Praca z domu nie oznacza rezygnacji ze służbowych spotkań. Kiedyś jeździliśmy do sal konferencyjnych, szkoleniowych czy wykładowych, a dziś wszystkie te miejsca próbujemy zmieścić pod jednym dachem. Dachem naszego domu. I tak przez połączenia wideo pokazujemy swój dom kontrahentom, studentom czy widzom. Niektórzy ukrywają bałagan, inni chwalą się nim w sieci. Jedni zakładają szpilki na zebranie online, inni zostają w kapciach (przecież kamera komputera tego nie uchwyci). Czy Skype, Zoom i Google Hangout zmieniają znaczenie słowa profesjonalny? – wyjaśnia dr Milena Drzewiecka, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Koronawirus zamyka nas w czterech ścianach i otwiera na domy innych. W dobie telekonferencji, wywiadów i wykładów z home office widzimy i pokazujemy to, co wcześniej widziało tylko niewielu. Strefa publiczna wkracza w prywatną. Odsłaniamy nasze pokoje, a wraz z nimi – siebie. Jak pokazują badania psychologa Michała Kosińskiego, ślady cyfrowe zdradzają naszą osobowość. Ale zanim Kosiński zaczął badać digital footprints, inny psycholog, Samuel Gosling, pokazał, co o naszej otwartości na doświadczenie, ekstrawersji czy sumienności mówi aranżacja przestrzeni wokół nas. Dodatkowo, w dobie home office wyrazy tożsamości (nad którymi mamy kontrolę, np. takie przedmioty, jak dyplomy, zdjęcia w biurze) mieszają się ze śladami zachowań, jakie są niekontrolowane, a przynajmniej zdecydowanie rzadziej kontrolowane.
Dres czy garnitur?
Niedawno na Twitterze był popularny wpis rzecznika ambasady Izraela w Wielkiej Brytanii. Ohad Zemet na dwóch zdjęciach pokazał to, co podczas wywiadu z nim było widać na ekranie, czyli cały pokój pełen zabawek i porozrzucanych rzeczy. Gdyby nie zdjęcie numer 2 nikt nie wiedziałby, jak wygląda jego mieszkanie. Podobnie, gdyby nie wpis stratega marketingu Wojciecha Walczaka na LinkedIn, nikt by nie wiedział, jakie ma spodnie podczas zajęć online prowadzonych na kierunku Professional Image na Uniwersytecie SWPS. Studenci na ekranach swoich komputerów widzieli po prostu mężczyznę w czarnym T-shircie. Kiedyś wielu starało się ukryć rzeczy nieidealne, a dziś sprawa się ma wręcz przeciwnie. Ohad Zemet nazywa swój wpis True Story i zyskuje on tysiące like’ów. Uśmiechem reagują też studenci Wojciecha Walczaka. Dlaczego? Dlatego, że wielu widzi w ich historii siebie.
Super, tzn. drogo?
Dziennikarz Michał Zaczyński, pisząc na swoim blogu o wpływie epidemii na modę, stwierdził: – Przewiduję też zmierzch logomanii i umiarkowania – bo z tego ludzkość nie zrezygnuje nigdy – epatowanie markowymi akcesoriami i charakterystycznymi modelami drogich ubrań i dodatków. Pobłyskiwanie zamożnością, bo przecież o to chodzi w T-shircie Gucciego za 1500 zł, będzie kiepsko postrzegane. Zbyt drogie rzeczy od lat były źle postrzegane w życiu publicznym.
Według modelu supermana-przeciętniaka wyborca porównuje kandydata ze standardami i może oczekiwać, że będzie on jak superman lub everyman (przeciętniak, człowiek z sąsiedztwa). I choć zdarzali się politycy, którzy musieli pokazać, że są bardziej super (eleganccy, inteligentni, obyci itp.) niż w rzeczywistości, to od lat w kampaniach wyborczych dominuje model everymana. Przykładami mogá być choćby G.W. Bush senior, który w zamienił Martini na piwo, czy Barack Obama i Donald Tusk, którzy zatrzymywali się na stacjach paliw, by zjeść hamburgera czy hot doga. Zgodnie z jedną z podstawowych reguł wpływu, jakie opisał psycholog Robert Cialdini, lubimy ludzi do nas podobnych.
Są sytuacje i miejsca, gdzie dres nie zawita nawet w dobie epidemii czy kryzysu po niej. Określone branże wymuszają określony dress code. Znaczenie słowa profesjonalny w dużej mierze zależy więc od kontekstu.
Jak w soczewce
Wizerunek to nie tylko wygląd. Ale nasza ocena innych najczęściej zaczyna się od oceny ich atrakcyjności. Efekt aureoli podpowiada, że jedna pozytywna cecha promieniuje na pozostałe i często jest nią właśnie ładny wygląd. Sęk w tym, że atrakcyjność nie musi oznaczać ponadprzeciętnej atrakcyjności. Ta ponadprzeciętność wzbudzi zainteresowanie, ale niekoniecznie sympatię. Warto pamiętać, że to, co widzimy na biznesowym spotkaniu face to face (ubiór, gadżety itd.) czy podczas łączenia on-line (znów ubiór, ale także tło itp.), jest rodzajem soczewki, przez którą patrzymy na rozmówcę i która podpowiada określone oceny. Dbając o siebie oraz o swoje otoczenie możemy dostarczyć naszym rozmówcom pożądanych skojarzeń.
Pierwsze wrażenie i zdradliwy drugi plan
Są sytuacje i miejsca, gdzie dres nie zawita nawet w dobie epidemii czy kryzysu po niej. Określone branże wymuszają określony dress code. Znaczenie słowa profesjonalny w dużej mierze zależy więc od kontekstu. Ale gdy prezes firmy zamiast z gabinetu łączy się z zarządem ze swojego salonu, i widzimy, że trzyma na rękach niemowlaka, nie będziemy oczekiwać, że wystąpi w garniturze i pod krawatem. W komunikacji wygrywa adekwatność, spójność i autentyczność.
Na koniec dwa zdania ku przestrodze: zarówno swój wygląd, jak i tło warto mieć pod szczególną kontrolą, gdy poznajemy kogoś po raz pierwszy, gdy bierzemy udział w rekrutacji czy zdajemy egzamin online. W jednej z międzynarodowych instytucji rekruterki wspominają rozmowę wideo z aplikującą o staż: wyglądała i mówiła świetnie, ale uwagę od jej słów odwracały... suszące się na kaloryferze stringi. To zapewne nie jest ślad, który chciała po sobie zostawić w pamięci innych.

Artykuł pochodzi z Centrum Prasowego Uniwersytetu SWPS.
www.swps.pl/centrum-prasowe
Autorka
dr Milena Drzewiecka
Psycholog. Zajmuje się przywództwem, komunikacją i formowaniem wrażeń w polityce. W pracy naukowej podejmuje kwestie preferencji i percepcji przywództwa oraz metod kreacji wizerunku w polityce. Interesuje się zastosowaniem psychologii społecznej w kampaniach wyborczych, prototypem „idealnego polityka” oraz konstruowaniem przekazów medialnych. Trener i ekspert-konsultant podmiotów życia publicznego w zakresie przywództwa, wizerunku i komunikacji. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Psychologii, Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie i Studium Polityki Zagranicznej w Akademii Dyplomatycznej Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Laureatka szeregu stypendiów zagranicznych (m.in. Universitaet Bern w Szwajcarii, University of Winchester w Anglii, Berliner Journalisten-Schule w Niemczech).