Hasło "związki partnerskie" budzi w Polsce skrajne emocje. Wiele osób błędnie uważa, że pod tym pojęciem kryje się wyłącznie postulat, by osoby w związkach jednopłciowych mogły korzystać z dokładnie tych samych praw, które mają małżeństwa. Sytuacja jest bardziej złożona. W rozmowie z adwokat Małgorzatą Eysymontt przyjrzymy się m.in. różnicom pomiędzy konkubinatem, formalnie zawartym związkiem partnerskim, a małżeństwem. Będzie i o tym, jak Polska wypada w tym kontekście na tle innych krajów europejskich, jak do tej pory wyglądały próby zmiany prawa oraz o słynnym artykule 18 Konstytucji.
Marta Nizio, Redakcja stron internetowych Uniwersytetu SWPS: Proszę mi w kilku słowach wyjaśnić, co to jest związek partnerski?
Dr Małgorzata Eysymontt, Wydział Prawa Uniwersytetu SWPS: Związek partnerski oznacza formalny, zarejestrowany – zgodnie z prawem danego państwa – związek pomiędzy osobami tej samej lub różnej płci (w zależności od jurysdykcji), który odpowiada pojęciu związku małżeńskiego, oczywiście, o ile prawo krajowe uznaje takie związki za ważne.
Jakie są różnice pomiędzy związkami partnerskimi a konkubinatem?
Podstawową różnicą pomiędzy związkiem partnerskim a konkubinatem jest to, iż pierwsza z wymienionych relacji jest sformalizowana i zinstytucjonalizowana pod kątem prawnym, a druga oznacza tzw. faktyczne pożycie, które nie podlega rejestracji i nie wymaga dochowania żadnych formalności czy procedur. W świetle obowiązującego w Polsce prawa za ważny i legalny uznaje się przede wszystkim heteroseksualny związek małżeński. Zgodnie bowiem z art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” Oznacza to, że małżeństwa jednopłciowe nadal nie są uznawane w naszym kraju za dopuszczalne.
Ponadto, w doktrynie prawniczej – tak samo jak i w codziennym życiu – używa się pojęcia konkubinatu, który stanowi związek nieformalny dwóch osób, powstały na skutek ich wspólnego pożycia. W tym kontekście można nazwać go odpowiednikiem małżeństwa, ponieważ w Polsce w obu przypadkach kobietę i mężczyznę łączy więź fizyczna, uczuciowa i gospodarcza. Natomiast w związku konkubenckim brak jedynie formalnego węzła. Oznacza to, że konkubenta w świetle polskiego prawa uznaje się za osobę najbliższą. Jednakże, w doktrynie prawniczej zazwyczaj podkreśla się, że dotyczy to tylko konkubinatów różnopłciowych. Według tego poglądu osoby tej samej płci pozostające w nieformalnym związku nie będą miały przymiotu osoby najbliższej. W tym zakresie na przestrzeni lat miało jednak miejsce kilka ważnych zmian polskich przepisów prawnych, jak i poglądów orzeczniczych.
Czy może Pani przytoczyć jakieś przykłady, jak wyglądaja takie zmiany?
