Uber, hulajnogi, Airbnb i inne usługi w aplikacjach, monopoliści internetowi, automatyzacja, roboty i sztuczna inteligencja – to już część naszej codzienności. Czy cyfrowa transformacja biznesu ma wady i może być zagrożeniem? Dlaczego wciąż brakuje odpowiedniego ustawodawstwa i kontroli prawnej dla najnowszych wynalazków? Rozmawiamy o tym z Michałem Kreczmarem – dyrektorem w zespole ds. transformacji cyfrowej PwC.
Marta JanuszkiewiczNowoczesna technologia efektywnie wspomaga rynek pracy. Niedawny raport PwC mówi, że „w perspektywie kilku kolejnych lat pojawią się w Polsce w pełni zautomatyzowane sklepy bez obsługi […]. Najszybciej będzie postępowała automatyzacja procesów logistycznych i magazynowych”. Na polskim rynku pracy do 2025 r. może brakować nawet 1,5 mln osób, przy czym źródło pozyskiwania pracowników z Ukrainy czy Białorusi jest już na wyczerpaniu. Np. Amazon rozszerza projekt Amazon Go, czyli sklepów bez kas i obsługi, gdzie wszystkie czynności, łącznie z płatnością, realizuje sam klient dzięki aplikacji i zastosowanym w placówce technologiom…
Michał KreczmarProf. Shoshana Zuboff z Harvardu mówiła, że wszystko, co da się zautomatyzować, zostanie zautomatyzowane, a wszystko co da się zinformatyzować, zostanie zinformatyzowane. To tylko kwestia czasu i kosztów. Jeśli rzeczywiście będzie brakować pracowników, to samoobsługowość sklepów się zwiększy. Postawienie na sztuczną inteligencję, automatyzację będzie tańsze – jej nie trzeba płacić pensji. Dotyczy to pracy nie tylko fizycznej, lecz także „białych kołnierzyków”. Nie będzie pracy dla części księgowych, kasjerów, dziennikarzy, prawników. Od wielu lat prowadzone są prace nad algorytmami, które będą w stanie zrobić szybkie streszczenie tekstu albo sporządzić raport giełdowy. Podobnie z wydarzeniami sportowymi – Artificial Intelligence będzie raportować to, co dzieje się na boisku. Człowiek jest dużo wolniejszy, gorzej przetwarza informacje, wolniej liczy.
Powstanie więcej miejsc pracy, których dotąd nie było, i pojawią się zupełnie nowe zawody. Każdy przełom technologiczny miał odzwierciedlenie na rynku pracy – tak będzie i tym razem. Zostaniemy odciążeni z powtarzalnych, nudnych prac, które z powodzeniem mogą wykonywać maszyny.
Jak pokazuje nasz raport, sztuczna inteligencja może być technologią w równie istotny sposób zmieniającą warunki gry jak internet. Nie będzie to jednak wielka rewolucja – po prostu powstanie więcej miejsc pracy, których dotąd nie było, i pojawią się zupełnie nowe zawody. Każdy przełom technologiczny miał odzwierciedlenie na rynku pracy – tak będzie i tym razem. Zostaniemy odciążeni z powtarzalnych, nudnych prac, które z powodzeniem mogą wykonywać maszyny.
W PwC mamy zespół, który zajmuje się Robotic Process Automation – produkuje „software’owe roboty”, wykonujące powtarzalne prace w systemach teleinformatycznych, z których na co dzień korzystają ludzie, jak sprawdzenie w trzech plikach Excela jakiś danych, przeliczenie ich i przesłanie jako raportu mailem do danej grupy ludzi. Coraz częściej będziemy świadkami automatyzacji tego typu prac.
Przeczytaj także: Czy sztuczna inteligencja zastąpi pracowników?
Marta JanuszkiewiczCzy Artificial Intelligence może stać się zagrożeniem?
