Treningi pamięci i skutecznego uczenia się zasypują rynek szkoleniowy. A my chcemy się dokształcać, życie zawodowe wymaga od nas przecież ciągłego poszerzania swojej wiedzy i doskonalenia. Uczenie się lata po maturze i ostatniej sesji na uczelni wielu przychodzi z trudem, szkolne metody nie działają tak, jak byśmy chcieli albo ich nie lubimy. W rezultacie recepty upatrujemy w stosowaniu dobrej techniki zapamiętywania. Zanim wybierzemy daną metodę i związane z nią szkolenie, dobrze sprawdzić czy warto i dlaczego. W wyborze skutecznych metod uczenia się pomaga nam psycholog dr Anna Ziółkowska z Uniwersytetu SWPS.
Szybkie czytanie
Technika szybkiego czytania jest dość rozpowszechnioną i znaną metodą usprawniającą uczenie się. W Polsce popularną od ponad dwóch dekad. Szybciej czytając, nasz mózg jest w stanie przyjąć w niezwykle krótkim czasie ogromną ilość informacji. Jak działa ta metoda?
Pierwszym krokiem jest skupianie wzroku na środku linijki danego tekstu. Z czasem jesteśmy w stanie objąć wzrokiem już nie tylko jej początek, środek i koniec, lecz cały wers, później kilka, a z czasem nawet cały akapit. Pierwszą fazą nauki jest jednak również wyeliminowanie złych nawyków czytelniczych, jak wracanie wzrokiem do słów już przeczytanych, drugą zaś przyswojenie i utrwalenie nowych. Czy jednak to, że czytamy szybko, przekłada się na to, że tak samo szybko uczymy się tego, co czytamy? – Żeby ta technika była skuteczna, to w trakcie uczenia się jej, ciągle przyspieszając tempo, musimy kontrolować poziom zrozumienia tekstu. Niestety, często takie kursy to pomijają i prędkość czytania nie przekłada się na jego zrozumienie. Dobrze to podsumował w jednym ze swoich filmów Woody Allen: „Byłem na kursie szybkiego czytania, przeczytałem Wojnę i pokój w dwadzieścia minut. To jest o Rosji”. Jeśli tylko tyle mamy zapamiętać, to taki kurs nie ma sensu – mówi psycholog dr Anna Ziółkowska.
Tony Buzan opracował kryteria, jak mapy myśli powinny powstawać, by były one skuteczne. Problem jednak w tym, że on nigdy nie przeprowadził żadnego badania nad skutecznością swojej metody.
Mind maping, czyli mapa myśli
Każdy z nas czy w szkole, czy na studiach utrwalał wiedzę, robiąc podczas zajęć notatki. Jak sprawić, by były one dla nas jak najbardziej użyteczne – czyli żeby dzięki nim wiedza szybko się nam utrwalała? Amerykański psycholog Tony Buzan zaproponował mind maping, czyli mapy myśli – robienie notatek i jednoczesne utrwalanie w ten sposób wiedzy przez zapisywanie informacji w danym graficznym pogrupowaniu. Używa się w ich tworzeniu jedynie słów-kluczy i obrazów. W centrum schematu mapy myśli umieszczane jest centralnie pojęcie/temat, wokół niego rozrysowujemy kilka głównych gałęzi odpowiadających głównym wątkom, a dalej rysujemy bardziej szczegółowe gałęzie, zgodnie z porządkiem logicznym, przy czym w sieci można umieścić rysunki lub symbole (do około 50 proc. całości).
– Tony Buzan opracował kryteria, jak mapy myśli powinny powstawać, by były one skuteczne. Problem jednak w tym, że on nigdy nie przeprowadził żadnego badania nad skutecznością swojej metody. Brałam udział w prowadzonym przez niego w szkoleniu, na którym uczył nas, jak robić mapy myśli, przestrzegając, że jak gałąź nie będzie szersza u nasady i będzie się za szybko zwężać, to ta metoda już nie działa. Nie przekonują mnie takie argumenty. Z punktu widzenia funkcjonowania pamięci nie ma znaczenia, czy te gałęzie będą kolorowe, węższe czy szersze. Nie mówię jednak, że mapa myśli jest nieskuteczna, bo wykorzystuje różne zasady funkcjonowania pamięci. Już samo to, że mam jakiś materiał i mam go przedstawić w postaci mapy czy tabelki, sprawia, że muszę go przepracować i zrozumieć – wymyślić jakieś kryteria i według nich dane informacje uporządkować. Wtedy się po prostu najlepiej zapamiętuje. Podobnie jest z rysowaniem obrazków, gdzie stosowana jest zasada podwójnego kodowania. Jeżeli mamy jedną informację zapisaną jako obraz i jako słowo, zapamiętamy ją lepiej. Bo jak będziemy próbowali to sobie przypomnieć, to mamy większą szansę, że przypomni nam się albo ten obraz, albo słowo – zauważa dr Anna Ziółkowska.
