Kto by tak nie chciał: ciekawa i satysfakcjonująca praca, dużo czasu dla rodziny i przyjaciół, rozwijające hobby. Brzmi jak dobre życie? Przywilej nielicznych? Los na loterii? Dobre życie może być udziałem wielu, trzeba postawić na efektywne zarządzanie sobą.
Jak efektywnie zarządzać sobą? Dlaczego motywacji mamy dużo, a wytrwałości tak mało? Jak mikronawyki mogą zwiększyć skuteczność w działaniu? – wyjaśnia Andrzej Tucholski, psycholog biznesu i strateg komunikacyjny.
Ewa Pluta Efektywne zarządzanie sobą kojarzy się z zachowaniami, które mają zwiększyć produktywność i doprowadzić do upragnionego celu. Jak ty rozumiesz to pojęcie?
Andrzej Tucholski Jestem przeciwnikiem bezwzględnego dbania o siebie, bo w krótkowzrocznej, amerykańskiej wersji jest to prosta droga do hedonizmu, czyli dosyć pustego gromadzenia przyjemności tak długo, aż się znudzą. Jestem też przeciwnikiem bezwzględnego kultu produktywności, wynikającego z dość socjopatycznego podejścia obecnego w Dolinie Krzemowej na początku boomu na trendy w stylu quantified self.
Jedna połowa książek poradnikowych namawia, żeby zostawić pracę i bliskich i pojechać do Indii, druga natomiast radzi zamieszkać w bagażniku i oszczędzać każdy grosz na przyszłe inwestycje.
Zapraszamy na webinar: Lifehack na lepsze życie, czyli jak efektywnie zarządzać sobą? – Andrzej Tucholski
Ewa Pluta Trudno się w tym wszystkim odnaleźć. Wspominasz o quantified self – trendzie w zarządzaniu sobą, za którym nie warto podążać. Dlaczego?
Andrzej Tucholski To jeden z wielu trendów reprezentujących „krzemowe” podejście do psychologii w biznesie. Każdy z nich wiele obiecuje: lepsze zrozumienie siebie, swoich potrzeb, możliwości i kompetencji, także wypracowanie nowych, pożytecznych nawyków. Niestety żaden z nich nie traktuje człowieka jak... człowieka. Na dłuższą metę ślepe podążanie za trendami może doprowadzić do wypalenia i zrujnowania stanu emocjonalnego osoby, która chciała lepiej pracować, a po paru latach nie pamięta nawet, jak to jest odpocząć w sobotę popołudniu. Nie jesteśmy robotami. Programowanie człowieka ma, tak zwyczajnie, ograniczenia. Widać je doskonale choćby po tym, że pionierzy „krzemowych” podejść powoli się z nich wycofują. Merlin Mann, guru produktywności, stworzył koncepcję Inbox Zero [zarządzanie skrzynką pocztową według wytycznych: usuń, wykonaj, oddeleguj, odłóż na później, zarchiwizuj – przyp. red.], a teraz poucza ludzi, że źle robimy. Skupiamy się na relatywnie mało ważnych obowiązkach, których zawsze będzie przybywać. Przez takie myślenie jak Inbox Zero można spędzić parę lat na reaktywnym gaszeniu pożarów bez ani minuty poświęconej na długodystansowe plany. Tim Ferriss, kiedyś król produktywności, dziś namawia do medytacji, snu i odpoczynku. Oni wszyscy się zmęczyli i – na całe szczęście – zmienili treść przekazywaną swoim odbiorcom.
Podsumowując, dla mnie efektywne zarządzanie sobą to przede wszystkim szukanie ścieżki pomiędzy tymi wariackimi sprzecznościami. To podejmowanie takich decyzji, by osiągać w życiu dużo, ale w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami.
Ewa Pluta Efektywne zarządzanie sobą ma prowadzić – jak w tytule naszej rozmowy – do dobrego życia. Ostatnio to modne hasło. Co ono właściwie znaczy?
Andrzej Tucholski Filozoficznie dobre życie to życie pełne eudajmonii, czyli szczęścia płynącego z poczucia sensu. Na gruncie psychologii dobre życie jest opisywane jako życie pełne dobrostanu emocjonalnego, pełne nadziei. Angażujące i satysfakcjonujące. Na naszych warunkach i w naszym tempie. Takie, w którym dostosowujemy się wyłącznie do ludzi, do których chcemy się dostosować, których kochamy.
Filozoficznie dobre życie to życie pełne eudajmonii, czyli szczęścia płynącego z poczucia sensu. Na gruncie psychologii dobre życie jest opisywane jako życie pełne dobrostanu emocjonalnego, pełne nadziei. Angażujące i satysfakcjonujące. Na naszych warunkach i w naszym tempie.
Ewa Pluta Tak zwane dobre życie to też praca czy nauka. Jak zarządzać tymi sferami, by jak najlepiej spożytkować swój czas, a ten, który zostaje, przeznaczyć na bliskich, hobby, nicnierobienie?
Andrzej Tucholski Najlepiej działać dwutorowo. Po pierwsze, rozplanować procedurę rozpoczynania każdego obowiązku. Czy wiem, co teraz mam zrobić? Czy na pewno jest to właściwa czynność w tym momencie? Czy wiem, po co ją wykonuję? Czy wiem, jak ją zrobić? Po drugie, dużo i bez ograniczeń myśleć o swoim poczuciu sensu i nadziei w życiu. Po co w ogóle wykonuję tę pracę? Do czego mnie ona przybliża?
Ewa Pluta Konfrontacja z tymi pytaniami może być bolesna. Ale po kolei. W zarządzaniu sobą możemy też wspierać się technologiami. Co polecasz?
