie dadzą się zinterpretować.
Pytania o to, czy mężczyzna kocha rozważnie, czy romantycznie, jest zatem źle postawione. Twórca najbardziej znanej teorii miłości, Robert Sternberg, po latach uznał, że ludzie „uprawiają” miłość zgodnie z jednym z 21 wzorców narracyjnych. Wśród nich są wzorce romantyczne, rozważne oraz wiele innych. Może wzorców tych jest więcej, może mężczyźni kochają na wiele różnych sposobów, a kobiety czują się różnorodnie kochane – w jakimś stopniu zależnie od tego, co mężczyzna robi, a w innym zależnie od tego, jak ona tę miłość przyjmuje.
Artykuł pochodzi z magazynu „Newsweek Psychologia Extra 1/17”.
Czasopismo dostępne na stronie »
O autorze
dr Bartosz Zalewski – psycholog, psychoterapeuta, wykładowca Uniwersytetu SWPS. Naukowo zajmuje się badaniem skutecznych metod kształcenia psychologów klinicznych. Interesuje się także komunikacją w bliskich związkach, szczególnie w rodzinach i parach. Certyfikowany psychoterapeuta Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, pracuje w Ośrodku Terapeutyczno-Szkoleniowym Kontrakt w Warszawie, gdzie prowadzi terapię par i małżeństw oraz terapię indywidualną w podejściu systemowym i psychodynamicznym.
Obejrzyj webinar „Miłość – komunikacja, oczekiwania, schematy”
Dlaczego wobec swojej drugiej połówki mamy oczekiwania, których nie ma ona możliwości lub obowiązku spełnić? Jak to się dzieje, że tkwimy w schematach związku naszych rodziców czy naszych poprzednich relacji? Czy dobrze jest przekładać potrzeby swojego partnera/partnerki ponad swoje? Zapraszamy do obejrzenia spotkania online, na którym psycholog Joanna Gutral gości dr Katarzynę Waszyńską – psychologa i seksuologa klinicznego z Uniwersytetu SWPS.