Przykładowo, w art. 691 § 1 kodeksu cywilnego uwzględniono prawa osób pozostających w związkach nieformalnych (polegających na pozostawaniu faktycznie we wspólnym pożyciu) do wstąpienia w stosunek najmu po zmarłym najemcy lokalu mieszkalnego, obok małżonka niebędącego współnajemcą, dzieci najemcy i jego współmałżonka oraz innych osób, wobec których najemca pozostawał zobowiązany do świadczeń alimentacyjnych, pod warunkiem, że osoby te stale zamieszkiwały z nim w tym lokalu do chwili jego śmierci (§2). Początkowo wątpliwości budziło użyte w ustawie sformułowanie „osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą” pod kątem tego, czy obejmuje ono swym zakresem także związki homoseksualne. Jednakże, pomimo początkowo negatywnych poglądów, wykładnia tego przepisu uległa rozszerzeniu. Wpływ na tę zmianę miały m.in. dwa ważne orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, tj. wyrok ETPC z 02.03.2010 r. – skarga nr 13102/02, Kozak przeciwko Polsce, w którym wskazano na to, iż możliwe jest wspólne pożycie w stosunku osób homoseksualnych, a zatem objęcie ich zakresem art. 691 k.c. w odniesieniu do sukcesji w razie śmierci najemcy, z którym wspólnie zamieszkiwały oraz wyrok ETPC z 24.06.2010 r. – skarga nr 30141/04, Kopf i Schalk przeciwko Austrii, w którym stwierdzono po raz pierwszy, że związek osób tej samej płci stanowi nie tylko sferę życia prywatnego, podlegającego ochronie na gruncie Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, lecz także – w kontekście ich wspólnego pożycia, gdy łączy je więź fizyczna, uczuciowa i gospodarcza – sferę życia rodzinnego.
Znacznej zmianie na przestrzeni lat uległo także w Polsce rozumienie pojęcia „osoba najbliższa”. Tu warto zwrócić uwagę na postanowienie Sądu Najwyższego z 4 marca 2015 r. o sygn. akt IV KO 98/14, w którym podkreślono, że „We wspólnym pożyciu pozostają, poza oczywistym domniemaniem wynikającym z instytucji małżeństwa, osoby niezwiązane węzłem małżeństwa, o ile połączone są więzią uczuciową, fizyczną i gospodarczą, jak też osoby, pomiędzy którymi z racji wspólnego długotrwałego życia i przyjęcia określonego modelu tego życia, doszło do zawiązania relacji tożsamych z najbliższymi relacjami rodzinnymi, o których mowa w art. 115 § 11 k.k., np. relacji występujących między rodzicami i dziećmi, bądź między rodzeństwem.” Następnie pojawiła się też ważna uchwała Sądu Najwyższego z 25 lutego 2016 r. o sygn. akt I KZP 20/15, w której wskazano, iż „Zawarty w art. 115 § 11 k.k. zwrot „osoba pozostająca we wspólnym pożyciu” określa osobę, która pozostaje z inną osobą w takiej relacji faktycznej, w której pomiędzy nimi istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe). Ustalenie istnienia takiej relacji, tj. „pozostawania we wspólnym pożyciu”, jest możliwe także wtedy, gdy brak określonego rodzaju więzi jest obiektywnie usprawiedliwiony. Odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostających we wspólnym pożyciu w rozumieniu art. 115 § 11k.k.”
Podsumowując, inne związki niż małżeństwa heteroseksualne, w świetle polskiego prawa obecnie nie zostały zinstytucjonalizowane, a w szczególności sformalizowanie związków jednopłciowych nie jest obecnie dopuszczalne. Stosunki te mają więc charakter nieformalny i nie są w żaden sposób uregulowane. Niemniej jednak, wykładnia przepisów dokonywana przez przedstawicieli doktryny prawniczej oraz wypracowana przez orzecznictwo krajowe i europejskie ulega ciągłemu poszerzeniu.
A proszę mi powiedzieć, co mogą od strony prawnej związki partnerskie? Oczywiście w krajach, w których istnieje możliwość ich zawarcia?