Michał KreczmarPotrzebna nam regulacja i kontrola. Isntnieje zagrożenie włamań czy przekłamań na styku systemów – następujących specjalnie lub przez przypadek. Jak np. flash crash, kryzys na giełdzie amerykańskiej sprzed kilku lat, kiedy w ciągu minut straciła ona aż 9 proc. Wszystko przez high frequency trading, czyli algorytmy pracujące na bardzo krótkich czasowo progach, optymalizujące tysiące transakcji, które się zapętliły. Aadhar – hinduski system identyfikacji biometrycznej ludzi – został naruszony i można było za dosłownie kilka dolarów kupić przez internet dane miliarda ludzi. Ja pozostaję optymistą, żyjemy w epoce, w której wyrośniemy z tego typu błędów „okresu dziecięcego”, zautomatyzujemy coraz więcej obszarów i błędy nie będą się pojawiać.
Możemy niedługo znaleźć się w świecie, w którym będziemy mieli albo bardzo bogatych niepracujących, albo masę niepracujących biednych oraz specyficzne grono, które będzie obsługiwać tych bogatych: coachów, lekarzy, terapeutów czy artystów. Przed automatyzacją i informatyzacją nie uciekniemy.
Inny zagrożeniem jest to, że robotów czy AI nie ma jak opodatkować. Jeśli zastąpią ludzi, to firmy będą miały wyższą efektywność niższym kosztem i nie przełoży się to na płacenie podatków. Bill Gates już proponuje opodatkowanie robotów zastępujących ludzi. Ale pojawia się pytanie – jeśli łatwo opodatkować robota fizycznego, wiadomo ilu ludzi w fabryce zastępuje, to jak opublikować tego softwere’owego? Trudno go zdefiniować. Na jednym komputerze może działać tysiące takich procesów. Czy powinniśmy wprowadzić podatek od automatyzacji? Czy obrotów? Możemy niedługo znaleźć się w świecie, w którym będziemy mieli albo bardzo bogatych niepracujących, albo masę niepracujących biednych oraz specyficzne grono, które będzie obsługiwać tych bogatych: coachów, lekarzy, terapeutów czy artystów. Przed automatyzacją i informatyzacją nie uciekniemy, jednak nie bądźmy luddystami, którzy w XIX wieku walczyli z automatyzacją tkalni.
Marta JanuszkiewiczAby AI dpowiednio funkcjonowało, brakuje nam odpowiedniego ustawodawstwa?
Michał KreczmarZ jednej strony rozważa się dekoncentrację gigantycznych dostawców rozwiązań cyfrowych, z drugiej – ich efektywne opodatkowanie, z trzeciej – stworzenie takich regulacji prawnych, jak – co robi teraz UE – ochrona danych osobowych, karanie za działania monopolistyczne. Widzimy dziś, jak administracja publiczna nie radzi sobie np. z Google’em i Facebookiem. Mamy ustawodawstwo próbujące ograniczać monopole i opodatkować je.
Uber istnieje „wirtualnie”, właściwie nie zatrudnia ludzi, co więcej – to firma, która ciągle jest na stracie. To, że jeździmy Uberem, Taxify czy elektrycznymi hulajnogami w relatywnie niskich cenach, to dzięki temu, że inwestorzy (Venture Capital) wykładają olbrzymie pieniądze, aby tego typu biznesy „złapały globalną skalę”.
Uber, który niedługo wejdzie na giełdę, wart jest prawie 120 mld dolarów, a istnieje „wirtualnie”, właściwie nie zatrudnia ludzi, co więcej – to firma, która ciągle jest na stracie. To, że jeździmy Uberem, Taxify czy elektrycznymi hulajnogami w relatywnie niskich cenach, to dzięki temu, że inwestorzy (Venture Capital) wykładają olbrzymie pieniądze, aby tego typu biznesy „złapały globalną skalę”. Model monetyzacji, generowania przychodów, zyskowności ma nadejść później – a tego typu działanie jest ryzykowne. Część „natywnych cyfrowo firm” nie posiada tradycyjnych zasobów, bo są nimi ludzie i algorytmy, a nie fabryki czy linie kolejowe. Znaczna część z nich jest też pośrednikami czy agregatorami produktów wytworzonych przez kogoś zupełnie innego, a biznes budują jako market networks.
Przeczytaj także: Jakie trendy cyfrowe zmienią nasze życie?
Marta JanuszkiewiczOdpowiedzią będzie większa kontrola prawna?