Przeczytaj także: Uczenie przez doświadczanie. Dlaczego potrzebujemy active learning?
Można stwierdzić, że rysowanie mapy myśli, czy tabelki, czy innego diagramu z materiałem do zapamiętania zadziała podobnie. – Moja magistrantka przeprowadziła badania, w których trzy grupy musiały nauczyć się tego samego materiału, jedna grupa w trakcie uczenia się opracowywała mapę myśli, druga tabelkę, a trzecia mogła uczyć się po swojemu. Zarówno grupa przygotowująca mapę myśli, jak i grupa przedstawiająca przyswajany materiał w formie tabeli uzyskały wyższe wyniki w testach sprawdzających niż grupa trzecia. Jednak nie odnotowano różnic między dwoma pierwszymi grupami. W obu zapamiętywanie zostało ułatwione przez wysiłek włożony w zrozumienie i zorganizowanie materiału oraz wymyślenie kryteriów jego organizacji – mówi dr Ziółkowska.
Uczenie się w stanie relaksu
Leżymy odprężeni na szezlongu, a docierające do nas słowa – w postaci graficznej i słuchowej – same zapisują się nam w pamięci. Takie idylliczne metody uczenia się polecane są szczególnie do nauki języków obcych. Istnieje pogląd, że w czasie dnia nasz mózg pracuje na różnych zakresach fal i człowiek zapamiętuje najlepiej, kiedy jest zrelaksowany. Okazuje się jednak, że bez wysiłku nic samo nie przyjdzie. – Optymalnym poziomem pobudzenia dla funkcjonowania poznawczego jest średni poziom pobudzenia, więc kiedy jest zbyt niski – jesteśmy senni, zrelaksowani – pamięć nie będzie dobrze działać, wydłuży się czas przyswajania informacji – twierdzi dr Anna Ziółkowska. Jeśli się relaksować – to przed nauką. – Często siadamy do uczenia się nabuzowani, przemęczeni, myślimy o wielu innych rzeczach. Dlatego warto wyciszyć się i zrelaksować przed nauką – radzi dr Anna Ziółkowska.
Wydaje nam się, że jak uczenie się czegoś idzie nam bardzo szybko, to jest to wskaźnik tego, że wybraliśmy świetną metodę uczenia się. A jest dokładnie odwrotnie. Kiedy idzie nam „jak po grudzie”, musimy ciągle powtarzać i wkładać w przyswojenie materiału dużo więcej wysiłku – to ten wysiłek się opłaca.
Jak się okazuje, skuteczne uczenie jest też często sprzeczne z intuicją, czyli np. tym, że jesteśmy przekonani, że jak niemal samo „wchodzi” nam do głowy, to znaczy, że uczymy się skutecznie. – Wydaje nam się, że jak uczenie się czegoś idzie nam bardzo szybko, to jest to wskaźnik tego, że wybraliśmy świetną metodę uczenia się. A jest dokładnie odwrotnie. Kiedy idzie nam „jak po grudzie”, musimy ciągle powtarzać i wkładać w przyswojenie materiału dużo więcej wysiłku – to ten wysiłek się opłaca: zapamiętamy to trwalej i łatwiej będzie nam wydobyć potrzebne informacje w przyszłości.
Technika haków
Podobnie jak mind maping, technika haków opiera się na skojarzeniach. Polega na przypisywaniu przyswajanych informacji do cyfr lub liczb, co przydaje się przede wszystkim wtedy, kiedy musimy zapamiętać określone ciągi cyfr (np. PIN-y, kody) albo informacje, które należy zapamiętać w ściśle określonej kolejności. – Metoda haków działa, bo związana jest z kojarzeniem sobie przyswajanych informacji z czymś, co dobrze znam. Jednak przed rozpoczęciem stosowania tej techniki konieczne jest opracowanie i zapamiętanie „haków”, do których kojarzone będą nowe, przyswajane informacje. Np. wyobrażam sobie, że – kształt cyfry – 1 przypomina „świeczkę”, a 2 „łabędzia” itd. Następnie nowe informacje, które mam zapamiętać, kojarzę z tą świeczką, która zawsze oznacza dla mnie cyfrę 1 – mówi dr Anna Ziółkowska. – To dobra metoda, ale żeby była skuteczna, musimy włożyć w przyswojenie tego, co chcemy zapamiętać, bardzo dużo pracy. Bo najpierw musimy opracować i bezbłędnie zapamiętać te „haki”, które później wykorzystujemy w procesie uczenia się – mówi dr Ziółkowska.