Przyglądając się ustawodawstwom tych państw, które zezwalają na zawieranie zarejestrowanych związków partnerskich, można stwierdzić, że przyznają one osobom pozostającym w takich związkach szereg uprawnień, które przysługują współmałżonkom. Należy zacząć od tego, iż zarejestrowani partnerzy w świetle prawa stają się „osobami najbliższymi” względem siebie. Przysługuje im więc m.in. prawo do odmowy składania zeznań czy odpowiedzi na pytania, gdy występują w charakterze świadka w postępowaniu sądowym dotyczącym ich współpartnera. Mogą także być swoimi pełnomocnikami w sprawach formalnych, odbierać korespondencję kierowaną do swojego partnera czy też przekazywane mu wynagrodzenie za pracę, ubiegać się wspólnie o przyznanie kredytu w banku. Gdy jeden z partnerów wynajmuje mieszkanie, w którym następnie partnerzy wspólnie zamieszkują, to w razie jego śmierci drugi z nich wstępuje w stosunek prawny najmu. Co więcej, z chwilą zawarcia związku partnerskiego pomiędzy partnerami tworzy się wspólność majątkowa, chyba że odmiennie postanowią. Mogą ubiegać się o zmianę nazwiska, by np. przyjąć podwójne, mogą adoptować dziecko biologiczne partnera lub wystąpić o wspólną adopcję dziecka, składać razem deklaracje podatkowe na jednym formularzu, wspólnie się rozliczając, tak jak małżonkowie czy objąć partnera ubezpieczeniem w ZUS. Powstaje też pomiędzy nimi obowiązek alimentacyjny, jak również obowiązek wzajemnego poszanowania, wierności i lojalności. Zarejestrowani partnerzy, w razie choroby jednego z nich, mogą dowiadywać się o stan zdrowia drugiego, otrzymać wgląd w jego dokumentację medyczną lub podjąć decyzję o dalszym leczeniu (zwłaszcza gdy partner jest nieprzytomny), odbierać jego wyniki badań, odwiedzać w szpitalu, pobierać zasiłek opiekuńczy z tytułu opieki nad chorym partnerem itp. Co do zasady osoby pozostające w zarejestrowanym związku partnerskim mogą też po sobie dziedziczyć ustawowo (choć niektóre państwa wymagają sporządzenia testamentu), a w razie śmierci partnera przysługuje im prawo ubiegania się o świadczenia emerytalne lub rentę po zmarłym oraz prawo do wydania im zwłok partnera i zorganizowania jego pochówku. Należy także pamiętać o tym, że dla wielu osób, które są tej samej orientacji seksualnej i z różnych przyczyn nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego, zarejestrowanie związku partnerskiego stanowi wyraz poszanowania fundamentalnych zasad, takich jak równouprawnienie i niedyskryminacja. Z kolei dla innych osób, jako instytucja tymczasowa, może stanowić pierwszy etap na drodze do zawarcia związku małżeńskiego.
Kto może zawrzeć taki związek?
Zarejestrowane związki partnerskie adresowane są do różnych osób, bez względu na ich płeć i orientację seksualną. W wielu ustawodawstwach, jak np. we Francji, w której od 1999 r. istnieje możliwość zawierania tzw. PACS (franc. Pacte civil de solidarité), cieszą się one dużą popularnością wśród par heteroseksulanych. We Francji do języka codziennego weszło nawet sformułowanie „se pacser”, które nie znajduje szczególnego odpowiednika w języku polskim, choć można je luźno przetłumaczyć jako „spaksować się”, co jest stawiane jako alternatywa wobec „pobrać się”. W niektórych jurysdykcjach krajowych istnieje także możliwość zawarcia zarejestrowanego związku partnerskiego przez osoby, które nie ukończyły osiemnastu lat, a pragną sformalizować ważny etap swojego życia lub oczekują na zawarcie małżeństwa.
Dlaczego przyjęło się, że związek partnerski oznacza dwie osoby tej samej płci?
Myślę, że do takiego rozumienia tego pojęcia przyczyniły się w znacznej mierze media i niektóre grupy społeczne, które często błędnie odnoszą się do tego zagadnienia, a czasem próbują również przedstawiać je w sposób pejoratywny, chociaż tak naprawdę jest to termin neutralny w swoim znaczeniu.
Dla porządku może też wyjaśnijmy, jakie są różnice między związkiem partnerskim a małżeństwem?
