Informatorzy są niewątpliwie najważniejszą formą operacyjnego pozyskiwania informacji o przestępcach i ich działalności. Środki techniczne, jak np. podsłuch mają charakter pasywny. Słyszymy tylko treść rozmowy i nie możemy jej w żadnym stopniu ukierunkować na interesujące dla nas tematy. Poza tym bez informacji przekazanych przez agenturę służby nie będą wiedziały kogo najlepiej podsłuchiwać, z jakiego numeru telefonu ta osoba faktycznie korzysta. Niejednokrotnie sama treść rozmowy może być dla służb niezrozumiała – pseudonimy, slang itd. i bez informatorów taka mogłaby pozostać. Trzeba też zaznaczyć, że członkowie zorganizowanych grup przestępczych doskonale zdają sobie sprawę z możliwości podsłuchiwania ich rozmów i coraz częściej stosują wyrafinowane działania kontrwykrywcze. Podobnie jest z obserwacją. Współpraca z agenturą warunkuje też często możliwość prowadzenia innych ofensywnych form pracy operacyjnej np. zakupu kontrolowanego czy przesyłki niejawnie nadzorowanej.
Z doktorem Piotrem Herbowskim, wykładowcą Szkoły Prawa Uniwersytetu SWPS w Poznaniu – rozmawia Anna Ruszczyk.
Dlaczego ludzie decydują się na współpracę ze służbami?
Przyczyn jej podejmowania jest wiele. Jedne powody skłaniają ludzi do współpracy ze służbami specjalnymi a jeszcze inne z policyjnymi. W przypadku służb specjalnych wspomina się o SMICE – sex, motivation (motywacja) lub money (pieniądze), ideology (ideologia), compromise (kompromis) lub coercion (przymus) oraz ego. Jeśli chodzi o współpracę ze służbami policyjnymi to motywy są bardziej przyziemne – korzyści materialne, zawiść, zazdrość, chęć wyeliminowania konkurencji, a z formalnego punktu widzenia również postawa obywatelska, choć ona odgrywa marginalną rolę.
Kim są dzisiejsi informatorzy, skąd są rekrutowani?
Środowiska z których wywodzą się informatorzy są bardzo różne. Dla Policji najbardziej wartościowi są Ci funkcjonujący w szeroko pojętych środowiskach przestępczych. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że najtrudniejszym zadaniem jest pozyskanie członków zorganizowanych grup przestępczych lub osób z nimi kooperujących. Takie osoby nie są najczęściej zainteresowane niewielkim wynagrodzeniem, które oferują służby policyjne, co stanowić może znikomą część uzyskiwanych przez nich dochodów. Ważniejsza dla nich jest np. rezygnacja organów ścigania z pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwa lub obietnica ochrony przed takimi problemami w przyszłości. Jeśli natomiast chodzi o osoby informujące, czyli najniższą kategorię agentury, to może to być każdy, który posiada cenną informację dla Policji.
Jaką wartość informatorzy stanowią dla śledczych?
Informatorzy są niewątpliwie najważniejszą formą operacyjnego pozyskiwania informacji o przestępcach i ich działalności. Środki techniczne, jak np. podsłuch mają charakter pasywny. Słyszymy tylko treść rozmowy i nie możemy jej w żadnym stopniu ukierunkować na interesujące dla nas tematy. Poza tym bez informacji przekazanych przez agenturę służby nie będą wiedziały kogo najlepiej podsłuchiwać, z jakiego numeru telefonu ta osoba faktycznie korzysta. Niejednokrotnie sama treść rozmowy może być dla służb niezrozumiała – pseudonimy, slang itd. i bez informatorów taka mogłaby pozostać. Trzeba też zaznaczyć, że członkowie zorganizowanych grup przestępczych doskonale zdają sobie sprawę z możliwości podsłuchiwania ich rozmów i coraz częściej stosują wyrafinowane działania kontrwykrywcze. Podobnie jest z obserwacją. Współpraca z agenturą warunkuje też często możliwość prowadzenia innych ofensywnych form pracy operacyjnej np. zakupu kontrolowanego czy przesyłki niejawnie nadzorowanej. Nic więc nie zastąpi informatora funkcjonującego w środowisku przestępczym, który może pozyskiwać wiedzę przydatną dla służb policyjnych i którego obecność jest czynnikiem najbardziej niebezpiecznym dla istnienia zorganizowanych grup przestępczych.
Wspomniał Pan o wyrafinowanych działaniach kontrwykrywczych. Jakie to mogą być przykładowo działania?
Wskazać tu można na działania dezinformacyjne, szyfrowanie korespondencji, używanie skrzynek SIM, zagłuszanie podsłuchu, badania antyinwigilacyjne pomieszczeń, czy też częsta wymiana kart prepaid.
Patrząc globalnie na to zagadnienie, jakie Pana zdaniem są blaski i cienie policyjnej agentury?
Nie dostrzegam ani szczególnych blasków ani cieni takiej współpracy. Zawsze jest ona wynikiem różnych czynników motywacyjnych i układów sytuacyjnych. Jednak część agentury może odczuwać pewien dyskomfort psychiczny wynikający z podejmowanych przez siebie działań. Trzeba jednak podkreślić, że zupełnie inna niż np. w latach 80-tych jest obecnie społeczna ocena pomocy udzielanej Policji w sprawach kryminalnych, która jest akceptowana przez zdecydowaną większość Polaków.
Z jakimi zagrożeniami musi się liczyć policyjny informator?