Przeczytaj także: Jak nauczyć się być liderem? – Zofia Dzik (PKP CARGO, CCC)
Pałac pamięci
– Metoda miejsc jest o tyle lepsza, że wykorzystujemy coś, co dobrze już znamy – znaną nam już przestrzeń, miejsce, np. swój pokój lub jakąś trasę – mówi dr Anna Ziółkowska. Przechadzając się wyobraźni po danej przestrzeni, na kolejnych jej elementach, przedmiotach, umieszczamy informację, którą chcemy zapamiętać. Spacerując w wyobraźni po kolejnych komnatach naszego „pałacu pamięci”, łatwo sobie te informacje odtworzyć. – To technika służy przede wszystkim do zapamiętywania takich informacji, których jest dużo i których kolejność ma znaczenie – mówi dr Ziółkowska.
Jest to jedna z najstarszych technik zapamiętywania. – W Polsce była stosowana już w średniowieczu, o czym wiemy z traktatu mnemotechnicznego krakowskiego duchownego Jana Szklarka. W tamtym czasie duchowni musieli wszystkiego uczyć się na pamięć, tj. tekstów kazań, nabożeństw i modlitw. Ten duchowny w przestrzeni kościoła św. Bernardyna w Krakowie, naprzeciwko Wawelu, radził duchownym umieszczać w wyobraźni informacje do zapamiętania w określonych miejscach tego dobrze znanego im kościoła: na ołtarzu głównym, w ołtarzach bocznych, w nawie głównej itd. Dzięki temu wtajemniczonym duchownym łatwo było kolejne wersy modlitw zapamiętywać – zauważa dr Ziółkowska.
Żeby się czegoś nauczyć trzeba po pierwsze chcieć, po drugie – potrafić, czyli wybrać odpowiednią strategię uczenia się, i po trzecie – wysilić się podczas nauki.
Łańcuchowa technika skojarzeń
Na podobnej zasadzie działa łańcuchowa technika skojarzeń. Od pałacu pamięci różni się tym, że naszą „ścieżką”, na której sytuujemy dane informacje do zapamiętania, jest narracja wymyślonej przez nas historyjki. – Istnieje opinia, że im bardziej taka historyjka będzie nieprawdopodobna i zadziwiająca, tym będzie skuteczniejsza, czyli tym lepiej zapamiętamy informacje, które w niej zawarliśmy. Ale, jak pokazują badania, dla efektywności zapamiętywania nie ma różnic, czy to historyjka będzie zaskakująca czy nie – mówi dr Anna Ziółkowska.
Odpowiednia technika, czyli jaka?
– Żeby się czegoś nauczyć trzeba po pierwsze chcieć, po drugie – potrafić, czyli wybrać odpowiednią strategię uczenia się, i po trzecie – wysilić się podczas nauki – mówi dr Ziółkowska. Wybierając zaś technikę uczenia się, należy pamiętać, że każdy jest inny, ma wyrobione już przyzwyczajenia uczenia się i odmienne preferencje. Jednak nie wszystkie z nich okazują się skuteczne. – Wybierając technikę uczenia się, powinniśmy kierować się przede wszystkim tym, czego mamy się nauczyć. To znaczy, że w pierwszej kolejności powinniśmy dobierać techniki uczenia się do przyswajanego materiału oraz sposobu weryfikowania stopnia opanowanego materiału. Inaczej będę się uczyć historii wiedząc, że czeka mnie sprawdzian w postaci testu jednokrotnego wyboru, a inaczej biologii, z której zostanę odpytana ustnie. Oczywiście nie bez znaczenia pozostają również własne preferencje związane określonymi technikami uczenia się. To jest częsty problem występujący na szkoleniach i treningach pamięci i skutecznego uczenia się, które są nastawione na trenowanie jednej wybranej techniki uczenia się. Może się okazać, że dana technika będzie odpowiadać kilku osobom, a pozostałym uczestnikom kursu już nie. Dobrze przygotowany trening to taki, na którym pokazanych jest wiele technik – żeby każdy znalazł coś dla siebie – podkreśla dr Anna Ziółkowska.
Ekspert
dr Anna Ziółkowska
Prodziekan ds. dydaktyki na Wydziale Psychologii i Prawa Uniwersytetu SWPS w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół historii myśli psychologicznej, psychologii pamięci i uczenia się oraz psychologii behawioralnej.