Skomplikowana, niepewna, obarczona dużym ryzykiem – to przyszłość. Czy można się na nią przygotować? Jakie kompetencje zdobywać, żeby odnaleźć się na rynku pracy? Czy warto stawiać na wąską specjalizację? – Często słyszę od licealistów: „moje życie jest proste, jestem w stanie je zaplanować”. Właśnie nie. Można jednak nauczyć się żyć z niepewnością i ryzykiem, w złożonym świecie, w którym nie wszystko da się przewidzieć. Tu pomocne będą kompetencje XXI wieku.
Czym są kompetencje XXI wieku? – wyjaśnia Kacper Nosarzewski z firmy foresightowej 4cf.pl i Polskiego Towarzystwa Studiów nad Przyszłością.
Ewa Pluta Czego się uczyć, jakie kompetencje rozwijać, by w przyszłości nie żałować? – czy istnieje dobra odpowiedź na to pytanie?
Kacper Nosarzewski Zanim odpowiem, odniosę się do ciekawych spostrzeżeń, które przekazała mi socjolożka prof. Krystyna Szafraniec. Obserwujemy dziś ogromne zainteresowanie rozwojem osobistym. Coraz więcej osób chce zdobywać wiedzę, nowe umiejętności, podwyższać swoje kwalifikacje. Rynek wychodzi im naprzeciw, oferując bogatą ofertę studiów wyższych, studiów podyplomowych, specjalistycznych kursów. Rozwój osobisty traktowany jest jako inwestycja w siebie, najlepsza z możliwych. W zdobycie nowych umiejętności wkłada się dużo czasu i pieniędzy. Naturalnie pojawia się oczekiwanie, że ta inwestycja z czasem się zwróci. Będzie awans, wyższe zarobki, prestiż.
Prof. Szafraniec zwraca uwagę na ciekawy paradoks, który pojawia się w momencie podejmowania decyzji o karierze zawodowej. Ludzie często obierają proste i konserwatywne ścieżki zawodowe, mimo że tak wiele w siebie zainwestowali i mogliby porwać się na więcej. Górę bierze niechęć do ryzyka, która sprzyja wyborowi typowych, znanych zajęć w pracy najemnej, a zniechęca np. do przedsiębiorczości. Ci sami rodzice, którzy finansowali czy wręcz forsowali intensywny program edukacyjno-rozwojowy, okazują się zwolennikami „bezpiecznych” karier i takie rekomendują swoim dzieciom. Oczywiście mówimy tu przede wszystkim o klasie średniej.
Drugim czynnikiem jest skupienie głównych oczekiwań życiowych – wbrew popularnemu hasłu sky is the limit – na realizacji typowych scenariuszy rodzinnych, w których priorytetem jest budowa stabilnego środowiska domowego. To oczywiście też nie zawsze musi się udać, ale więcej jest, jak sądzę, młodych dorosłych, którzy wybiorą pewniejszą, a mniej ambitną pracę. Nie oceniam tych strategii negatywnie, ale w konsekwencji zwrot z inwestycji w siebie nie jest taki, jak oni się spodziewają.
Zapraszamy na webinar: Kompetencje przyszłości – jak wyróżnić się na rynku pracy? – Kacper Nosarzewski
Ewa Pluta To musi rodzić rozczarowanie.
Kacper Nosarzewski Może trzeba zmienić kryteria oceny zwrotu inwestycji w siebie? W latach 90., kiedy Polska przechodziła transformację społeczno-gospodarczą, bardzo ważnym punktem odniesienia w kontekście rozwoju osobistego były badania przeprowadzone w USA. Wynikało z nich, że osoby decydujące się na naukę w college’u co prawda nie zarabiają przez cztery lata, ale potem startują z wyższego pułapu i osiągają wyższe zarobki. Wyniki tych samych badań, ale uwzględniające dane z ostatnich 30 lat pokazują, że studia rozumiane jako inwestycja w siebie nie dają gwarancji zwrotu. W Polsce, jak sądzę, proces ten postępuje powoli, a wyższe wykształcenie daje dostęp do szerszej puli zawodów, dostęp do dobrej jakości kształcenia jest też łatwiejszy. Ale w badaniach amerykańskich fakt pozostaje faktem – edukacja stała się tak droga, a rynek pracy zmienił się na tyle, że coraz trudniej jest „dobrze zainwestować” w studia wyższe.
Być może w przyszłości odejdziemy od postrzegania rozwoju osobistego w sposób stricte utylitarny. Będą liczyć się nie tylko awans i zarobki, lecz przede wszystkim przyjemność czerpana z uczenia się, jego wymiar statusowy – stale bardzo ważny – i delektacyjny. Wyobrażam sobie, że takie podejście do inwestycji w siebie byłoby możliwe w świecie, w którym jest zagwarantowany dochód podstawowy, gdzie ludzie mają zabezpieczone podstawowe potrzeby.