Jak już wspominałam, związek partnerski różni się od małżeństwa choćby tym, że może on – w zależności od jurysdykcji – być adresowany do szerszej kategorii osób, bez względu na płeć, orientację seksualną czy nawet – w pewnym zakresie – wiek. W państwach, które z uwagi na pewne tradycje prawne i kulturowe nie uznają małżeństw jednopłciowych, może być alternatywą wobec małżeństwa dla osób homoseksualnych. Co więcej, sama procedura zawarcia takiego związku jest uproszczona – poza zebraniem odpowiednich dokumentów, nie ma tutaj też rozbudowanej ceremonii. Strony takiej umowy otrzymują dokument potwierdzający zawarcie związku partnerskiego, co z kolei stanowi gwarancję przyznania im i poszanowania szeregu praw. Odbywa się to we właściwym urzędzie lub sądzie w miejscu ich wspólnego zamieszkania. Również jeżeli chodzi o formalne zakończenie obu związków w razie rozkładu wspólnego pożycia i ustania więzi łączących partnerów/małżonków, można zauważyć znaczące różnice. W przypadku związków małżeńskich w wielu państwach wymagane jest przeprowadzenie postępowania rozwodowego przed sądem, natomiast w przypadku zarejestrowanego związku partnerskiego wystarczy złożenie zgodnego oświadczenia woli w odpowiednim urzędzie. Dopiero jeśli nie będzie to możliwe, wówczas pojawić się może konieczność skorzystania z drogi sądowej.
Jak wygląda Polska na tle innych krajów europejskich. A może powinnam zapytać, jak sprawa związków partnerskich ma się w Europie?
Polska jest jednym z kilku państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie uznają zarejestrowanych związków partnerskich. Wśród nich znajduje się także Bułgaria, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja. Co ciekawe, w niektórych państwach członkowskich UE zarejestrowane związki partnerskie traktuje się jako równoważne związkom małżeńskim lub porównywalne z nimi. Zazwyczaj też kraje, które uznają małżeństwa jednopłciowe, uznają także jednopłciowe zarejestrowane związki partnerskie, zawarte w innych państwach. Natomiast w tych państwach, które nie uznają małżeństw monopłciowych, ale zezwalają na zawieranie zarejestrowanych związków partnerskich, najczęściej przyznaje się takie same prawa małżeństwom homoseksualnym zawartym zagranicą, jak zawartym w kraju zarejestrowanym związkom partnerskim. W tym miejscu warto przywołać także niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-673/16, Relu Adrian Coman i in. przeciwko Inspectoratul General pentru Imigrări i in., który 05.06.2018 r., w którym Trybunał dokonał wykładni pojęcia „współmałżonka” w rozumieniu przepisów prawa Unii Europejskiej, a dokładniej Dyrektywy 2004/38/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r.1 W orzeczeniu tym Trybunał podjął dyskusję na temat tego, czy pojęcie współmałżonka – w kontekście swobody przemieszczania się i pobytu obywateli Unii i członków ich rodzin – obejmuje także współmałżonków tej samej płci. Uznał, iż – przy jednoczesnym poszanowaniu tradycji prawnych państw członkowskich - w tym właśnie zakresie należy interpretować ten termin. Jest to niezwykle istotne – i w mojej ocenie, przy uwzględnieniu dynamiki codziennego życia, poszanowania wolności wyboru i prawa do życia rodzinnego – potrzebne orzeczenie, z punktu widzenia praw obywateli Unii i członków ich rodzin.
A zatem w Polsce nie mamy ustawowej możliwości rejestracji związku partnerskiego.
