– Kryzys związany z pandemią koronawirusa pokazuje, że przeniesienie dokumentacji z offline do online z pomocą publicznego blockchaina, może być dobrym pomysłem. Teraz większość firm stoi, bo nie jest możliwe na przykład procesowanie umów – mówi Jacek Kubiak, redaktor naczelny „I Love Crypto”. Czy przyszłość biznesu to blockchain publiczny? Jakie są plusy i minusy tej technologii? Jakie rozwiązania oparte na blockchainie testują najwięksi?
Ewa PlutaJaka jest różnica między blockchainem prywatnym i publicznym?
Jacek Kubiak („I Love Crypto”)Zacznijmy od tego, że blockchain wcale nie jest nową technologią. Powstał na początku lat 90. jako rodzaj specyficznej bazy rejestrującej informacje w postaci bloków danych.
Popularny bitcoin jest jednym ze sposobów wykorzystania blockchaina otwartego. Ta kryptowaluta została stworzona w 2009 r. przez programistę lub grupę programistów kryjących się pod pseudonimem Satoshi Nakamoto jako zdecentralizowany i niezależny system płatności. Bitcoin nie podlega kontroli żadnego banku. Eliminacja pośredników jest możliwa dzięki sieci peer-to-peer, na której jest oparty blockchain otwarty: bez centralnych komputerów zarządzających transakcjami i je weryfikujących. Tu każdy węzeł podłączony do sieci, między innymi za sprawą otwartoźródłowego oprogramowania, może przesyłać transakcje i brać udział w ich uwierzytelnianiu. To oparta na zaufaniu społeczność odpowiada za utrzymywanie blockchaina otwartego, w czym moim zdaniem tkwi jego rewolucyjny potencjał.
Zaczęły go dostrzegać duże firmy, które początkowo skupiły się na rozwijaniu blockchainów prywatnych (rodzaju bazy danych). To scentralizowane sieci funkcjonujące w ramach danej firmy. Dostęp do takiego blockchainu mają tylko ci, którzy uzyskają odpowiednie uprawnienia. Może on znacznie przyspieszać operacje biznesowe i zaoszczędzić sporo pracy papierkowej.
Ewa PlutaNa przykład?
Jacek Kubiak („I Love Crypto”)Wyobraźmy sobie producenta samochodów, któremu podwykonawcy dostarczają miesięcznie sto tysięcy różnych części. To gigantyczny łańcuch dostaw, do którego potrzebna jest gigantyczna dokumentacja. Blockchain prywatny pozwala zautomatyzować ten proces: nie tylko firma może zapisywać dane w chronologicznie dodawanych blokach, lecz także każdy z dostawców, i to w czasie rzeczywistym. Nie jest to jednak blockchain otwarty, ponieważ stanowi on własność firmy, która utrzymuje go na swoich serwerach i koordynuje całość działań.
Pamiętam, że jeszcze trzy lata temu, gdy bitcoin był u szczytu popularności, technologię blockchain przedstawiano jako rozwiązanie niemal wszystkich problemów świata. Między innymi tych, które generuje globalizacja – czyli w jaki sposób firmy z dwóch kontynentów mogą przeprowadzić transakcję szybko i bez zawiłych formalności. Jedną z odpowiedzi miał być blockchain prywatny, ale okazało się, że jest stosunkowo wolny i drogi w utrzymaniu, i że wiele z biznesowych problemów można załatwić przy wykorzystaniu standardowych baz danych, wszystko zależy od konkretnego problemu.
Generalnie koszty budowy rozwiązań opartych na blockchainie (zarówno publicznym, jak i prywatnym) nadal są wysokie. Jest niewielu specjalistów, którzy potrafią je projektować i integrować. Średni biznes chcąc skorzystać z tej technologii, musi zdać się na outsourcing, który również jest drogi. W miarę popularyzacji blockchaina koszty będę jednak maleć.
Koszty budowy rozwiązań opartych na blockchainie nadal są wysokie. Jest niewielu specjalistów, którzy potrafią je projektować i integrować. Średni biznes chcąc skorzystać z tej technologii, musi zdać się na outsourcing, który również jest drogi. W miarę popularyzacji blockchaina koszty będę jednak maleć.
Ewa PlutaJakie rozwiązania oparte na blockchainie testują najwięksi?