W sytuacji, gdy informator jest członkiem grupy przestępczej to konsekwencje ujawnienia takiej współpracy mogą być bardzo różne, od wykluczenia ze środowiska do nawet fizycznej eliminacji. Jednak polskie grupy to nie włoska mafia i nie obowiązuje w nich zmowa milczenia oraz związane z tym konsekwencje. Zaskoczeniem może być to, że wielu najbardziej znanych w latach 90-tych gangsterów, w okresie PRL-u było tajnymi współpracownikami Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, co niestety ułatwiało im rozwinięcie działalności w wolnej Polsce. Dostrzegam jednak liczne zagrożenia dla bezpieczeństwa prawnego funkcjonariuszy współpracujących z agenturą. Jak pokazuje praktyka polskiego wymiaru sprawiedliwości są niejednokrotnie bezpodstawnie pomawiani przez informatorów, którzy chcą w ten sposób polepszyć swoją sytuację procesową po zatrzymaniu lub tymczasowym aresztowaniu. Z uwagi na tajemnicę obowiązującą funkcjonariuszy, którzy muszą czekać często przez wiele miesięcy na jej uchylenie, drastycznemu ograniczeniu ulega możliwość realizowania przez nich prawo do obrony, które powinno być przecież nadrzędne wobec konieczności ochrony informacji. Informator może oskarżać funkcjonariusza o wyimaginowane czyny a ten nie mogąc odpierać zarzutów, zostaje niejednokrotnie tymczasowo aresztowany, traci dobre imię, niszczy mu się karierę zawodową a nawet życie rodzinne. Tutaj potrzebne są odpowiednie zmiany systemowe przede wszystkim w postaci odtajnienia przepisów regulujących pracę operacyjną, tak jak to ma miejsce od wielu lat np. w USA czy Wlk. Brytanii. Przecież wystarczy poszukać w Internecie, by znaleźć opisy większości form pracy operacyjnej. W Polsce podjęto już taka nieudaną z wielu względów próbę zmiany tej sytuacji w postaci prac nad projektem ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych.
Jaką ochronę zapewnia się dziś osobowym źródłom informacji?
Policyjny system ochrony danych osobowych agentury jest szczelny i nie dostrzegam w tym obszarze żadnych zagrożeń związanych z możliwością ujawnienia tych danych w przyszłości. Jest to więc sytuacja diametralnie różna od danych tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Możliwości pomocy informatorowi w przypadku popełnienia przez niego przestępstw są niewielkie, gdyż ich dane są ściśle chronione. W związku z tym współpracujący z nim funkcjonariusz nie może rozmawiać o jakiejkolwiek formie pomocy dla niego z prokuratorem, gdyż narażałby się na zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej.
Jakich zmian, udoskonaleń wymaga system ochrony policyjnych informatorów?
Przede wszystkim konieczne jest dopuszczenie możliwości pozyskiwania informatorów w zamian za obietnicę odstąpienia od ścigania karnego, nazywane także werbowaniem na materiałach obciążających. Postulują o to od wielu lat funkcjonariusze służb policyjnych i specjalnych. Taka możliwość wywołuje jednak wciąż bardzo negatywne skojarzenia z okresem PRL-u, kiedy była to praktyka dość powszechna a przy tym całkowicie nielegalna w świetle ówczesnych uregulowań ustawowych. Jednak obecnie w obliczu coraz mniejszego znaczenia instytucji świadka koronnego, a także konieczności infiltracji zorganizowanych grup przestępczych o charakterze ekonomicznym, które narażają budżet państwa na wielomiliardowe straty, należy rozważyć wprowadzenie takiej procedury. W obliczu podwyższenia kar za przestępstwa gospodarcze, oferta organów ścigania dla wielu już współpracujących lub potencjalnych informatorów, którzy przekazując wartościowe informacje mogliby pójść na tzw. układ. Niezbędna jest jednak kontrola takiej procedury i zatwierdzenie zawartych porozumień przez prokuratorów i sądów, by zapobiec możliwości pojawienia się nadużyć. Zgodnie z zasadą – więcej uprawnień więcej kontroli. Pierwsze poważne propozycje wprowadzenia takiego rozwiązania pojawiły się już pod koniec lat 90-tych, ale miały one charakter bardzo ogólny. Dość trudne jest jednak przełożenie zasadnych postulatów na propozycje konkretnych rozwiązań prawnych, gdyż nie jest możliwe przeniesienie na polski grunt rozwiązań amerykańskich. Poza tym pozostaje jeszcze problem uzyskania poparcia dla takich zmian w parlamencie.
Wywiad pochodzi z portalu gazetasledcza.pl.
O autorze
dr Piotr Herbowski – Adiunkt w Katedrze Prawa Karnego, Wydział Zamiejscowy w Poznaniu, Uniwersytet SWPS. Prawnik. Zajmuje się kryminalistyką, postępowaniem karnym oraz wykorzystaniem wyników badań poligraficznych i czynności operacyjno-rozpoznawczych. Naukowo interesuje się taktyką prowadzenia czynności wykrywczych i dowodowych w sprawach kryminalnych. Posiada wieloletnie doświadczenie zdobyte w trakcie służby w jednostkach terenowych Policji. Autor monografii „Badanie poligraficzne jako metoda weryfikacji wersji śledczych” (2011) oraz publikacji w czasopismach naukowych m.in. „Prokuratura i Prawo”, „Problemy Kryminalistyki”. Członek Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Na Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia z zakresu postępowania karnego i stron procesowych.