Ewa Pluta Na razie to pieśń przyszłości. Czy może są jednak kompetencje, które warto zdobywać teraz, by w przyszłości znaleźć sobie ciekawe miejsce na rynku pracy?
Kacper Nosarzewski W ostatnich latach na popularności zyskuje koncepcja kompetencji XXI wieku. Można ją sobie wyobrazić jako literę T. Pozioma kreska to szeroki wachlarz kompetencji ogólnych związanych z uczeniem się, pracą w grupie, interakcjami społecznymi. Pionowa kreska to głęboka specjalizacja w danej dziedzinie, jak przekłady z portugalskiego na polski, obsługa CNC, programowanie w językach Python i Java etc.
Koncepcja ta nie jest jedynie teoretyczną ciekawostką. Ona rzeczywiście odpowiada na potrzeby aktualnego rynku pracy. Często słyszę od pracodawców, że młodzi ludzie dopiero wchodzący na rynek pracy mają niewystarczająco rozwinięte kompetencje ogólne. Nie zawsze potrafią pracować w grupie, choć o tej kompetencji tyle się mówi, coraz większy nacisk kładzie się na jej rozwój w procesie edukacji. Oczywiście mogą być to uprzedzenia pracodawców jak mantra powtarzających, że młodzi nie potrafią pracować zespołowo. Tu potrzeba solidnych badań, które potwierdziłyby, jak jest faktycznie.
Niemniej kompetencje ogólne pozwalają zamortyzować to, co Alvin Toffler nazywa „szokiem przyszłości”. Pod tym pojęciem kryje się osłupienie czy wręcz przerażenie wywołane przez zmiany. Następują one coraz szybciej, coraz więcej osób czuje wobec nich bezradność. Ale tak być nie musi. Jeśli potrafimy się uczyć, adaptować do zmian, wchodzić z ludźmi w wartościowe interakcje, to mamy szanse zdobyć większy kapitał społeczny. Im większy kapitał społeczny, tym wyższy poziom rezyliencji. Dzięki odporności psychicznej szok przyszłości dotyka nas mniej.
Do kompetencji ogólnych dodałbym jeszcze jedną, obecnie szeroko promowaną przez UNESCO – futures literacy.
Jeśli potrafimy się uczyć, adaptować do zmian, wchodzić z ludźmi w wartościowe interakcje, to mamy szanse zdobyć większy kapitał społeczny. Im większy kapitał społeczny, tym wyższy poziom rezyliencji. Dzięki odporności psychicznej szok przyszłości dotyka nas mniej.
Ewa Pluta Umiejętność odczytywania przyszłości? Jej prognozowania?
Kacper Nosarzewski Pojęcie futures literacy można przełożyć jako „umiejętności w dziedzinie przyszłości”. Określa ono zestaw kompetencji umożliwiających systematyczne myślenie o przyszłości i przygotowanie się do niej. Futures literacy na poziomie kompetencji oznacza umiejętność posługiwania się prognozami dotyczącymi przyszłości i ich krytycznej weryfikacji. Także wyobrażania sobie przyszłości nie tylko ze swojej perspektywy, lecz także innych osób. To również gotowość, by kwestionować swoje przekonania dotyczące przyszłości, oraz świadomość, że nie jest ona zdeterminowana, lecz zależy od wielu czynników. Na część z nich mamy wpływ, co oznacza, że przyszłość możemy w ograniczonym stopniu kształtować.
Możemy też kształtować kompetencję futures literacy. Badania nad tym prowadzą moje koleżanki i koledzy m.in. z Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Groningen w Niderlandach, i jak dotąd wygląda na to, że wszelkie warsztaty, eksperymenty i działania grupowe nastawione na jednoczesny rozwój wyobraźni, zdolności krytycznego myślenia i umiejętności konstruowania spójnych narracji na temat przyszłości sprzyjają rozwojowi tej kompetencji.
Ewa Pluta Kuszące jest też planowanie przyszłości. Kompetencja futures literacy to umożliwia?
Kacper Nosarzewski Za Lemem można powiedzieć, że przyszłość nigdy nie jest taka, jak prognozujemy, ani lepsza, ani gorsza, tylko dziwacznie inna. Lepiej zawczasu pogodzić się z tym, że przyszłość zawsze będzie nas zaskakiwać i że niczego nie da się zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Choć wielu chce, o czym przekonuję się podczas spotkań warsztatowych z uczniami szkół średnich, z którymi pracuję nad rozwojem kompetencji futures literacy. Często słyszę od nich: „moje życie jest proste, jestem w stanie je zaplanować”. Właśnie nie. Można jednak nauczyć się żyć z niepewnością i ryzykiem, w złożonym świecie, w którym nie wszystko da się przewidzieć. Tu pomocne będą wspomniane już kompetencje XXI wieku, przede wszystkim kompetencje ogólne, które nieco chronią przed wiatrem zmian. Są wśród nich umiejętności takie jak: zarządzania swoim czasem, współpracy, krytycznego myślenia, odporność na stres, ale też wszechstronna wiedza ogólna.