Michał KreczmarPaństwa i administracja lokalna powinny lepiej kontrolować rynek cyfrowy. Tzw. sharing economy – rowery, skutery, hulajnogi (często bez punktów oddania i odbioru), wynajem nieruchomości w sieci – to tak naprawdę nie dzielenie się nimi z ludźmi, ale wynajem danego dobra na czas. Martwią mnie hulajnogi pikające przez 24 godziny na dobę w publicznej przestrzeni miasta, zakłócające spokój mieszkańców. Czy to jest dźwięk nowej technologii czy „spam w przestrzeni publicznej”? Niedługo mogą przeszkadzać bardziej niż kluby nad Wisłą. Dostawcy elektrycznych hulajnóg, jak Lime i Bird, to przykłady start-upów, które pobiły rekord szybkości w osiąganiu status tzw. jednorożca, czyli firm wycenianych na 1 mld dolarów. Niestety ten biznes się „nie zapina” – cena usług nie nadąża za kosztem hulajnóg, skalą niszczenia ich przez konsumentów, nie widać zysków.
W USA administracja państwowa zapowiada opodatkowanie oraz dekoncentrację cyfrowych monopolistów. We Francji wprowadzono podatek internetowy, Australia zapowiada karanie agregatorów treści za dystrybucję bez kontroli, Unia Europejska wprowadziła GDPR, miasta zaczynają blokować Ubera, Airbnb, Lime, kary wymierzone Google’owi przebiły łącznie 8 mld dolarów.
Firmy dbają o dobry PR, prezentują własne zdanie, wartości i opinie – nawet wobec administracji lokalnej, państwowej czy organizacji ponadnarodowych. Obecni konsumenci są na to czuli. Kiedyś kierowali się swoich w zakupach marką i ceną, a dziś zwracają także uwagę na poglądy, jakie reprezentuje marka.
Marta JanuszkiewiczCzy monopol internetowych gigantów z USA czy Chin da się odwrócić?
Michał KreczmarProblem w tym też, że Europa nie była w stanie sobie tego typu graczy wyhodować. Oddajemy się gigantom i sami to sobie zrobiliśmy. W Polsce nie wspieraliśmy Naszej Klasy, bo woleliśmy Facebooka, tak samo jeśli chodzi o polskie wyszukiwarki internetowe, systemy reklamy kontekstowej czy automatyzacji sprzedaży reklamy.
Europa jest niehomogenicznym rynkiem, w przeciwieństwie do Chin czy USA, które mają dużą liczbę ludności, gdzie łatwo wprowadzić jednorodne rozwiązanie adresowane do danej populacji. W UE jest wielość języków, kultur czy systemów płatniczych – nie tak łatwo tego typu gracza w Europie stworzyć.
Kilkanaście lat temu polscy e-przedsiębiorcy woleli podbijać nasz kraj niż cały świat, bo byliśmy wystarczająco dużym rynkiem, w przeciwieństwie np. do Estonii czy Czech. To też kwestia finansowania – nie było u nas ani takich pieniędzy, które byłyby w stanie sfinansować globalną firmę, ani nie było wsparcia organizacyjnego, know how itp. Na szczęście mentalność się zmienia – nowe, młode pokolenie start-upowców chce działać globalnie, ma zaplecze, wsparcie, ekosystem, infrastrukturę, finansowanie i nie boi się wyzwań.
Ekspert
Michał Kreczmar
Dyrektor w zespole ds. transformacji cyfrowej PwC. Od ponad 20 lat w branży cyfrowej. Redaktor naczelny pierwszego polskiego czasopisma o internecie. Zasiadał w radzie nadzorczej IAB Polska. Stworzył dział online wydawnictwa IDG Poland. Wdrażał rozwiązania programmatic, marketingu bezpośredniego, E-commerce w Agora S.A. Był dyrektorem zarządzającym agencji marketingu efektywnościowego iProspect, a ostatnio dyrektorem ds. E-commerce w Hypermedia/Dentsu Aegis Network. Związany z koncernami mediowymi, przemysłem reklamowym i e-commerce w Polsce. Realizował projekty dla firm z branż FMCG, sieci detalicznych, instytucji finansowych, elektroniki użytkowej, motoryzacji i producentów przemysłowych. linkedin.com/in/michalkreczmar.