Na czym polegała hodowla zwierząt dawniej a na czym dziś? Co to znaczy „produkcja zwierząt”? Skąd wzięło się uprzedmiotowienie zwierząt? Kiedy rozpoczęła się refleksja nad ich traktowaniem? O genezie norm prawnych z zakresu humanitarnej ochrony zwierząt opowie dr Michał Rudy, radca prawny, wykładowca Szkoły Prawa Uniwersytetu SWPS.
Od setek tysięcy lat człowiek pozyskiwał skóry zwierzęce i mięso, które miały mu zapewnić ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, zapobiegać wychłodzeniu organizmu oraz oczywiście stanowić pożywienie. Początkowo odbywało się to przez polowanie na dzikie zwierzęta. Z czasem upowszechnieniu uległa hodowla zwierząt. Do czasów rewolucji naukowej ludzie niewiele jednak wiedzieli o biochemii, genetyce, wirusach czy antybiotykach. „W dawnych wsiach kury biegały wolno między domami, wybierały spośród śmieci ziarna i robaki i budowały gniazda w stodołach. Gdyby ambitny rolnik próbował zamknąć tysiąc kurczaków w zatłoczonym kurniku, mogłaby wybuchnąć śmiertelnie niebezpieczna epidemia ptasiej grypy1, która zabiłaby wszystkie kurczaki i wielu wieśniaków.”
Dzięki wielkim odkryciom naukowym, które dały nam wiedzę o wirusach, mikrobiologii, genetyce i biotechnologii oraz szczepionkach i antybiotykach ludzie mogli zacząć narażać zwierzęta na ekstremalne warunki bytowania, i to na niespotykaną skalę. Rewolucja naukowa pociągnęła za sobą rewolucję przemysłową, a w jej ramach przemysłową hodowlę i przemysłowe uśmiercanie zwierząt, czyli procesy, które całkowicie zrywają naturalne relacje, jakie człowiek, od niepamiętnych czasów, miał z przyrodą (Hołownia). Dla hodowców i przemysłu spożywczego zwierzęta hodowlane stały się środkiem produkcji, warsztatem-fabryką (Hołownia), mającym przynosić człowiekowi zyski.
Dziś zwierzęta często „produkuje się” na skalę masową w fabrykopodobnych fermach-zakładach, a ich ciała dostosowuje się do potrzeb przemysłu (Harari). Zwierzęta takie całe życie spędzają, jako trybiki gigantycznej linii produkcyjnej, przy czym jakość i długość ich życia uzależniona jest od zysków i strat wielkich korporacji (Harari). G. Eisnitz, autorka książki „Slaughterhouse”, powiedziała w jednym z wywiadów: „Wydaje się, że duże prędkości linii produkcyjnych idą w parze z całkowitym uprzedmiotowieniem zwierząt i pracowników. Te błyskawiczne prędkości są po prostu przejawem całkowitego lekceważenia zwierzęcia; cały proces jest działaniem przemysłowym, a wszyscy ludzie są po prostu trybikami tej maszyny. To mentalność produkcyjna: zwierzęta są czynnikiem produkcji, surowcem” (przekład Gzyra). Warto przy tym zauważyć, że G. Eisnitz, sama pytana, co powinno się z tym zrobić, odpowiadała często, że trzeba zwolnić (a nie, że zupełnie wyhamować)(Gzyra).
Traktowanie jak maszyn zwierząt, obdarzonych złożonym światem emocji, przypuszczalnie naraża je nie tylko na niewygody fizyczne, ale też na stres społeczny i psychiczny. Tytułem przykładu można wskazać na kury nioski. Ich potrzeby i popędy behawioralne są bardzo rozbudowane – przeszukiwanie otoczenia, poszukiwanie pokarmu, dziobanie, grzebanie, ustalanie hierarchii społecznych, budowanie gniazd (Harari) (a to tylko niektóre z przykładów). Tymczasem człowiek w „masprodukcji” zapewnia im tylko pożywienie i wodę. Otrzymywanie pożywienia i wody nie wyznacza dobrostanu tych zwierząt, a stanowi właściwie minimalny czynnik ich „przeżywalności”, tak długo, jak znajdują się one w okresie niesienia jaj. Kury nioski niejednokrotnie spędzają swój cały żywot w ciasnej klatce, gdzie w przeliczeniu na jej powierzchnię dysponują przestrzenią 0,075m2 – na jedno zwierzę2. Taka powierzchnia na pewno nie zaspokaja ani naturalnych potrzeb biologicznych, ani społecznych ptaków.
