Wielu dałoby wiele, żeby wiedzieć, skąd się biorą dobre start-upy. Niejeden przyszły CEO chciałby znać receptę na sukces. Przepis wydaje się prosty. Można uznać, że niezbędny jest doskonały zmysł obserwacji, interdyscyplinarne podejście do rzeczywistości i wyobraźnia. Jak mówi dr Magdalena Kubów z Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych Uniwersytetu SWPS, dobre start-upy biorą się z obserwacji otoczenia i umiejętności czytania kontekstu. Inaczej mówiąc, należy patrzeć na otaczający nas świat szeroko otwartymi oczami, wielowymiarowo i działać w perspektywie zmian zachodzących wokół nas.
Podstawą każdego przedsięwzięcia biznesowego jest człowiek
Start-upy to znak rzeczywistości biznesowej naszych czasów. Choć są kojarzone głównie z rynkiem amerykańskim, można je z powodzeniem znaleźć nad Wisłą. To określenie zarezerwowane dla firm we wczesnym stadium rozwoju, działających w obszarze innowacji.
Dynamicznie zmieniający się rynek nie potrzebuje już tylko bieżących rozwiązań, ale szuka odpowiedzi na problemy teraźniejsze w perspektywie kolejnych lat. Aby móc to zrobić, dobry start-upowiec, poza charyzmą, musi wykazać się znajomością tematu, mieć niezwykle otwartą głowę, ale przede wszystkim umieć przewidywać, co z tego, co obecnie obserwuje może zostać rozwiązane przez jego firmę. Inspiracją może być wszystko. To właśnie umiejętność odpowiadania na konkretne potrzeby, rozpoznawanie trendów, aktywne poszukiwanie niestandardowych rozwiązań, łączenie rożnych dyscyplin oraz odwaga, by mierzyć wysoko wskazują na wartość i celowość powstania start-upu. Dr Magdalena Kubów zwraca uwagę na to, że dobry start-upowiec buduje scenariusze przyszłości. I to właśnie znajomość trendów i uwarunkowań staje się dla niego punktem wyjścia do działań.
– Start-upowiec to odważny i śmiały future-maker podążający w duchu megatrendu #MakeAnImpact – mówi dr Magdalena Kubów. – To osoba, która myśli: jak mogłoby być dzięki mnie i moim pomysłom, dzięki moim produktom i usługom, dzięki mojej pracy i zaangażowaniu całego mojego zespołu. To osoba która wierzy, że ma realny wpływ na otaczającą ją rzeczywistość.
Przeczytaj także: Pokolenie Z – dzieci rewolucji cyfrowej
Konieczne jest także, aby pragnący odnieś sukces strat-upowiec postrzegał ludzi, zarówno w swojej firmie, jak i w jej otoczeniu, jako sprzymierzeńców w biznesie i potrafił umiejętnie czerpać z ich wiedzy i doświadczeń. Pragmatyczny lider buduje zespół, bazując na silnych stronach swoich pracowników, ale przede wszystkim na ich różnorodności. To właśnie ona składa się na prawdziwy potencjał firmy i pozwala wypracować nieszablonowe rozwiązania.
Warto zdawać sobie sprawę, że na etapie rozwoju produktu czy intensywnego wypracowywania modelu biznesowego właściwie dobrani pracownicy są nieocenieni. Zresztą entuzjazm, kreatywność i zaangażowanie zespołu mogą okazać się na dłuższą metę niewystarczające. Dopiero wspólne wartości i spójne cele są właściwym spoiwem organizacji. Jasno komunikowane wartości stają się także podstawą do doboru określonych partnerów zewnętrznych, z którymi realizuje się zadania wykraczające daleko poza standardową realizację faktur. – Chodzi o partnerów, z którymi można mierzyć wyżej i osiągać więcej. I mowa tu nie o korzyściach materialnych utożsamianych z maksymalizacją zysku, tylko o wartościach płynących ze wspólnego działania, a w szerszym ujęciu – mowa o wspólnym tworzeniu wartości – wyjaśnia dr Magdalena Kubów.
Jaki pomysł na start-up przyniesie mu powodzenie?