Ewa Pluta Wśród kompetencji XXI wieku wymienił pan specjalizację w danej dziedzinie. To też chroni przed niepewnością i ryzykiem?
Kacper Nosarzewski Adam Góral, prezes zarządu Asseco Poland, powiedział kiedyś, że programista to górnik XXI wieku. To nie jest praca, która będzie wykonywana zawsze. W dużej mierze opiera się ona na powtarzalnych czynnościach, które z powodzeniem można zautomatyzować. Niewykluczone, że wkrótce tak się stanie i zawód na przykład testera oprogramowania, obecnie bardzo popularny, przestanie być atrakcyjny. Pytanie, czy długoterminowa edukacja w tym zakresie ma sens.Osoba, która chce zdobywać wykształcenie w zakresie informatyki, powinna szukać swoich celów rozwojowych poza obszarem samego kodowania, a kto chce zostać koderem, nie musi bezwzględnie iść na studia.
Specjalizacja w danej dziedzinie jest ważna, ale jeśli opiera się ona na powtarzalnych, rutynowych czynnościach, trzeba liczyć się z tym, że niejeden raz w życiu staniemy wobec konieczności zmiany zawodu.
Ewa Pluta A humaniści? Jaka ich czeka przyszłość na rynku pracy?
Kacper Nosarzewski Pozycja humanistów na rynku pracy to ciekawe zagadnienie. Przy bezrobociu na poziomie 6 proc. młodzi ludzie generalnie nie mają problemu ze znalezieniem pracy, a wykształcenie humanistyczne, które ja sam na przykład posiadam, też im w tym nie przeszkodzi. Mówiąc jednak poważnie, możemy spodziewać się, że humaniści wyposażeni w kompetencje cyfrowe oraz posiadający rozwinięte kompetencje społeczne znajdą bardzo ciekawe, ambitne i stymulujące intelektualnie zajęcia. Te obszary to dla nich sensowny kierunek inwestycji w siebie.
Ewa PlutaCzęsto mówi się o zarządzaniu sobą, że jeśli jest ono umiejętne, łatwiej zmierzyć się ze zmianami. Czy pan to potwierdza?
Kacper Nosarzewski Prawdę mówiąc niepokoi mnie to pojęcie. Czasem to pusty slogan. Zarządzanie sobą często jest sprowadzane do wykonywania mechanicznych czynności przy pomocy aplikacji podnoszących produktywność. Kompetentni startuperzy dostarczają nam gotowych rozwiązań, specjaliści od marketingu sprzedają marzenia o lepszym ja. „Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać”, jak pisał Stanisław Jerzy Lec. Oczywiście nie chodzi o to, żeby zrezygnować z narzędzi, lecz zmienić kolejność działania. Żeby zarządzać sobą, najpierw trzeba być w kontakcie ze sobą. Poznać siebie.
Zarządzanie sobą to ciągły i ukierunkowany proces, nastawiony na wytwarzanie i utrzymywanie wartości. Jest to trudne, ale może przynieść dobre rezultaty. Tak rozumiane zarządzanie sobą sprawia, że nie poddajemy się biernie falom zmian, tylko próbujemy na nich surfować. Zyskujemy kontrolę nad swoim życiem, akceptujemy swoją podmiotowość i wykorzystujemy swoją sprawczość – czyli zdolność kształtowania przyszłości własnej i otoczenia.
Ekspert
Kacper Nosarzewski
Partner w firmie foresightowej 4cf.pl i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Studiów nad Przyszłością. Doradza instytucjom międzynarodowym w dziedzinie foresightu strategicznego, takim jak UNESCO, UNDP czy firmy i organizacje pozarządowe. Został wpisany na listę ekspertów Polskiej Izby Gospodarczej Zaawansowanych Technologii. Jest ekspertem przy NATO, autorem metodologii i facylitatorem projektów foresightowych dla ministerstw obrony narodowej Polski oraz Holandii. Prowadził warsztaty, wykłady i prezentacje dla firm i instytucji rządowych na całym świecie, m.in. w sektorze energetycznym, zbrojeniowym, kosmetycznym, agrospożywczym oraz pozarządowym. W przeszłości przemawiał m.in. na TEDx Warsaw, Festiwalu Przemiany i na uroczystościach 200-lecia Uniwersytetu Warszawskiego. Wykłada foresight strategiczny na Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni i na studiach podyplomowych AGH. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, alumnus Rockefeller Foundation Bellagio Programme. Członek Association of Professional Futurists (USA) oraz World Future Society.