Świnie również zamykane są w ciasnych kojcach – dotyczy to głównie macior karmiących, które w takim pomieszczeniu nie są w stanie się obrócić, a co dopiero chodzić. Powyższe jest tym bardziej mało budujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę badania wskazujące, że świnie należą do jednych z najbardziej inteligentnych ssaków.
Podobne ograniczenie powierzchniowe tyczą się krów mlecznych, które stoją, siedzą i śpią w ciasnych przegrodach. Systematyczne oddawanie mleka zapewnione jest dzięki zapłodnieniu, dozowaniu pokarmu, i jeżeli jest taka potrzeba hormonów i produktów leczniczych. Ich zadanie można w zasadzie sprowadzić do roli linii technologicznej na fermie-mleczarni.
Najbardziej krytykowane jest jednak samo uśmiercanie zwierząt na przemysłową skalę, w „(…) gładko funkcjonującym planetarnym systemie rutynowej eksterminacji – gigantycznym, zaawansowanym technologicznie, zautomatyzowanym mechanizmie, którego jedyną funkcją jest wytwarzanie, niszczenie i przetwarzanie ciał i umysłów tysięcy milionów żywych istot każdego roku” (Sanbonmatsu).
W wyniku uprzemysłowienia hodowli i uśmiercania zwierząt nastąpiło całkowite uprzedmiotowienie zwierząt hodowlanych. Za pomocą czego tego dokonaliśmy? Homo sapiens odwołał się do nowej „broni” – nauk humanistycznych oraz starej, a mianowicie systemów religijnych, która na kartach historii jeszcze nigdy nie zawiodła. Największą „winę”, jak często zresztą w historii naszej cywilizacji, ponosi chyba jednak zwykła ludzka obojętność.
Kiedy „(…) religie humanistyczne wynosiły homo sapiens do boskiego statusu, zwierzęta hodowlane przestały być postrzegane jako żywe istoty zdolne do odczuwania bólu i cierpienia i stały się podobne maszynom” (Harari). Ponoć podstawy do takiego myślenia dał Kartezjusz, który – miał stwierdzić, że zwierzęta „(…) są zwykłymi automatami i nie odczuwają bólu” (Pasieka). Nota bene Hołownia nazywa ten koncept „idiotycznym”.
Problem jednak z tym, że u Kartezjusza owa teza stanowiła uszczegółowienie całej jego „(…) wizji świata jako mechanizmu. Świata, jako zbiorowiska ciał materialnych oddziałujących na siebie za sprawą sił mechanicznych. To, że Kartezjusz umieścił w tym świecie zwierzęta, wynikało z wypracowanych przez niego przesłanek metafizycznych” (Pasieka).
W tym świetle, raczej wyrazem niezrozumienia jest nazywanie „kartezjańskim” poglądu głoszącego, że zwierzęta nie mają jakiejkolwiek zdolności do odczuwania bólu, lęku, gniewu lub radości albo po prostu, że nie cierpią. Nie zmienia to jednak zasadniczego punktu widzenia, ogółu naszego społeczeństwa, które w ten sposób zdaje się postrzegać przemysłową hodowlę i przemysłowe uśmiercanie zwierząt gospodarskich.
Na gruncie religijnym, kwestie uprzemysłowienia hodowli i uśmiercania zwierząt uznano naturalnie za jeszcze jeden element dominującej pozycji człowieka na ziemi. „«Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi»" (Księga Rodzaju). Oczywiście, jak pisze S. Hołownia, znów odbyło się to przez traktowanie „(…) Pisma Świętego, Objawienia, jak szwedzkiego stołu, z którego każda nacja, wrażliwość, grupa i kółko zainteresowań bierze sobie to, co im akurat pasuje”, ale przecież jak zawsze liczy się efekt.