Niestety nie. Natomiast na przestrzeni lat pojawiały się liczne projekty ustaw, które nie uzyskały jednak wystarczającego poparcia. Pierwszy taki projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich opracowany został w 2003 r. przez prof. Marię Szyszkowską, senator SLD. Kolejny ważny projekt powstał w 2011 r., także z ramienia SLD, jednak nosił odmienny tytuł – projekt „Ustawy o umowie związku partnerskiego”. Następnie, w 2012 r. aż trzy projekty dotyczące zinstytucjonalizowania związków partnerskich trafiły do Sejmu, jednakże po wielomiesięcznej debacie publicznej, wszystkie zostały odrzucone już w pierwszym czytaniu. Późniejsze projekty pojawiły się także kolejno w 2013, 2014 i 2015 r., jednakże nie zostały uwzględnione w porządku obrad sejmowych lub skończyły się na próbach doprowadzenia do pierwszego czytania. Ważny projekt ustawy o związkach partnerskich został złożony przez partię Nowoczesna w 2018 r., odnosząc się kompleksowo do potrzeby uregulowania związków osób pozostając we wspólnym pożyciu, bez względu na płeć, w tym osób LGBT. Jednakże, projekt ten został negatywnie zaopiniowany przez Krajową Radę Sądownictwa, która między innymi odniosła się w uzasadnieniu swojego stanowiska do wartości wywodzących się z kultury chrześcijańskiej. Dyskusja nad nową regulacją prawną powróciła także w 2019 r. w kontekście wypowiedzi Prezydenta Andrzeja Dudy, ale obecnie podkreśla się, że projekt takiej ustawy nie znalazłby poparcia, natomiast można by jedynie mówić o poszerzeniu wykładni pojęcia „osoba najbliższa”. Tak więc nadal znajdujemy się w tym samym miejscu.
Wspominała Pani na początku rozmowy o artykule 18 Konstytucji. Czy mogłaby się Pani do tego odnieść szerzej?
Jak już wcześniej wspomniałam, wskazany przepis ustawy zasadniczej konstytucjonalizuje i podkreśla ochronę prawną małżeństwa wyłącznie jednopłciowego, a także rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa, co wynika z tradycji i kultury prawnej oraz pewnego kompromisu sięgającego czasów jego uchwalania. Przy czym, co ciekawe, pojęcie rodziny nie zostało w Konstytucji zdefiniowane, choć wiadomo, że chodzi o pewną grupę osób, której członkowie połączeni są ze sobą stosunkiem pokrewieństwa i więziami społecznymi. Współcześnie krytyce poddaje się aktualne brzmienie cytowanego przepisu Konstytucji, zwłaszcza w dobie dynamicznie rozwijających się stosunków społecznych, twierdząc, iż powinien on m.in. uwzględniać małżeństwa monopłciowe oraz związki nieformalne. W mojej ocenie, przepis ten nie przystaje do obecnych potrzeb i w ocenie niektórych grup społecznych może wydawać się krzywdzący lub wręcz archaiczny. Nie gwarantuje bowiem wszystkim obywatelom ochrony prawnej, z uwagi na fakt pozostawania przez nich w takim czy innym „nietradycyjnym” związku.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiadu udzieliła:
dr Małgorzata Eysymontt – adwokat. Specjalizuje się w prawie rodzinnym i prawie Unii Europejskiej. Zajmuje się także prawem karnym oraz legalizacją pobytu i zatrudnienia cudzoziemców. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół prawa rodzinnego, w szczególności postępowań rozwodowych i alimentacyjnych, a także prawa instytucjonalnego Unii Europejskiej. Jest adiunktem na Wydziale Prawa Uniwersytetu SWPS w Warszawie, gdzie prowadzi zajęcia z zakresu prawa cywilnego oraz prawa Unii Europejskiej. Prowadzi także własną kancelarię adwokacką. Jest miłośniczką języków obcych, w tym angielskiego i francuskiego oraz podróży.
Przypisy
1 Dyrektywa 2004/38/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie prawa obywateli Unii i członków ich rodzin do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium Państw Członkowskich, zmieniająca rozporządzenie (EWG) nr 1612/68 i uchylająca dyrektywy 64/221/EWG, 68/360/EWG, 72/194/EWG, 73/148/EWG, 75/34/EWG, 75/35/EWG, 90/364/EWG, 90/365/EWG i 93/96/EWG.