Andrzej Tucholski Ważne jest dobranie takich aplikacji lub narzędzi, które będą stuprocentowo zgodne z naszym charakterem. Ja lokuję siebie gdzieś pośrodku artystycznego wariata i ścisłego analityka giełdowego, więc całe życie planuję w Excelu, który potem dzień po dniu przerysowuję na niezliczone kartki papieru, bo uwielbiam kreatywnie podejść do obowiązków.
Ważne jednak, by mieć narzędzie wspierające realizację dużych planów. Ja używam Excela, ale może być to Word, notatnik etc. Co jeszcze? Kalendarz – używam Google Calendar; lista rzeczy do zrobienia, do której co rano przepisujemy zadania z kalendarza – Any.do, Todoist, Wunderlist; multiplatformowy notatnik (Notion, Evernote, Google Keep. Jeśli lubimy, możemy także zainstalować sobie aplikację wspomagającą w wyrabianiu nawyków, np. Avocation. Te kategorie aplikacji przydadzą się każdemu, a jaka będzie to marka, to już mniej ważne.
Ewa Pluta Wspominasz o nawykach pomocnych w zarządzaniu sobą. Sam jesteś fanem mikronawyków. Rzeczywiście mikronawyki są skuteczne?
Andrzej Tucholski Początkowo stworzyłem koncepcję mikronawyków na własne potrzeby, na potrzeby mojego mocno zajętego życia. Mikronawyki to półautomatyczne, wymuszone środowiskowo reakcje zbliżone do nawyków, ale w przeciwieństwie do nich nie pochłaniające tak wiele uwagi i motywacji.
Budowa nawyku jest złożona, wymaga zaangażowania emocji i uwagi – a żyjemy w czasach jej ogromnego kryzysu. Wypracowanie nawyku też bardzo długo trwa, według przeprowadzonych przed dekadą badań dr Phillippy Lally, badaczki z University College London, nawet dwa miesiące, a często więcej! Dlatego pomyślałem, że w przypadku mało ważnych spraw można wyręczyć się wymuszonymi środowiskowo mechanizmami, które „same” dbają na przykład o moje zdrowie, a ja nie muszę ciągle o tym myśleć.
Ewa Pluta Aplikacje, mikronawyki to jedno. Drugie to motywacja. Skąd ją czerpać, zwłaszcza w trudnych momentach, gdy cel odsuwa się z pola widzenia?
Andrzej Tucholski Lubię zadawać nietypowe pytania, więc kusi mnie odpowiedzieć: a po co w ogóle motywacja? Prosta odpowiedź brzmi: znaleźć sens wykonywanej czynności i pomyśleć głęboko o tym, jak dane zachowanie przybliża do celu lub realizuje wartość, jaką nosimy w sercu. Skupić się na efektach, na przyjemności płynącej z dotrzymania samemu sobie słowa. To zawsze działa.
Ale w ostatnich latach widzę, że to za mało, bo powoli wszystko wymaga naszej motywacji. Bywa, że ludziom się nawet do pracy nie chce chodzić, choć często sami ją wybrali. Wtedy kluczowe wydaje mi się zrzucenie jak największej liczby aspektów życia na różne „autopiloty”, by odblokować uwagę, serce, emocje, motywację i chęci do tego, co naprawdę ważne.
Ewa Pluta Może problemem nie jest brak motywacji, tylko wytrwałości?
Andrzej Tucholski To jest dopiero trudny temat. Mamy motywację i co dalej?
Motywację trzeba jeszcze obudować długofalowym, strategicznym planem, bo inaczej nici z naszych marzeń. Motywacja jest przyjemna, ale szybko się wypala. Trochę jak źle rozpalony grill – ogień pali się mocno, ale przez pierwsze kilka minut, szybko przygasa, a w międzyczasie przypala rzęsy i brwi, i ta strata węgla. Jeśli dobrze rozłożyć punkty podpalenia, to po chwili mamy żar, który posłuży jeszcze przez kilka godzin.
Motywacja zmienia się w dyscyplinę dzięki zrozumieniu naszych prywatnych powodów wykonywania tej czynności, rozpisaniu planu, bardzo skrupulatnemu wpisaniu go w kalendarz i późniejszej realizacji. Kluczem do konsekwencji jest niestety sama konsekwencja. Codziennie jest łatwiej. Ale trzeba to robić codziennie.
Motywacja zmienia się w dyscyplinę dzięki zrozumieniu naszych prywatnych powodów wykonywania tej czynności, rozpisaniu planu, bardzo skrupulatnemu wpisaniu go w kalendarz i późniejszej realizacji. Kluczem do konsekwencji jest niestety sama konsekwencja. Codziennie jest łatwiej. Ale trzeba to robić codziennie.
Ewa Pluta Dlaczego warto mądrze zarządzać sobą?
Andrzej Tucholski Mądre zarządzanie sobą pozwala raz na jakiś czas spojrzeć zaspanym wzrokiem na siebie w lustrze i pomyśleć: to jest moje życie i jestem z niego zadowolony. Po prostu szalenie dobre, fajne życie. Nie za duże, nie za małe. Moje. Bycie nieskutecznym zaowocuje frustracją i poczuciem, że marnujemy potencjał. Bycie zbyt „zarządczym” przyniesie poczucie pustki i tego, że tak naprawdę nie żyliśmy. Na szczęście nie trzeba wybierać. Jest złoty środek i czeka na każdego z nas.
Ekspert
Andrzej Tucholski
Psycholog biznesu i strateg komunikacyjny. Absolwent i członek kadry Uniwersytetu SWPS. Twórca internetowy działający od ponad 11 lat; jest odpowiedzialny za kilkadziesiąt akcji przeprowadzonych z firmami i instytucjami z całego świata. Po nocach pisze scenariusze. https://andrzejtucholski.pl/