To Y. N. Harari napisał, że „(…) system [przemysłowej hodowli i przemysłowego uśmiercania zwierząt – przyp. autora] jest (...) tak skonstruowany by ci, którzy nie starają się niczego dowiedzieć, mogli trwać w błogiej nieświadomości", chociaż równie dobrze podobne stwierdzenie mogłoby paść w „Matrixie”, w reżyserii rodzeństwa Wachowski. Podobnie Y. N. Harari w swoim wcześniejszym dziele „Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości” wskazuje: „Tak jak transatlantycki handel niewolnikami nie wynikał z nienawiści do Afrykańczyków, tak też współczesny przemysł hodowli zwierząt nie kieruje się niechęcią”. Znaczna większość ludzi, którzy produkują i konsumują jaja, mleko i mięso, rzadko kiedy zastanawia się nad losem kurcząt, krów czy świń, którymi się żywi. Natomiast ci, którzy o tym pomyślą, częstokroć przekonują, że takie zwierzęta, pozbawione doznań i emocji, niezdolne do odczuwania cierpienia, w rzeczywistości niewiele różnią się od maszyn.”
W innym, radykalnym porównaniu sytuacji zwierząt z instytucją niewolnictwa, wskazano: „W gruncie rzeczy wykorzystujemy zwierzęta w charakterze niewolników jako środki do naszych celów. Właściciele niewolników także niespecjalnie brali pod uwagę ich interesy, a my nie bierzemy pod uwagę interesów zwierząt. Istnieją więc niepokojące paralele między tym, jak traktujemy zwierzęta, i tym, jak traktowani byli niewolnicy przez swoich właścicieli” (Singer).
Pomimo, że nie powinniśmy stosować zasad dynamiki Newtona do nauk humanistycznych, można jednak powiedzieć, że każdej akcji towarzyszy reakcja. Tak było również i w tym przypadku. Sprzeciw przed „zbytniemu” (może to nie jest najlepsze słowo) uprzedmiotowieniu zwierząt i niehumanitarnemu ich traktowaniu, stał się motorem napędowym pierwszych stowarzyszeń opieki nad zwierzętami3 oraz ukształtowaniu się szczególnej wrażliwości ludzi na los zwierząt. Koniec wieku XIX i wiek XX to czas, w którym na szeroką skalę rozwinęły swoją działalność liczne organizacje filoanimalistyczne. Stowarzyszenia te bardzo szybko wprowadziły do swoich programów poprawę warunków utrzymywania zwierząt oraz ich uboju, w tym opowiadały się za wprowadzeniem obowiązku ich oszołamiania/ ogłuszania przed ubojem.
W kampanie nawołujące do zwiększenia humanitarnej ochrony zwierząt zaczęli się włączać aktorzy czy pisarze, jak choćby A. Lindgren. Lindgren sama wychowała się na wsi pośród kur, krów, koni i świń, i to w czasach oraz kraju, gdzie kury miały jeszcze wyłącznie wolne wybiegi, a cielęta wypasano na łąkach. „Przyjaźniła się z weterynarką Kristiną Forslund, z którą przez kilka lat dokumentowała fatalne traktowanie zwierząt w rzeźniach i fabrykach przemysłu spożywczego i opisywała te fakty z prawdziwą pasją. Ich działania doprowadziły do nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Ale Astrid tę nową ustawę nazwała <bzdetem>, bo choć nieco przyhamowano ubój przemysłowy, to kury pozostały w klatkach”.
Dążenia stowarzyszeń opieki nad zwierzętami zaczęły przybierać ramy prawne. Zaczęliśmy tworzyć normy postępowania dotyczące dobrostanu zwierząt i związane z postępowaniem ze zwierzętami. Kwestia relacji człowieka wobec zwierząt jest obecnie regulowana zarówno przez ustawodawstwo krajowe, prawo Unii Europejskiej, jak i przez niektóre akty prawa międzynarodowego. Chociaż należy pamiętać, że zawsze są to jednak normy – wyznaczające pozycję zwierząt w świecie coraz bardziej poddanym woli człowieka.
Pierwszym „polskim” aktem prawnym zawierającym w swojej treści normatywnej kwestię w ogóle odnoszącą się do kwestii humanitarnej ochrony zwierząt, była w wydana w roku 1844 „Ustawa policji weterynaryjnej, czyli przepisy mające na celu zapobieganie i uśmierzanie chorób panujących i zaraźliwych między zwierzętami domowymi”. Ustawa nakazywała, by rzeź zwierzęcia odbyła się „sposobem krótkim”, czyli bez zbędnego cierpienia zwierzęcia, wskazując jednocześnie jako właściwe metody ogłuszanie, gnykowanie oraz ubój rytualny.