Jak wiemy, pomysłów młodym ludziom nie brakuje. Osadzeni w technologicznej rzeczywistości raz po raz odkrywają jakąś lukę, np. zapotrzebowanie na interaktywne lustra do salonów sprzedażowych, na pomysł których wpadł nasz rodzimy Abbys Glass. Zdarza się, że powstaje kompletnie nowy produkt bądź usługa – ale to rzadkość. Znacznie częściej modyfikuje się już coś istniejącego lub znajduje się dla niego nowe zastosowanie. Czasem zwykłe usprawnienie, zminiaturyzowanie czy przyśpieszenie działania, np. jakiegoś podzespołu w elektronice czy motoryzacji, może być przełomowe dla branży i stać się szansą na rozwój firmy. Przykładem może być polski start-up Genomtec, który opracował przenośne zminiaturyzowane laboratorium – proste, tanie i szybkie rozwiązanie.
Jednak, jak zauważa dr Magdalena Kubów, prawdziwy poszukiwacz biznesowych okazji szuka na styku branż, jak w przypadku firmy Bioterm, działającej równocześnie w ekologii i gastronomii, proponującej biodegradowalne naczynia z otrąb pszennych. Bo ograniczenie do jednej dziedziny to za mało. Zawody przyszłości będą skomponowane z dwóch lub więcej obecnie znanych nam profesji. Dlatego prawdziwi innowatorzy powinni poszerzyć swoją percepcję i próbować nieszablonowych połączeń. Dr Kubów podkreśla:
W świetle problematyki rozwoju start-upów cenną i szczególnie pożądaną kompetencją jest dziś zdolność integrowania wiedzy z różnych dyscyplin. Pozornie niepozorne połączenia stają się podłożem koncepcyjnym dla tych, którzy mają odwagę wyjść poza schematyczne ujęcia i dotychczas ustalone sztywne ramy danej dziedziny. Chodzi więc o połączenia nieoczywiste, z pozoru wręcz niemożliwe. A do tego potrzeba przede wszystkim wyobraźni, niezbędnej chociażby do wymyślenia bioplastiku z homarów, oferowanego przez jeden z londyńskich start-upów.
Skąd zatem biorą się dobre start-upy?
Wygląda na to, że tworzą je ludzie, którzy nie boją się chodzić po ziemi, ale z głową w chmurach. Którzy biegle wykorzystują nieograniczony zasób, jakim jest ich wyobraźnia. Którzy myślą poza schematami. Którzy wyruszają w przyszłość, zdając sobie doskonale sprawę z tego, od czego wychodzą, czym się kierują, co jest dla nich ważne i co ich ukształtowało, a przy tym potrafią określić, co chcą zmienić i osiągnąć. Bo tylko przedsiębiorcy – jak to określa często podczas zajęć ze swoimi studentami dr Magdalena Kubów – mają zdolność do podwójnego czytania rzeczywistości, czyli odczytywania tego, JAK JEST połączonego z troską, zainteresowaniem i inicjatywą wobec tego, JAK MOGŁOBY BYĆ.
Dr Kubów, analizując problematykę działalności start-upów w szerokim kontekście, zachęca nas do lektury ostatniego raportu World Economic Forum z 2018 roku, w którym zauważono, że cywilizacja wchodzi dziś w nową epokę - epokę społeczeństwa 5.0. Cóż to oznacza? Oznacza to tyle, że po epoce społeczeństwa przemysłowego 3.0. (Industrial Society) i społeczeństwa informacyjnego 4.0. (Information Society) przyszedł czas na społeczeństwo 5.0. (Imagination Society). – Jutro należy więc do start-upowców z wyobraźnią. Ten cenny, niematerialny zasób dziś, bardziej niż kiedykolwiek, zyskuje na znaczeniu – konkluduje dr Kubów.
Ekspert
Magdalena Kubów – doktor nauk ekonomicznych w zakresie nauk o zarządzaniu. W obszarze jej zainteresowań jest projektowanie modeli biznesowych, trendwatching i prognozowanie trendów ze szczególnym uwzględnieniem trendów społecznych i kulturowych oraz rozwój innowacji społecznych i przedsiębiorczości w społeczeństwie sieciowym.