Jacek Kubiak („I Love Crypto”)I tu mamy niespodziankę, ponieważ wśród największych widać zainteresowanie blockchainami otwartymi, takimi jak bitcoin czy ethereum. Międzynarodowy koncern E&Y zaangażował się w 2019 r. w projekt Nightfall. To rozwiązanie dla biznesu wykorzystujące dowody z wiedzą zerową i w tej chwili bazujące na ethereum, czyli platformie deweloperskiej opartej na blockchainie.
Nightfall jest ciekawym przedsięwzięciem, bo po pierwsze jest budowany na blockchainie publicznym, a po drugie kilkudziesięciu deweloperów przez ponad rok pracowało nad kodem, który został opublikowany w formie open source, czyli dostępnej dla wszystkich i bez roszczeń do praw autorskich. Każdy może mieć do niego dostęp i wykorzystać w dowolny sposób. A możliwości użycia Nightfall jest wiele: od łańcuchów dostaw, przez transport żywności, po transakcje finansowe między firmami i publicznym sektorem finansowym czy po prostu między firmami. Co ważne, dowody z wiedzą zerową umożliwiają przeprowadzanie prywatnych transakcji na publicznym blockchainie, zdecentralizowanym i bezpiecznym.
Innym ciekawym przykładem jest projekt ION, czyli zdecentralizowany system cyfrowego ID budowanego przez Microsoft na blockchainie bitcoina.
Paul Brody, odpowiedzialny za blockchain w E&Y, powiedział, że Nightfall ma szansę zmienić sposób, w jaki robi się biznes. Według niego już za 10 lat możemy obudzić się w świecie, w którym biznesowym standardem są cyfrowe smartcontracty, zarządzające wymianą tokenów przypisanych do towarów i usług na tokeny płatnicze. A wszystko to ma odbywać się na publicznych blockchainach.
Przeczytaj też: Technologia rozproszonych rejestrów (DLT) – jak blockchain zmienia biznes? – prof. Włodzimierz Szpringer
Ewa PlutaPodziela pan ten optymizm?
Jacek Kubiak („I Love Crypto”)Zdecydowanie tak. Jeszcze 10 lat temu cyfrowy pieniądz o skończonej podaży, którego jednostek nie można skopiować, wydawał się mrzonką. Dziś bitcoin i inne kryptowaluty są częścią naszej rzeczywistości. Dzisiejszy kryzys związany z pandemią koronawirusa pokazuje, że przeniesienie dokumentacji z offline do online z pomocą publicznego blockchaina może być dobrym pomysłem. Teraz większość firm stoi, bo nie jest możliwe na przykład procesowanie umów.
Dla mnie jest jasne, że otwarte blockchainy, takie jak blockchain bitcoina, niosą ze sobą obietnicę sporych przemian, których w tej chwili nie jesteśmy w stanie do końca sobie wyobrazić, dokładnie tak jak było z internetem. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale mogą to być początki np. stron internetowych, które są nie do zatrzymania czy ocenzurowania. Blockchainy prywatne to jednak tylko inny sposób na zapisywanie danych i tak należy je traktować. Bardzo często słowo „blockchain” może być tylko zabiegiem marketingowym firm IT próbujących sprzedać nieświadomym przedsiębiorcom „najnowsze rozwiązania”.
Średni i mały biznes, który patrzy z nadzieją na technologię blockchain, powinien upewnić się, na przykład w drodze konsultacji, czy takie rozwiązanie faktycznie przyniesie firmie zyski. Każda organizacja to inna historia i inne problemy, których rozwiązaniem rzadko kiedy będzie technologia blockchain. W miarę rosnącej liczby narzędzi i specjalistów rozwiązania wykorzystujące zaufanie, które wbudowane jest w niektóre blockchainy publiczne, będzie używane tak często, według mnie, jak często dziś wykorzystuje się do różnych spraw internet.
Ekspert
Jacek Kubiak
O bitcoinie i kryptowalutach po raz pierwszy usłyszał w 2017 r. i od tamtej pory z zainteresowaniem śledzi rozwój tej technologii przez rok hobbystycznie a od kilku lat na pełen etat, jako redaktor naczelny magazynu i bloga „I Love Crypto”. W świecie kryptowalut najbardziej interesują go realne możliwości wykorzystania otwartych blockchainów i śledzeniem zmian społecznych i biznesowych spowodowanych tą nową cyfrową rewolucją.