Tak naprawdę jednak, tradycja regulacji prawnych poświęconych temu rodzajowi ochrony zwierząt sięga w Polsce lat dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy to wydane zostało rozporządzenie Prezydenta Rzeczpospolitej z 22 marca 1928 r. o ochronie zwierząt. Na mocy tego rozporządzenia, ochroną humanitarną objęte były wszystkie domowe i oswojone zwierzęta i ptactwo oraz zwierzęta i ptactwo dzikie, a także ryby, płazy, owady4.
Przedmiotowe rozporządzenie prezydenta, wydane z mocą ustawy, „wzbraniało” znęcania się nad zwierzętami, definiując jednocześnie, jakie czynny uznawane są za takie znęcanie. Rozporządzenie nie wprowadzało przy tym prawnych przesłanek uśmiercenia zwierzęcia, to jest kiedy jego uśmiercenie uzasadnione jest „odpowiednio ważną i słuszną potrzebą”.
Jedna z norm rozporządzenia stanowiła jednak o zabiciu zwierzęcia „ze względów humanitarnych”. W akcie tym nie definiowano jednakże tego terminu. Rozporządzenie odnosiło się również do kwestii znęcania się nad zwierzętami, choć w 192 r. przepisy o znęcaniu zostały przeniesione do Kodeksu wykroczeń.
Ze względu na jego zakres regulacji akt ten jawił się jako dość postępowy.
W 1978 r. UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych dla Wychowania, Nauki i Kultury) przyjęło Światową Deklarację Praw Zwierząt, która to Deklaracja niewątpliwie miała ogólnoświatowe znaczenie w rozwoju systemów prawnych z zakresu regulacji prawnych odnoszących się do kwestii humanitarnej ochrony zwierząt. W jej treści wskazano „Każde zwierzę ma pewne prawa, a nieznajomość i lekceważenie tych praw sprowadziłyby człowieka i prowadzą go nadal przeciwko naturze i zwierzętom. Uznanie przez gatunek ludzki prawa innych gatunków zwierzęcych do egzystencji stanowi zatem podstawę współistnienia wszystkich istot żywych. Poszanowanie zwierząt przez człowieka wiąże się z poszanowaniem ludzi między sobą. Dlatego już od najmłodszych lat należy człowieka uczyć obserwować, rozumieć, szanować i kochać zwierzęta”.
Na podstawie Światowej Deklarację Praw Zwierząt w doktrynie prawa został wypracowany termin humanitarnej ochrony zwierząt na oznaczenie ogółu przepisów mających na celu ochronę zwierząt przed zadawaniem im cierpienia ze strony człowieka (Radecki). Z związku z Deklaracją w Polsce przyjęta została również ustawa z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt. Pierwotnie, to jest w dacie jej uchwalenia, ustawa ta regulowała postępowanie ze zwierzętami domowymi, gospodarskimi, wykorzystywanymi do celów rozrywkowych, widowiskowych, filmowych, sportowych i specjalnych, używanych do doświadczeń, utrzymywanych w ogrodach zoologicznych, wolno żyjących (dzikich) oraz obcych faunie rodzimej.
Najważniejszym osiągnięciem intelektualnym ww. ustawy jest ustalenie art. 1, ust. 1, zdanie pierwsze, zgodnie z którym zwierzę, jako istota żyjąca i zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą.
Istota humanitarnej ochrony zwierząt wyrażona została również w art. 1, ust. 1, zdanie drugie ustawy o ochronie zwierząt oraz w art. 5 i 6 tejże ustawy. W myśl tych przepisów człowiek winien jest zwierzęciu poszanowanie, a każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania, przez które należy rozumieć traktowanie uwzględniające potrzeby zwierzęcia oraz zapewniające mu opiekę i ochronę. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione. W ustawie o ochronie zwierząt, podobnie jak to miało miejsce w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczpospolitej z 1928 r., idea humanitarnej ochrony zwierząt wyraża się w odpowiedzialności administracyjnej i karnej, a w obrębie tej ostatniej większość nagannych i sprzecznych z ustawą zachowań traktowana jest jako występki lub wykroczenia (Boć).
O autorze
dr Michał Rudy – radca prawny z dużym doświadczeniem zawodowym, wspólnik w Kancelarii Prawnej Result Witkowski Woźniak Mazur i Wspólnicy Spółka Komandytowa. Specjalizuje się w opiniowaniu projektów aktów administracyjnych i regulacji wewnętrznych. Posiada wieloletnie doświadczenie zarówno we współpracy z administracją publiczną, jak i przedsiębiorstwami, w tym sektora spożywczego. Był dyrektorem Biura Organizacyjno-Prawnego, a następnie dyrektorem Biura Prawnego Głównego Inspektoratu Weterynarii. Kierował również kilkoma międzynarodowymi projektami z zakresu administracji weterynaryjnej i prawa weterynaryjnego. Pełnił także obowiązki zastępcy dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego w Narodowym Banku Polskim, w którym był odpowiedzialny między innymi za emisję znaków pieniężnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz gospodarowanie ich zapasem. Opublikował wiele prac dotyczących krajowego i wspólnotowego prawa administracyjnego, w tym z zakresu prawa weterynaryjnego i sanitarnego. Za współautorstwo podręcznika akademickiego dla studentów medycyny weterynaryjnej otrzymał nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Został wyrózniony odznaką Zasłużony dla rolnictwa nadawaną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Przypisy
1 Poprawna nazwa choroby to grypa ptaków.
2 Przy czym powierzchnia klatki bez gniazda wynosi 0,06 m2, a powierzchnia całkowita klatki 0,2m2 (standardy minimalne) (§ 28 ust. 1 rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 15 lutego 2010 r. w sprawie wymagań i sposobu postępowania przy utrzymywaniu gatunków zwierząt gospodarskich, dla których normy ochrony zostały określone w przepisach Unii Europejskiej (Dz. U. z 2010 r., nr 56, poz. 344, z późn. zm.))
3 W Polsce Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami powstało w Warszawie w 1864 r., jako drugie tego typu stowarzyszenie w Europie.
4 Przy czym owady obecnie nie są objęte prawem z zakresu humanitarnej ochrony, jako zwierzęta bezkręgowe.
Literatura:
1. J. Boć (red), Ochrona środowiska, Kolonia Limited 2000.
2. D. Gzyra, Dziękuję za świńskie oczy. Jak krzywdzimy zwierzęta, Wydawnictwo Krytyki Politycznej (dostęp e-book).
3. Y. N. Harari, Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości, Dom Wydawniczy PWN Sp. z o. o. (dostęp e-book).
5. Y. N. Harari, 21 lekcji na XXI wiek, Wydawnictwo Literackie 2018 (dostęp e-book).
6. S. Hołownia, Boskie zwierzęta, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (dostęp e-book).
7. M. Jarosz, Ochrona zwierząt w Polsce na przestrzeni dziejów, Wiadomości Zootechniczne, LIV(2016), s. 114
8. P. Pasieka, Kartezjańska koncepcja zwierzęcia-maszyny, „Filo–Sofija” Nr 17 (2012/2), s. 51 i n.
9. W. Radecki, Ustawa o ochronie zwierząt z komentarzem, Wrocław 1998, s. 9.
10. G. Rejman, Ochrona prawna zwierząt, Studia Iuridica XLVI/2006, s. 254.
11. J. Sanbonmatsu, Critical Theory and Animal Liberation, Rowman & Littlefield Publishers, Lanham–Boulder–New York–Toronto–Plymouth 2011, s. 3. Tłumaczenie za D. Gzyra (Dziękuję za świńskie oczy. Jak krzywdzimy zwierzęta, Wydawnictwo Krytyki Politycznej (dostęp e-book)).
12. P. Shapiro, Czyste mięso. Jak hodowla mięsa bez zwierząt zrewolucjonizuje twój obiad i cały świat, Warszawa 2018 r.
Inne źródła:
1. Księga Rodzaju, 1, 28, Pallottinum, Biblia Tysiąclecia, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1, dostęp z dnia 11 kwietnia 2019 r.
2. „The Satya Interview: Gail Eisnitz of the Humane Farming Association”, www.satyamag.com/jan98/farming.html, dostęp z dnia 18 lutego 2019 r.
3. Weganie mają rację. Z Peterem Singerem rozmawia Łukasz Pawłowski, https://kulturaliberalna.pl/2018/07/31/peter-singer-weganizm-wegetarianizm-rozmowa-prawa-zwierzat/,, dostęp z dnia 31 marca 2019 r.
4. A. Napiórska, Astrid Lindgren – czarownica z młotem w dłoni, http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,53662,24162373,astrid-lindgren-czarownica-z-mlotem-w dloni.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza&fbclid=IwAR2_0J1BdcvVNe5VBKEfzfx96o4y92JwF-ts72KBK8yFTWCWgPK6LvJgAig, dostęp z dnia 10 kwietnia 2019 r.